Bar

Grzegorz i Iza: „Zaczęliśmy inne życie”

Grześ i Iza, najpopularniejsza para w programie „Bar”, prowadzi normalne życie. Po wyjściu z „Baru” gotują razem domowe obiadki, kupili mieszkanie we Wrocławiu i… wcale nie zamierzają się rozwodzić! Wrocławskie śródmieście. Iza i Grześ zapraszają nas do wynajmowanej kawalerki. – Już niedługo przeprowadzamy się do naszego własnego mieszkania. Nie jest jakieś wielgachne. 40 metrów. Pokój z dużą kuchnią. – Najważniejsze jednak, że jest nasze. Własne – cieszy się Grzegorz. Czule obejmuje Izę. Za miesiąc przeprowadzka. – Mieszkanie kupili nam moi rodzice. Pomógł też brat – mówi Grzegorz. – No i musieliśmy wziąć mały kredyt – dodaje Iza. Oboje są przez cały czas zaganiani. W rozjazdach. On: prowadzi program muzyczny „Hitmania” w Polsacie, wydał też płytę. Ona: jest choreografem, chce założyć zespół taneczny. – Zawsze znajdujemy jednak dla siebie czas. Kochamy się i jesteśmy dla siebie najważniejsi – mówią zgodnym chórem.

Ich miłość kwitnie
O rozwodzie nie ma mowy. – Wiem, że niektórzy myśleli, że nasz ślub w programie to fikcja. A to nieprawda. Przyznają, że na początku było im trudno. – Były zgrzyty, kłótnie. Jak to w każdym małżeństwie – mówi Grześ. – Ale docieramy się – dodaje. Grześ chce robić karierę – najważniejsza jest dla niego płyta, jej promocja, koncerty. Iza wręcz przeciwnie. – Po „Barze” mam już dosyć. Nie chcę tego całego zamieszania wokół swojej osoby. Poznałam smak popularności. Nie był przyjemny – dodaje Iza.

Dziecko na później
Marzą, żeby się ustatkować. Odłożyć trochę grosza. – Wtedy pomyślimy o powiększeniu rodziny. Zrobić sobie dziecko to takie hop siup. A co potem? To duża odpowiedzialność. – Jeszcze poczekamy – mówi Iza. – Może za trzy lata – planuje. – No chyba, że zdarzy się „wpadka” – śmieje się Grześ. Na razie opiekują się swoimi zwierzakami: dwoma chomikami – Spider-Manem i Elvisem – i jedną rybką akwariową. W ich domu panują partnerskie stosunki. Razem pokonują przeciwności losu. Razem też… gotują. – Coraz częściej robimy jakiś obiadek w domu. Jest smaczniej i… taniej – mówi Grzegorz.

Reflektory zgasły
Popularność odczuwają na każdym kroku. Są rozpoznawani na ulicy. – „Bar” zrobił z nas osoby publiczne. W małych miejscowościach jesteśmy traktowani jak gwiazdy – mówi Grzegorz. – „Bar” to była fajna przygoda. Chciałbym jednak, żeby ludzie mnie już nie kojarzyli jako „oszołoma” z reality show. Jestem muzykiem i chciałbym tak być postrzegany. Reflektory zgasły, zaczęliśmy inne życie. Lepsze – mówi Grzegorz.

Poprzedni artykułNastępny artykuł