Survivor 31: Cambodia, Second Chance

Zaczęty przez Showmag, Nd, 01 Mar 2015, 13:55:04

mia

31x11
Ten sezon to wg mnie REWELACJA. Cieszę się niezmiernie, że odpadł Fishbach i to w momencie gdy wydawało mu się, że rozdaje karty :D. Mój ulubieniec to Joe, nic na to nie poradzę, że lubię sprawnych i walecznych mężczyzn, a jak jeszcze są przystojni i sympatyczni to już wogle ;) Wiem, że gdy to piszę jest już po kolejnym odcinku, w którym Joe mógł odpaść. Na szczęście pozostają jeszcze Spencer i Kelley - zgodzę się z przedmówcą co do faworytów, ale ze wskazaniem na Spencera, który na początku sezonu nie zachwycał, ale teraz nadrabia chłopak z nawiązką. Abi też jest niezła, dodaje kolorytu jak mało kto i w dodatku jej głosy są po mojej myśli. Ponieważ odpadły najbardziej irytujące mnie osoby od początku sezonu - Andrew i Steven, nie mogę powiedzieć żebym kogoś wybitnie nie lubiła. Właściwie nie życzę tylko dobrze Jeremiemu.   


Kardines

31x13
Odcinek dobry, tak jak wszystkie poprzednie, chociaż szkoda odpadniecia Abi. Trochę to głupie z ich strony bo mieli pewniaka na wygraną z nia w finale. Zastanawia mnie bardzo jak przed odcinekiem finałowym moze byc 6 osób - finałowa 4 by była bez sensu, więc wychodzi na to, że będzie gdzieś podwójna eliminacja. No i to wydarzenie 'pierwszy raz w historii' - obstawiam remis na finałowej radzie, ale ciekawe jak to rozwiązą. przy dodatkowym glosowaniu na ostatniej radzie ci głosujący ponownie beda wiedzieli pomiedzy kim rozgrywa się walka o wygraną. Mimo wszystko bedzie ciekawie a sezon jeden z najlepszych od dawna :D

ciriefan

31x13
Odcinek taki sobie, bez polotu. Beznadziejna eliminacja dla większości graczy. Cieszę się, że w sumie idąc do finałowego odcinka mamy aż 3 możliwości zwycięzcy: Jeremy, Kelley i Spencer, a nie tak jak przez ostatnich kilka sezonów wiadomo z góry było, kto wygra (aczkolwiek i tak obstawiam, że łzawe historyjki o Val były po coś i to Jeremy wygra niestety).

Keith, Kimmi - nic nie znaczący gracze. Jako że lubię Kimmi, aż się nóż w kieszeni otwiera, gdy widzę, że na tym etapie miała 0 konf. Tydzień temu chciała sojuszu kobiet, teraz pomysł padł i ona nie dostała ani jednej wypowiedzi o swoich przemyśleniach? Żenada.

Tasha - bardzo zły odcinek dla niej. Tragiczna decyzja o ocaleniu Keith'a i wywaleniu Abi. Czy serio sądzi, że z Jeremy'm i Spencer'em ma większą szanse niż np. w finale z Abi i Kimmi? No a gwoździem do jej trumny była scena, jak to stwierdziła, kto jest bardziej zasługujący na powrót i czego chcą fani. Droga Tasho, fani głosowali zarówno na ciebie jak i na Abi i Keith'a. Nawet nie wiesz, kto miał więcej głosów. Twoi fani nie są najważniejsi i sądzę, że właśnie narobiłaś sobie wrogów wśród fanów Abi i Keith'a (o czym świadczą "hate tasha threads" na sucks"). Tasha Fox - zero chances of winning the game.

Kelley - jeśli dojdzie do finału, ma całkiem fajne osiągnięcia i jury może to docenić. Coś jednak czuję, że jej się to nie uda, bo nie ma teraz nikogo poza HI :( A szkoda, bo patrząc na wszystkich zawodników, w moich oczach na to zwycięstwo właśnie ona zasługuje najbardziej.

Jeremy, Spencer - stawiam, że wygra ktoś z nich. Oczywiście trzymam kciuki za Spencer'a, no ale niestety, stawiam, że jego historia będzie o tym, jak to nauczył się wyrażać emocje, stał się lepszym człowiekiem i to będzie jego zwycięstwo, natomiast Jeremy zabierze kasę dla swojej Val.

PS. Ciekawy jestem jaki wpływ na powstanie tego sojuszu trójki i głupią decyzję o eliminacji Abi miała przyjaźń spoza gry Spencera i Tashy.

Abi samej w sobie szkoda mi nie jest, aczkolwiek śmiesznie byłoby zobaczyć ją na finale próbującą przekonać do siebie sędziów XD

***

31x14
Zakończył się ten sezon i muszę przyznać, że jeśli chodzi o sam przebieg gry, był to najlepszy sezon w historii. Mieliśmy blindside praktycznie co radę. Mieliśmy sytuację zmieniającą się z minuty na minutę. Mieliśmy świetną obsadę. No ogólnie och i ach z mojej strony.

Największe minusy?
- wygrana Jeremy'ego
- większość zadań na wytrzymałość
- kiepski edit Kimmi (biorąc pod uwagę jej grę) i Kelly (biorąc pod uwagę to, że jakby nie patrzeć jest jedną z ikon tego programu)
- brak finałowych mów zwycięzców (omg, zabrali nam najpierw intro, potem rytuał przejścia, teraz finałowe mowy? może w ogóle od razu w 1 odcinku niech głosują na zwycięzcę bez żadnych ceregieli takich jak na przykład 39 dni gry, bo przecież szkoda czasu antenowego).

Idąc po kolei.

FINAL 6

Wow. Kolejna genialna, zaskakująca rada w tym sezonie. Ogólnie nie podoba mi się, jak się to potoczyło, no ale muszę przyznać, że działo się. Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego nasze final 3 postanowiło wywalić Kimmi i nie pozwolili Keith'owi zrezygnować? Tylko w ramach zemsty za zdradę, która tak btw była uzasadniona biorąc pod uwagę to, że Kimmi była numerem 4? No sorry, ale Keith był świetny w zadaniach i był dla nich większym zagrożeniem od Kimmi, której szanse na wygranie czegokolwiek były bliskie zera. Także no nie czaję.

Co do samej Kimmi, jestem tak wściekły o jej edit, bo oceniając jej grę, moim zdaniem zaraz po Kelley była dla mnie drugim najlepszym graczem tego sezonu (a najlepszym z tych, którzy nie byli w defensywie).

Kimmi jest jednym z graczy, o których całkowicie odmieniłem zdanie. W sezonie 2 była jedną z wariatek kłócących się o kurczaki. Biorąc pod uwagę jej wiek, wagę i wariackie zachowanie w S2, obstawiałem, że odpadnie w przeciągu 10 dni. Tymczasem oceniam jej grę bardzo pozytywnie. Pomimo zera czasu antenowego widać było, że ma coś do powiedzenia. Miała sojusz. Brała udział w rozmowach. Trzymała się sojuszu tak długo, jak trzeba było. Swoje ruchy próbowała podejmować wtedy, gdy w końcu nadszedł na to czas. Doskonale wiedziała, na czym stoi w grze i swoją decyzję o odwróceniu się od czwórki podjęła dokładnie w tym momencie, w którym powinna była ją podjąć. Ok, "chodźmy po wodę" było tragiczne XD ale był to jej jedyny zły ruch. Jednak plan z podziałem głosów i oddaniem 3 głosów na Jeremy'ego był świetny - gdyby jej się udało, mogłaby to wygrać. Z 5 osób pod rząd w wywiadach po eliminacji mówiło, że ich zdaniem Kimmi prowadziła najlepszą grę (na pewno Kass, Kelly, Savage, Ciera). Biorąc pod uwagę jej przywitanie na Ponderosie naprawdę sądzę, że ci ludzie jej kibicowali. Może i jestem w mniejszości, ale jestem pod wielkim wrażeniem jej gry i osoby i nie zgadzam się z jakimikolwiek hejtami na jej temat :D:D:D

FINAL 5

Nudy. Keith odpadł. Ogólnie to lubię gościa jako człowieka. Widać, że ma dobre serducho. Z jednej strony wkurzyłem się, jak chciał oddać swoje miejsce w f5 Kimmi - no kurde, jesteście tam po milion, fani na ciebie głosowali, a ty chcesz się poddać?! Z drugiej strony doceniam to, że taki z niego dobry dziadzio XD

Szkoda, że nie zagrał tym fejkiem. Chciałbym zobaczyć przerażenie na twarzach naszej final 3. Ogólnie uważam, że ten naszyjnik był na tyle wiarygodny, że powinien był go sobie nałożyć na szyję w obozie (albo najpóźniej na radzie) i wszystkich nastraszyć i zmusić do odwrócenia się od siebie. Ewentualnie go komuś pokazać w obozie na osobności, żeby zdobyć potencjalne głosy.

FINAL 4

Kurczaki no. Tak bardzo liczyłem na Kelley. Jej przegrana była dla mnie heartbreaking.

Tak jak i jurorom nie podobało mi się zachowanie Spencera na radzie. Nie chodzi wcale o to, co mówił, ale kiedy to powiedział. Mówił, że spróbuje nakłonić jurorów do głosowania na Kelley. A biorąc pod uwagę to, że był zagrożony i że miał rację co do tego, że Kelley to zagrożenie, była to słuszna argumentacja. Jednak dołączę się do hejtów, gdyż powinien był to powiedzieć na osobności w obozie, nie na oczach jurorów. No sorry, ale jakbym był jurorem i bym usłyszał, jak Spencer mówi "jak będę w jury, to zrobię tak, że wszyscy zagłosują na Kelley", to pomyślałbym sobie: "no żesz kur*a, za kogo ty się do cholery uważasz, skoro twierdzisz, że bez problemu zadecydujesz o moim głosie". Nigdy bym się nie spodziewał, że się zgodzę z Savage'm zarzucającym komuś arogancję - co za ironia losu XD

Podsumowując - Kelley była dla mnie graczem tego sezonu. Aż byłem w szoku, jak Jeff ją pochwalił na reunion, że pośród wielu wielkich graczy była jednym z tych najlepszych. Jeff pochwalił kobietę i to blondynkę? No szok.

NASZE FINAL 3

Tasha - prowadziła dobrą grę, ale po połączeniu w moich oczach nie zrobiła zbyt wiele. Miała opcje (np. babski sojusz), a wybrała dwóch lubianych samców alfa. Na tle ich gry jej survivorowe CV wypadło całkiem słabo, ale szanuję i lubię ją jako gracza.

No i tak apropos Tashy powinniście poznać prawdziwą historię jej tonięcia.



Spencer - moim zdaniem z całej finałowej trójki prowadził najlepszą grę. Z beznadziejnej sytuacji całkiem nieźle się wykaraskał, na pewnym etapie to on podejmował decyzje, wiedział co się dzieje.

Jeremy - z kolei w całym final 3 to jak dla mnie prowadził najgorszą grę. Teksty "dzielenie głosów jest zawsze dobre", ratowanie Stephen'a (choć efektowne, to nic mu nie dało, a tylko mogło zaszkodzić), wiara w Kimmi po słynnym "let's go get water" itp. No jak dla mnie miał o wiele więcej szczęścia niż Spencer czy Tasha. Z drugiej strony nie będę jakoś strasznie jęczał po jego wygranej, bo mimo wszystko to przyzwoity gracz, a koniec końców po takim edicie, jaki miał, jak mógłbym się nie cieszyć z wygranej bohatera strażaka i ojca rodziny, który na dodatek dopiero co zapłodnił Val.

I mi się nie podobało, że wygrał do 0. Myślę, że jednak miał w sobie coś, czego nie mieli Spencer i Tasha (poza plemnikiem w komórce jajowej Val). Musiał mieć lepszy socjal i tyle, także no na pewno na tę wygraną zasłużył.

Zapowiedź kolejnego sezonu mi się nie podoba. Nie lubię ani medicali ani quitów. Poza tym znowu ten motyw? Jak dla mnie mógłby on wrócić, ale tylko w edycji All Stars i nie tak szybko. Tymczasem tak naprawdę piękni, silni i mądrzy niewiele różni się dla mnie od białych, niebieskich i czerwonych kołnierzyków. Wychodzi więc na to, że w ciągu 5 ostatnich sezonów aż 3 razy mieliśmy ten sam motyw, także jestem na nie. Obym się pozytywnie zaskoczył.

Rosa

31x14
No i sezon za nami.
Jako całość na razie chyba mogę go zaliczyc do top 10 ale juz raczej nie top 5 bo zabrakło emocji w końcówce no i zwycięzca taki troche nijaki. Za brak emocji w 100% winie edytorów którzy wywiesili nad Jeremym świecacy neon z napisem "ja wygram ten sezon, przeznaczę pieniądze na szczytny cel i wszyscy maja sie z tym czuć wspaniale". Gdyby nie to to końcówka mogłaby być naprawde emocjonująca (podobnie zreszta bylo w poprzednim sezonie gdzie i tak zawczasu wszyscy wiedzieli że super Mike jest skazany na wygraną).
Dla mnie punktem kulminacyjnym było zagranie immunitetu przez Kelley i wywalenie Savagea, potem bylo jeszcze parę naprawde dobrych odcników ale w zasadzie skonczyło sie to po wyrzuceniu Ciery i Fishbacka. Potem juz było tylko gorzej.
Nie pojmuje czemu Spencer który był zerem w finale dostał taki dobry edit (najwięcej konfesjonałow) o tym jak to cały czas się rozwija i jest coraz lepszy. nie rozwinął sie wcale i tak jak on sam określił Woo jako psa Vlachosa tak tu Spencer był takim samym pieskiem Jeremyego. Przypomne tylko Spencer 56 konfesjonałów, Kimmi -13 Kelly - 5. Spokojnie Spencerowi moznaby było zabrac ze 20 i rozdzielić miedzy innych.
Jeremy - przyzwoity zwycięzca, otoczył się ludźmi którzy grali za niego i w zasadzie bez problemu doszedł do finału i wygrał. Mogę go porownac do Denise, dobry ale bez fajerwerków
Tasha - ugh, okropna baba, zadufana w sobie, nie dziwię sie ze dobrze potrafiła się dogadać z A. S. Nie rozumiem jaki ona miała plan na tą grę i jak chciała to wygrać
Spencer - wciąż go nie cierpię, podobnie jak w Cagayan udawał mądrego ale niczego w grze nie dokonał, wprost przeciwnie, jego idiotyczne decyzje dobrowadziły go do finału gdzie dostał gwarantowane 0 głosów.
Kelley -wiedziałem ze jest dobra i miło że potwierdzila w grze. W zasadzie ma gwarantowany ponowny udział w grze
Keith - nic się nie zmienił od SJDS, ot taki Rudy naszych czasów, w sumie dobrze że zagral.
Kimmi -za mało jej pokazywali, miała plany ale co z tego skoro bała się ich realizować. Gdyby z Monicą wywalily Spencera to gra potoczyłaby sie może zupelnie inaczej ale wolala trzymać się z jeremym i Fisbackiem co w rezultacie kompletnie nic jej nie dalo.
Abi - nie lubiłem jej z poczatku sezonu ale jej komentarz "at least you made a jury" zrehabilitował ją kompletnie w moich oczach, z komentarzy posezonowych wyglada na to że gdyby doszła do finału miałaby większe szanse na zwyciestwo niz Tasha czy Spencer których praktycznie nikt nie lubił.
Joe - ot ulubieniec nastolatek, nie umie grac ale dobry w konkurencjach, Ozzy tych czasów
Stephen - nie chciał powtórzyc swojej historii z JT a kontynuował grę z Jeremym nie dostrzegając że grozi mu powtórka, w sumie dobrze się stało że odpadł kiedy odpadł bo lepiej grac i odpaść podczas jury niż być kims kto dostaje 0 głosów w finale. Jego występ był zabawny i ciesze się że ponownie go ogladaliśmy
Ciera -lubilem ją i balem się nieco o to że może wypaść fatanie. Jej występ okazał się miłym zaskoczeniem, okazalo się że potrafi knuć i jednak jest graczem. Pewnie jeszcze ją zobaczymy.
Kelly - niby rozczarowanie sezonu ale w sumie chyba nikt sie niczego więcej po niej nie spodziewał. To ta sama Kelly z Survivor 1 a to za mało aby zaistniec w dzisiejszej grze.
Andrew -nie lubilem go w PI ale teraz po prostu go nie cierpię. typowy korporacyjny prawnik mający zawsze rację, uważający sibie za wzór dla innych i mający innych w głepokiej pogardzie. Koszmarny zarówno podczas gry jak i podczas swojego pobytu w panderosie.
Kas - myślałem że odpadnie jako pierwsza a tu nie odpadla i bardzo dobrze, krolowa panderosy dobrze pełniła swoja rolę.
Woo - yyy, to by było na tyle
Terry - w zasadzie historia jego syna przysłoniła jego wystep w Survivor
Monica - dostała drugą szanse i jej nie wykorzystała, nastepnej juz nie dostanie. Ale plan miała dobry lepiej cos kombinowac niz jak Tasha trzymac się kurczowo swojego partnera i nic w nie zrobić
Jeff - nie zdziwię się jak go znowu zobaczymy, odpadł prawie na początku ale na pewno został zapamietany.
PG - szkoda że nie wykorzystała swojej szansy, mozliwe że juz nikogo więcej z Chin nie zobaczymy ponownie
Shirin - widac że potrafi wkurzyc współgraczy
Vytas - arogancki typek, dostał nawet bana na wystep w Reunion wiec Survivor jest dla niego oficjalnie zakonczony.