Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Wywiad z Mirką Eichler

-W programie często powtarzałaś, że jesteś prostą dziewczyną ze wsi i że na pewno nie wygrasz, bo dziewczyny z miasta są mądrzejsze i ładniej mówią. Jesteś zaskoczona zwycięstwem?
-W „Barze” liczy się naturalność, a ze mnie kiepska aktorka. Zupełnie na luzie tu przyjechałam, całkiem lightowo. Nawet przez chwilę nie sądziłam, że wygram. Zwłaszcza że byłam w programie tak krótko. To Arris powinien być teraz na moim miejscu.

-To może się z nim podzielisz?
-Może, pomyślę.

-Jesteś teraz posiadaczką 6 kg złota w sztabach. Co zrobisz z nagrodą?
-Zorganizuję za te pieniądze swoje wesele, a resztę oddam rodzicom. Zasługują na to.

-A kim jest twój wybranek?
-Fajny gościu. Za każdym razem do mnie tu przyjeżdżał, bo mu trułam dupę, że tym razem to już na pewno usiądę na Gorących Krzesłach.

-Zrobisz sobie z tego złota obrączki ślubne?
-Problem polega na tym, że od tej nagrody trzeba zapłacić 10 procent podatku. Może kredyt z banku dostanę. A jak nie, to sztabki zostaną na piątą edycję „Baru”.

-A wiesz, ile warte jest to złoto?
-Nie.

-Około 300 tysięcy złotych.
-Aha.

-Co ta nagrodą zmieni w twoim życiu?
-Mieszkam w Nowej Wsi w województwie wielkopolskim. Pracuję w firmie eksportowej. Nic się u mnie nie zmieni. Może tylko nie będę musiała oszczędzać na to wesele i zrobimy je w tym roku, a nie za dwa lata. „Bar” jest jak wyjazd do Niemiec do dobrej roboty.

[Gazeta.pl, rozmawiała Magda Nogaj / fot. Mikołaj Nowacki]

Poprzedni artykułNastępny artykuł