Dzisiejsze „Gorące Krzesła” zdominowała rozmowa na temat uczuć pomiędzy Magdą i Aldkiem oraz „Frytką” i Maćkiem. Okazało się, że dziewczyny i mężczyźni mają inne oczekiwania względem siebie – paniom bliżej jest do głębszego uczucia. Wkrótce na scenie odbył się występ Alicji Janosz – zwyciężczyni pierwszej edycji „Idola”. W ubiegłą niedzielę Magda Modra z powodu problemów prywatnych opuściła „Bar bez granic”. Dziś w programie na żywo jej miejsce zajęły dwie nowe dziewczyny.
Jako pierwsza w studio pojawiła się blondynka Magda Dudek. Magdalena ma 22 lata, urodziła się w Oświęcimiu, mieszka w Bieruniu koło Katowic. „Jestem niepoprawną optymistką. Nie marzę o karierze, ale jeśli ją zrobię to będzie miło. Myślę, że jestem lubiana przez ludzi. Często rozkręcam imprezy. W ogóle jestem chyba bardzo imprezową dziewczyną. To co w danej chwili robię – jestem w tym bardzo dobra, wtedy czuję się niepewnie, jestem nieśmiała. W sytuacjach stresowych chyba szybko wracam do siebie. W życiu najbardziej cenię uczciwość i punktualność. Najbardziej nie lubię fałszywych ludzi. Chciałabym być szczęśliwa, to jest moje największe marzenie w przyszłości. Chyba jestem narcyzem. Mam duży bałagan w głowie. Moim celem jest spełnianie moich marzeń. Uwielbiam jeździć na nartach i żeglować. Mam nową pasję – motocykle. Jestem bystra, odważna, energiczna, spontaniczna i wrażliwa. Dzieciństwo to był cudowny okres w moim życiu – beztroski i spokojny. Nie pamiętam, żeby spotkało mnie wtedy coś nieprzyjemnego. Denerwuje mnie brak tolerancji i zazdrość. Najważniejsze trzy życzenia – posiadać szczęśliwą rodzinę, kochanego męża i syna” – mówi o sobie.
Wkrótce do Baru weszła kolejna zawodniczka – brunetka Julia Sowińska. Julia ma 20 lat, mieszka w Kielcach, prowadzi własną firmę. „Jestem pracującą studentką, nie lubię w ludziach obłudy i z tym najbardziej walczę. Bardzo nie lubię dążenia po trupach do celu. Jestem otwarta z natury. Nie boję się żadnych wyzwań. Zazwyczaj stawiam sobie wysoko poprzeczkę. Nie wierzę w problemy, których nie da się pokonać. Moi znajomi myślą, że mówię niekiedy za dużo. Moją najważniejszą zaletą jest to, że od niedawna nauczyłam się słuchać ludzi, a nie tylko mówić. Jestem bardzo wybuchowa, ale trzeba mnie długo naciskać żeby wszystko ze mnie wyszło. Nie lubię obarczać innych ludzi swoimi problemami. Jestem obserwatorem i ciężki mi się zaaklimatyzować na samym początku w danej grupie. Od początku czułam, że Bar beze mnie to nie jest Bar. Myślę, ze nic nie mam do stracenia. Patrząc w lustro mogę przyznać się do tego jaka jestem. A jestem choleryczką, wulkanem, materialistką, bo jestem w stanie przeliczyć uczucia na pieniądze. Lubię rządzić i przewodzić. Moje mocne strony… Nie wiem jakie są. Nie znam do końca siebie, ale mam nadzieję, że jest ich coraz więcej. Słabych stron… mam ich mniej niż kiedyś. Ciągle uczę się życia, a one znikają nawet nie wiem kiedy. Niczego nie muszę żałować. Odpowiedzialności za samą siebie nauczyłam się szybko. Rodzina to ostoja sumienia, pomoc, nadzieja, hańba. Jaka by nie była, to się ja kocha, najmocniej jak się da. Najważniejsze trzy życzenia: żyć jak ja chcę i umrzeć jak przeżyję wszystko czego chciałam – mówi o sobie Magda. Już dziś rozpoczęło się głosowanie, która z pań powinna stać się pełnoprawną uczestniczką, a która powinna odejść już w najbliższy czwartek. Starzy uczestnicy znają dwie nowe dziewczyny ze zgrupowania, jakie odbyło się przed rozpoczęciem „Baru”. Wtedy to Magda i Julia trafiły na listę rezerwową.