Idol

Makowiecki & Avril

Już dziś w katowickim Spodku zagra Avril Lavigne. Przed zbuntowaną Kanadyjką na scenie pojawi się Tomek Makowiecki. Artysta – znany głównie dzięki programowi „Idol”, wydał właśnie drugi album „Piosenki na nie”.

Rozmowa Bartka Borowicza z Tomkiem Makowieckim:
-Moim zdaniem nie wyszedł ci ten drugi album. Poza balladą „Walking on” nie znajduję na tym krążku wartościowych utworów.
-Moim zdaniem jest naprawdę nieźle. Pracowałem nad tym krążkiem półtora roku. Jest lepszy od debiutanckiego. Wtedy spieszyłem się, chciałem wykorzystać sławę z „Idola”. Nie postawiłem sobie z zespołem poprzeczki za wysoko.

-„Idol” cały czas się za tobą ciągnie. Większość osób kojarzy cię z tym programem.
-To piętno jest na szczęście coraz mniejsze.

-Traktujesz ten program jako szansę dla młodych artystów czy jako coś obciachowego w twojej karierze?
-Był moment, kiedy przestałem lubić ten program. Są kolejne edycje i uważam, że teraz jest to tylko maszynka do robienia kasy. To takie niby reality show. „Idol” dał mi popularną gębę i kontrakt. Wykorzystałem to i chcę to podkreślić. Teraz jednak nie poszedłbym do tego programu. Występowałem w pierwszej edycji. Inaczej to wtedy wyglądało.

-W Katowicach zagrasz przed światowej sławy gwiazdą. Sam też myślisz o zagranicznej karierze?
-Tak. Niedawno wróciłem z Japonii, gdzie zaproszono mnie na dwa koncerty. Występowałem na Budokanie dla 15 tysięcy ludzi! To był koncert mojego życia. Emitowano go w telewizji i radiu publicznym.

-Wystąpisz przed Avril Lavigne. Są jakieś inne gwiazdy, przed którymi chciałbyś zagrać?
-The Beatles (śmiech). Zagrać przed Beckiem – to byłby zaszczyt!

[Muzyka.onet.pl

Poprzedni artykułNastępny artykuł