Idol

Alex wyszła cało z wypadku

Ala „Alex” Janosz – zwyciężczyni pierwszej edycji „Idola” 20 stycznia miała wypadek. Samochód, którym jechała z menedżerem Robertem 'Grażdanem’ Kniaziem, nadaje się już tylko do kasacji. Na szczęście wokalistce i jej menedżerowi nic poważnego się nie stało. Piosenkarka wracała w nocy ze Sztokholmu w Szwecji, gdzie kończyła pracę nad nową płytą. W Gdańsku czekał na nią menedżer Grażdan, który przyjechał po nią żółtym Renault Scenic. Tuż za Elblągiem samochód wpadł w poślizg, a kierujący nim Grażdan stracił kontrolę nad pojazdem. Doszło do wypadku.

Na szczęście poszkodowanym pomógł przejeżdżał tamtędy lekarz. Wszystko wskazuje na to, że Alicja i jej menadżer nie odnieśli poważnych obrażeń. Po obserwacji i wstępnych badaniach w nocy wrócili na lawecie do Warszawy. Alicja czuje się dobrze. Grażdan zapewnia, że wokalistka nie traci dobrego humoru i w sobotę pojawi się na krajowych eliminacjach do konkursu Eurowizji. „Nie jechałem szybko. Musiałem trochę zjechać z drogi, bo ktoś jechał z naprzeciwka zbyt blisko środka. Wpadliśmy do rowu” – mówi menedżer. „Rzuciło nas na lewą stronę drogi. Z naprzeciwka jechał TIR. Jakimś cudem minęliśmy go, a nasz samochód obróciło o 180 stopni i popchnęło w stronę rowu na lewym poboczu. Fotele się złożyły. Grażdan uderzył głową w tylne drzwi i stracił przytomność. Zaczęłam krzyczeć. Lekarz powiedział, że cudem wyszłam z tego cało. Niestety – Grażdan leży w szpitalu, ale już najgorsze za nim i teraz będzie tylko lepiej. Być może już jutro wieczorem lekarze pozwolą mu zmienić łóżko szpitalne na swoje własne w domu. Mnie boli kręgosłup, najbardziej szyja i głowa, ale za parę dni podobno przestanie. W każdym razie na Eurowizji wystąpię i postaram się nikogo nie zawieść! Po tym, co przeżyłam, nabrałam do wszystkich kłopotów dystansu. Teraz wiem, co się w życiu liczy najbardziej” – mówiła tuż po wypadku Ala Janosz. Dzisiaj jej menadżer opuścił szpital po trzydniowej obserwacji.

[Super Express / Fakt / Alex On-Line]

Poprzedni artykułNastępny artykuł