Idol, Idol 2

„Fakt” uwziął się na Wojewódzkiego

Kuba Wojewódzki jest oczkiem w głowie dziennikarzy jednej z gazet („Fakt”). Niemal codziennie piszą na jego temat obraźliwe materiały. Podobno dziennikarz podpadł właścicielom gazety, a ich konflikt z Kubą zaczął się, zanim pismo ukazało się na rynku. Umówiono się z nim wtedy na wywiad. Spece od marketingu chcieli również, by poprowadził imprezę inauguracyjną gazety. Imprez Kuba nie prowadzi, więc i w tym wypadku odmówił. Wywiadu udzielił, ale bez jego zgody pojawiły się w nim ostre słowa pod adresem Anity Błochowiak, Bogusława Kaczyńskiego i Katarzyny Figury. „Ja się nie boję ostrych słów, ale jeśli mam już mieć opinię chama, to chcę na nią zasłużyć własnymi wypowiedziami” – powiedział Kuba. Redakcja nie wydrukowała sprostowania.

Wojewódzki z zastępcą redaktora naczelnego ustalił, że gazeta nie rusza jego, a on gazety. I przez jakiś czas umowa obowiązywała. Burza rozpętała się przy okazji „Światowego Idola”. Przyczyny ataku nie są znane. „Nie wiem, o co chodzi i nie chcę na ten temat rozmawiać” – ucina dyskusję Kuba. Krążą plotki, że przyczyną mogła być ostra krytyka Kuby pod adresem przedstawiciela Niemiec w „Światowym Idolu” („Fakt” ma niemieckiego właściciela). Trudno jednak w tę wersję uwierzyć, gdyż dziennikarze tego pisma w sposób niekiedy wręcz demonstracyjny atakują na łamach właśnie Niemców… Tak czy siak, rozpętała się nagonka. Podobno gazeta próbowała zawrzeć rozejm, ale pod warunkiem, że Kuba publicznie przeprosi za zachowanie w programie. Jasne było, że tego nie zrobi. I nie zrobił. Podobno ostrzeżono go, że za karę dopiero teraz „zacznie się zabawa”. Posypały się kolejne teksty, łącznie z oskarżeniem dziennikarza o wywołanie burdy. „Byliśmy z Anią na prywatnej imprezie. Gdy wychodziliśmy, czekali na nas dwaj fotoreporterzy. Ania podeszła do jednego z nich i chciała zasłonić obiektyw. Facet odepchnął ją i zaczął się z nią szarpać. Stanąłem w obronie Ani” – opowiada Kuba. Wojewódzki twierdzi, że zdjęcia zniszczonego samochodu, które zamieściła walcząca z nim gazeta, są spreparowane. Nie zdemolował auta. „Jak taki suchotnik jak ja mógłby zrobić tyle szkód? To ja z Anią zawiadomiłem o zajściu policję, bo fotoreporterzy zaczęli nas śledzić, a my chcieliśmy bezpiecznie wrócić do domu” – mówi. „Wojna z Wojewódzkim zaczęła się od pierwszego numeru Faktu, w którym wydrukowano wywiad z Kubą. Szefowie Faktu twierdzą, że autoryzowany, on że nie. Pamiętam, że były przepychanki telefoniczne, przepraszania i krzyki. W efekcie postanowili się na nim odegrać, tym bardziej, że w swoim felietonie w bezpłatnej gazecie Metro zjechał ich za to i opisał dość kąśliwie całą sytuacje – łącznie ze spotkaniem z dziennikarką” – powiedział anonimowo dziennikarz „Faktu” jednemu z serwisów o mediach.

[Iwona Leończuk, Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł