Bar, Idol

Polsat powalczy o widza

Polsat chce przebić popularność „Big Brothera” programami „Bar” i „Idol”. Dwunastu uczestników programu – sześć kobiet i sześciu mężczyzn – wspólnie prowadzi bar: realny, w centrum Wrocławia, w podziemiach domu handlowego. Po pracy mieszkają wspólnie w domu na przedmieściach miasta. Tym razem zburzona zostanie ściana oddzielająca bohaterów programu od realnego świata – premiowana będzie umiejętność układania się z ćmami barowymi, które zlecą się do wrocławskiego lokalu. Tak będzie wyglądać nowy reality show Polsatu.

Program kupiono od szwedzkiej firmy Strix Television, a jego realizację powierzono spółce ATM, producentowi popularnego serialu „Świat według Kiepskich” oraz „Dwóch światów”. – Kiedy oglądaliśmy szwedzki oryginał, zadziwiła nas niesłychanie pozytywna atmosfera „telewizyjnego” baru. Żadnych rozrób, mnóstwo ciekawych ludzi, doskonała zabawa – zdradza Anna Ibisz, rzecznik prasowy programu „Bar”. Uczestnicy nie będą nagradzani wyłącznie za udział w przedsięwzięciu. W barze nie wystarczy tylko być, trzeba będzie jeszcze być przedsiębiorczym: zarobić na pensję, zaufanie i sympatię klientów oraz honoraria dla gwiazd, które mają być zapraszane do lokalu. Jeśli barmani nie zarobią, gwiazdy nie przyjadą. Spadnie zainteresowanie programem i zaczną się kłopoty. A do tego nie można przecież w rzeczywistości rynkowej dopuścić!

Reality soap
Nowy program ma pomóc Polsatowi w walce o widza z TVN. Ten wyścig rozpoczęła stacja Piotra Waltera (wówczas kierował nią jego ojciec Mariusz Walter), kupując licencję „Big Brother”. W odpowiedzi Polsat stworzył krajową wersję reality show – „Dwa światy”. Wkrótce we współpracy z TV4 powstały jej kolejne mutacje: „Amazonki”, „Gladiatorzy” i „Łysi i blondynki”. Żaden z tych programów nie dorównał popularnością „Big Brother”. Zdecydowano się więc sięgnąć po wypróbowaną metodę, czyli dobrą licencję. Tyle że kupiono już program następnej generacji, nazywany reality soap. Tego typu produkcje można określić jako interaktywne telenowele dokumentalne. Żeby wzmocnić efekt, równolegle z „Barem” w Polsacie ma ruszyć program „Idol”, którego pierwowzorem jest brytyjski „Pop Idol”. Następcy Robbiego Williamsa czy Madonny mają być wyłonieni w drodze castingu. Będzie to więc zarazem nawiązanie do programów w rodzaju „Szansa na sukces”, tyle że rozciągniętych w czasie. Pierwszego profesjonalnego wyboru dokona trójka znawców. Nazwiska nie są jeszcze znane, choć wiadomo, że realizatorzy zamierzają obsadzić w tej roli indywidualności. – Myśleliśmy o Grzegorzu Ciechowskim, ale los pokrzyżował nasze plany – informuje Piotr Radzymiński, przedstawiciel Fremantle Media, realizatora i właściciela praw do „Idola”. Jurorzy będą mieli szeroki wybór. – Dotychczas zebraliśmy ponad tysiąc aplikacji, ale spodziewamy się nawet pięciu, sześciu tysięcy – zapewnia Radzymiński. Wybrańcy będą prezentowali swój talent i jeśli wcześniej nie zostaną „wyklaskani” przez telewidzów, otrzymają szansę dalszego szlifowania umiejętności wokalnych. Nagrodą główną jest kontrakt na nagranie płyty CD w BMG Polska, jednej z największych firm muzycznych na naszym rynku.

Egzamin z przedsiębiorczości
Oba programy łączy odziedziczone po klasycznych reality show podglądanie zwyczajnych ludzi oraz interaktywność, czyli selekcja uczestników przez telewidzów. Bohaterowie reality soap muszą się jednak wykazać konkretnymi umiejętnościami. W „Idolu” będzie to muzykalność, w „Barze” – przedsiębiorczość. Nie będzie też już mowy o podglądactwie niekontrolowanym. Widzowi proponuje się program dobrze zmontowany, mający dramaturgię. – Wraca zainteresowanie dobrą historią, scenariuszem, nowelą – podsumowuje Radzymiński. Obie produkcje łączy też ogromny sukces pierwowzorów. „The Bar” poza rodzinną Szwecją cieszył się wielkim powodzeniem także w przywykłej do różnych ekstrawagancji Holandii i odległej Argentynie. „Pop Idol” podbił z kolei Brytyjczyków i mieszkańców RPA. Polska edycja będzie trzecią, ale nie ostatnią. Do pokazania „Pop Idola” przygotowują się też Australijczycy. – Wierzę, że programy telewizyjne nowego typu będą skuteczną bronią w walce z konkurencją, kurczowo się trzymającą przebrzmiałej już formuły reality show. Wprawdzie wymyślone przez nas „Dwa światy” nie były porażką, tym razem jednak nie zdecydowaliśmy się na eksperymenty, lecz zakup licencji sprawdzonej audycji – tłumaczy Bogusław Chrabota, dyrektor programowy Polsatu. Według Chraboty, Polsat czyni krok naprzód, promując nowoczesne programy widowiskowe. – Obecna forma, zrywająca z ograniczającą formułą zamknięcia uczestników, powinna przynieść sukces – dodaje Chrabota.

Rówieśnicy Wielkiego Brata
Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, kwestionuje rozróżnienie na stare i nowe programy typu reality show. – Moim zdaniem „Bar” czy „Idol” nie są młodszymi braćmi „Wielkiego Brata” czy „Drogi do gwiazd”, lecz rówieśnikami. Pojawiły się bowiem w jednym czasie na tej samej fali zainteresowania reality show – przekonuje Miszczak. Uważa on, że to, czy uczestnicy programu są zamknięci przez cały czas, czy też mają sposobność spotykania się z przedstawicielami świata zewnętrznego (na przykład gośćmi barowymi), jest sprawą drugorzędną. Zarówno „Big Brother”, jak i „Bar” stawiają na uczynienie ze zwykłego człowieka atrakcyjnego dla telewidzów aktora.

[Wprost]

Poprzedni artykułNastępny artykuł