You Can Dance 5

You Can Dance 5 – odcinek 4: relacja

Casting do piątej edycji You Can Dance | Foto: TVN

Ostatni casting do programu You Can Dance był z pewnością jednym z najcięższych momentów dla jurorów. Z doświadczeń zdobytych przy poprzednich edycjach mogli przypuszczać, że w Warszawie jak zawsze pojawi się najwięcej uzdolnionych tancerzy. Tymczasem – do rozdysponowania pozostały tylko trzy bilety.

Casting do piątej edycji You Can Dance | fot. TVN
Casting do piątej edycji You Can Dance | fot. TVN

Jako pierwsze zaprezentowało się trio taneczne (Ada Balcer, Krzysztof Tajchert i Aleksander Czeszyk), które wśród jurorów wywołało mieszane uczucia. Michał Piróg był zadowolony. „Podoba mi się!” – zrecenzował w najkrótszy możliwy sposób. Ania Mucha postanowiła obrzucić tancerzy zmiętymi kartkami papieru, co miało być karą za to, że nie stawili się na wcześniejszych castingach, na których mieliby bardzo duże szanse dostać bilet bez problemu. Agustina Egurrolę najbardziej zainteresowała Adrianna, która w odróżnieniu od swoich dwóch kolegów „miała w sobie to coś i potrafiła skupić na sobie pełną uwagę”. Dlatego właśnie tylko ona otrzymała zaproszenie do jazzowej dogrywki. Niestety – ostatecznie okazało się, że nie znalazła uznania w oczach jurorów i zakończyła swój udział w programie na etapie eliminacji.

Jako kolejny na scenie zaprezentował się Kuba – drugi z bliźniaków, który był bardzo blisko otrzymania biletu już w Krakowie. Wtedy bilet dostał jednak tylko jego brat – Sebastian. Teraz Kuba obiecał Kindze zatańczyć „super solówkę” i… słowa dotrzymał. Ania Mucha była zachwycona tym, co zobaczyła. Agustin Egurrola podzielił jej odczucia i skomentował krótko: „Strasznie mi się podobał twój występ – jedziesz z nami do Tel Awiwu!”.

Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru okazał się być Emil Rutkowski. Ten 17-letni fan disco polo porwał do tańca Anię Muchę i rozbawił do łez wszystkich obecnych na sali. „Polska cię kocha” – krzyczała zachwycona Ania, a Agustin – choć nie ukrywał, że taniec Emila nie „rzucił go na kolana” – potrafił docenić fakt, że ten swoją żywiołowością i charyzmą „uwiódł” jurorkę programu.

Kolejną z bohaterek warszawskiego castingu została Alisa Floryńska – Ukrainka z Kijowa, obecnie mieszkająca w Białymstoku. Choć początki nie był proste i Agustin Egurrola wydawał się być rozczarowany, to ostatecznie dogrywka przyniosła satysfakcjonujące Alisę zakończenie. Dziewczyna wywalczyła sobie prawo wyjazdu do Izraela.

Ostatnim z tancerzy, który dołączył do ekipy uczestników, okazał się być Jakub Jóźwiak. Jego żywiołowy układ taneczny z elementami gimnastyki zachwycił jurorów. Agustin nie miał żadnych wątpliwości i oznajmił z pełnym przekonaniem: „Jesteś jednym z najlepszych tancerzy którzy przyszli. Masz dużą walizkę? To się pakuj!”.

Prawdziwie brutalne zderzenie z rzeczywistością nastąpiło już od kolejnego poranka. Uczestnicy nie tylko zostali zerwani z łóżek o wyjątkowo wczesnej porze, ale dowiedzieli się także, że już od tego dnia będą podlegali ocenie jurorów i w każdej chwili mogą się liczyć z ukaraniem żółtą, bądź nawet czerwoną kartką.

Nadszedł czas na właściwe zajęcia. Jako pierwszy w obroty wziął uczestników programu Anthony Kaye, czyli specjalista od hip hopu. „Szybciej, szybciej, szybciej – mamy dużo do zrobienia” – takie okrzyki kierowane w kierunku tancerzy było słychać najczęściej. Anthony nie zamierzał oszczędzać nikogo i wytykał każdy najdrobniejszy błąd. Solidnie dostało się Ilonie. „Ona jest piękna, ale za dużo myśli o swojej urodzie! Powinna o wiele więcej pracować!” – mówił Kaye.

Prawdziwy terror wprowadził jednak wśród uczestników programu Brian van der Kust – czyli „król mambo”. Jego pierwszą ofiarą staje się Kamil Kowalski. „Człowieku, wyglądasz jak chory pies, włóż w to trochę energii!” – strofował Kamila. Kiedy jego uwagi nie odnosiły skutku – posunął się nawet do tego, że wyrzucił tancerza z sali. Kamil nie poddał się jednak, a w rozmowie z Anią Muchą przyznał, iż doskonale wie, że Brian robi to tylko i wyłącznie dla jego dobra.

Z kolei Michałowi Pirógowi wyjątkowo nie spodobała się postawa Ilony, sprawiającej wrażenie, iż nie daje z siebie wszystkiego. „Nie mam pojęcia o co chodzi. Staram się, choć być może tego po mnie nie widać” – komentowała dziewczyna, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Niestety, ze zdaniem Michała zgodziła się Ania Mucha, która dodatkowo jako pierwsza zdecydowała się na pokazanie żółtej kartki.

Wydarzeniem trzeciego dnia z pewnością były problemy Piotra Piskorowskiego, który w żaden sposób nie mógł sprostać zadaniom stawianym mu przez Briana. Sytuacja zrobiła się na tyle kryzysowa, że interweniować musiał osobiście Michał Piróg. Krótka i ostra rozmowa w cztery oczy skończyła się tym, że Piotr postanowił pokazać, na co go stać. Niestety, tej determinacji starczyło mu na bardzo krótko. Po kilku kolejnych ostrych uwagach Briana nie wytrzymał i podjął decyzję o powrocie do domu. Jednak kolejnego dnia Piotr powrócił na salę i tym razem udało mu się przekonać do siebie wymagającego nauczyciela. „Świetnie, świetnie – on naprawdę zrobił duży postęp” – chwalił jego taniec Brian.

Czwarty dzień pobytu w Izraelu to także pierwsze czerwone kartki, które skutkowały odesłaniem do Polski. Pierwszą ofiarą jurorów stał się Jacek Januszko, który wkrótce przyznał, iż do tej pory tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy, jak ciężki jest zawód tancerza i ile potu trzeba wylać, aby opanować proste układy taneczne. Kolejnymi dwoma osobami ukaranymi czerwonymi kartonikami okazali się być Paulina Turska oraz Anita.

[Onet.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł