Bar

Grzesiek i Iza o swoim ślubie

Krążą legendy o tym, że twórcy „Baru” już od samego początku chcieli, by między Izą i Grześkiem coś zaiskrzyło. I wszelkimi metodami popychali tę parę ku sobie. Stosowali triki psychologiczne, z których uczestnicy nie zdawali sobie sprawy. Grzegorz i jego żona Iza poznali się podczas programu „Bar” i w tym programie uprawiali seks przed kamerami. Również przed kamerami Grzegorz poprosił o rękę Izy, przed kamerami ona zaręczyny przyjęła i przed kamerami wzięli ślub. Czy wszystko to zrobili z własnej woli? A może wszystko wymyślili producenci programu?

„Nawet gdyby się okazało, że to było reżyserowane, to dobrze się skończyło. Jesteśmy razem. Ważne jest to, co jest teraz” – uważa Iza, która wraz z Grzegorzem tworzy szczęśliwy związek. „Tak naprawdę oświadczyłem się Izie, bo pojawiały się wobec niej nieprzyjemne glosy, po tym jak uprawialiśmy seks przed kamerami. Stąd wzięły się zaręczyny. A później autorzy programu zaproponowali mi pójście dalej” – mówi Grzegorz. Iza i Grzegorz poszli dalej. Był ślub, był miesiąc miodowy – wszystko pokazane przez kamery i uwiecznione na pierwszych stronach gazet. „Przyznam, że przed podjęciem ostatecznej decyzji trochę się wahałem” – wspomina Grzegorz. I zaraz dodaje, że sama ceremonia była wymyślona przez młodą parę. „Całą oprawę jednak to my wymyśliliśmy. Cadillac, dorożka, kwartet smyczkowy, ten cały bajkowy nastrój. To wszystko był nasz pomysł. Oni nam powiedzieli: jak chcecie ślubu, to my wam wszystko zapewnimy. Nie wiem, co by ludzie o nas sądzili, gdyby nie było tej oficjałki” – mówi. Iza miała zamiar kilkakrotnie opuścić program. Reżyser namawiał ją, by tego nie robiła. Chwilę później wzięła ślub. Twórcy „Baru” w swoje ręce wzięli także przyszłe życie Izy i Grzegorza. Zadbali, by ich małżeństwo nie prysło jak bańka mydlana tuż po zakończeniu programu. „Byliśmy zmuszeni do tego, że po wyjściu z programu nie rozjechaliśmy się do domów, Grzesiek do Opola, ja do Szczecina” – mówi Iza. Producenci chcieli sensacji, więc ją mieli. Czy skorzystał na tym ktoś jeszcze poza nimi? „Osoby, które wychodzą z reality show, nagle chcą tej sławy więcej i więcej” – twierdzi Iza. „A tu nie ma nic. Nikt się nie kręci, nikt nie robi wywiadu. Człowiek popada w stan narkotyczny. Mnie jako jedynemu udało się coś zrobić: przez rok miałem program Hitmania w Polsacie” – dodaje jej mąż. Czy więc Iza i Grzegorz żałują dziś, że zdecydowali się na udział w „Barze”? „Nie, to była przygoda. Bar wyleczył mnie z marzeń o byciu gwiazdą, które miałam przed programem. Nie muszę już nikomu niczego udowadniać” – mówi Iza. „Dziś nie poszedłbym już do takiego programu” – twierdzi Grzegorz. Twórcy reality show odpierają ich zarzuty. „Są zdarzenia i sytuacje, których nie da się wyreżyserować. Mam na myśli poród, śmierć czy miłość, która w efekcie prowadzi do małżeństwa” – mówi Okił Khamidov, reżyser pierwszej edycji „Baru”. Producenci otwarcie mówią, że ich zadaniem jest przede wszystkim stworzenie atrakcyjnego widowiska. W tym celu kręcony przez 24 godziny na dobę materiał muszą tak zmontować, żeby program miał wartką akcję i po prostu… nie był nudny. Muszą też trzymać się zasad, które obowiązują w „Barze”, ale te są przecież świetnie znane uczestnikom. „Autentycznych sytuacji się nie reżyseruje, można je najwyżej zarejestrować. Nikt by się nie odważył reżyserować np. złamania ręki przez Grzegorza Markockiego – dodaje Khamidov. W tym miejscu kończy się artykuł zamieszczony w jednym z wydań dziennika 'Fakt”. A jaki jest prawdziwy powód konfliktu pomiędzy Grześkiem i Izą a twórcami „Baru”? Dlaczego barowe małżeństwo mówi o manipulacji dopiero teraz? Powód zdaje się być jeden. Przez kilka tygodni trwania trzeciej edycji „Baru bez granic” Grzegorz Markowcki prowadził w lokalu cotygodniowe karaoke, za które otrzymywał odpowiednie wynagrodzenie. W końcu Grzesiek zażądał większego wynagrodzenia za wykonywaną pracę. Jacek Koch – menadżer Baru się na to nie zgodził, ponieważ z karaoke więcej było strat niż zysków. Tym sposobem Grześkowi podziękowano za współpracę. Chłopak postanowił więc wraz z żoną odegrać się na realizatorach udzielając dziennikarzom „Faktu” krótkiej rozmowy na temat manipulacji.

Poprzedni artykułNastępny artykuł