Sławek Oborski – osoba, która jak twierdzi planowała ślub i dziecko z Jolantą Rutowicz – uważa, że afera z jej nowym 18-letnim narzeczonym jest wymyślona po to, aby przywrócić jej popularność.
Oborski jest pewien, że oświadczyny Jolanty z Mateuszem Osieckim na wizji były wcześniej zaaranżowane i miały miejsce na potrzeby programu Wyjątkowi w TV4, w którym oboje mieliby wziąć udział. Wcześniej Rutowicz wystąpiła w podobnym reality show z Jarkiem Jakimowiczem, ale program nie cieszył się popularnością.
„Strasznie naciągana sytuacja. Ja na Jolę jestem od jakiegoś czasu, mocno, bardzo mocno wkurwiony!” – mówi Sławek. „Za całokształt jej charakteru. Sytuacja z nowym chłopakiem jest generalnie naciągana na potrzeby tego, aby zamydlić, gdzieś tam rozmyć naszą cudowną miłość i bajkę, która była. To jest po prostu biedny chłopiec, który został zmanipulowany przez Jolkę po to, aby coś się tam zadziało. On nawet nie wie, w co wchodzi. Będzie miał więcej z tego tytułu problemów. Bo na pewno gwiazdą żadną nie będzie. I na pewno nie przebije to sytuacji, to jaką miłość my tworzyliśmy. Luz-blus, kolorowe drinki, high-life i Madonna” – uważa Oborski.
O zaręczynach mówi zaś następująco: „To była totalna ściema. Ustawka! Generalnie chyba chodzi do podstawówki. To jest taki fan bardziej. Nie wiem, ile on ma nawet lat. To jest katastroficzny związek wizerunkowo dla Joli”. „Ona, jeśli chciała, to powinna sobie znaleźć poważnego, dorosłego faceta z jakąś pozycją, prezencją, no z czymś” – dodaje.