[USA] Big Brother 13

Zaczęty przez Showmag, Cz, 16 Wrz 2010, 01:19:21

Tkk_Bolly

Drugi występ na planie Mody na sukces? Przecież od skończenia 12. serii R&B grają tam regularnie, kiedy są sceny w tym plażowym barze to Rachel jest kelnerką, a Brendon barmanem. Skończyła się edycja to wszystko wraca do normy.

Rosa

I okazalo się że ponownie BB okazał się skuteczniejszy od Bachelor. Tym razem ślub wzieli Danielle i Dominik.
https://realitynation.com/tv-shows/big-brother/daniele-donato-and-dominic-briones-are-married/26716/


Showmag


ciriefan

Obejrzałem sezon 13 i muszę przyznać, ze był całkiem dobry, ale do czołówki bym go nie zaliczył. W sumie prawie wszyscy starali się grać, był ciekawy osobowościowo, nudy nie było. Twist z parami mi się też podobał.

Rachel - o masakra, jeden z najgorszych zwycięzców. Wprawdzie przy tak słabej przeciwniczce w finale prawdopodobnie też oddałbym na nią głos, no ale jest straszna. Strategicznie nie była tym razem najgorsza, ale też nie była wybitna. Doszła do finału w dużej mierze dzięki szczęściu - jej sojusznicy Brandon, Jeff i Jordan zostali uznani za większe zagrożenia od "jęczącej" Rachel, no i też gdyby Porsche nie otworzyła puszki Pandory i twist z parami by nie powrócił, to być może Rachel odpadłaby już na tamtym etapie. Z drugiej jednak strony tragedii nie było - Rachel wygrywała mnóstwo zadań i za to dam jej propsy (nie wiem, jakim cudem uznali Brandona za większe zagrożenie od niej). Niestety jej socjal nadal leży. Ciągle jest rozkapryszoną dziewczynką, która jak wygra, to jest panią i królową, obraża innych, a jak wygra ktoś z innego sojuszu, to jest wielki płacz i oskarżanie innych o nękanie jej, a przecież była dla nich taka dobra. Widać jednak sporą poprawę w porównaniu z poprzednim sezonem. No i po odejściu Brandona stała się bardziej znośna. Na sam koniec w finale faktycznie doceniłbym to, że zawsze walczyła na 100% i jej odpowiedzi brzmiały o wiele lepiej niż Porsche.

Porsche - lubiłem ją i to o wiele bardziej niż Rachel, ale faktycznie nie za wiele zrobiła w tym sezonie. Zdobyła najpierw złoty klucz i przez kilka tygodni po prostu tam była. Potem po prostu była sobie w sojuszu z Daniele i Kalią. Na koniec jedynie zrobiła deal z Rachel na finał i w sumie tyle można o jej grze powiedzieć. Jej odpowiedzi na finale były słabiutkie, nie potrafiła obronić swojej gry.

Adam - był straszny. To jest zabawne, jak taki niby ostry metal, po którym spodziewałbym się, że będzie robił rozpierduchę, okazał się być taką... cipcią. Koleś kompletnie nic nie zrobił. Nie umiał wygrywać zadań, nie umiał dokonać żadnego ruchu, po prostu był i płynął z prądem. Zmarnowane miejsce w obsadzie.

Jordan - kochana jest. Jest z niej taka naprawdę "dobra" osoba. Strategicznie pokazała się nienajgorzej. Szkoda tylko, że miała sojusz z Rachel. To jej największy minus.

Kalia - moja ulubiona zawodniczka w sezonie. Co ja mam z tymi murzynkami, że zawsze najbardziej je lubię XD Charakter miała świetny, jej konfy i jeżdżenie po Rachel były cudne. Do tego waleczna, potrafiła się postawić i bronić swojego zdania. Chcę ją zobaczyć ponownie.

Shelly - było na nią sporo hejtu w tym sezonie, ale ja ją lubiłem. Nie rozumiem aż takiego oburzenia względem jej osoby, to przecież naturalne, że w tej grze się kłamie. Jak dla mnie do pewnego momentu prowadziła genialną grę - niby uchodzi za floaterkę, a grała na każdy front, miała sojusz z każdym i każdy uważał, że ma ją w swojej kieszeni. Gorzej było, jak wszystkie jej kłamstwa wyszły na jaw i w końcu musiała wybrać którąś ze stron. Niestety odpadła dlatego, że Porsche otworzyła puszkę Pandory i wrócił twist z parami. Ciekawy jestem, jak by się to potoczyło, gdyby wtedy została.

Jeff - jedno z większych rozczarowań tego sezonu. W sumie nadal go lubię, ale ten hejt po Shelly był tak przesadzony. Zraził mnie tym do siebie. Poza tym to była z jego strony spora hipokryzja - sam miał sojusz z weteranami, Shelly była u niego co najwyżej numerem 4 po Jordan i Brenchel. To naturalne, że chciała wykonać ruch, który da jej korzyść. Miała mu wręczyć wygraną na tacy? Okej, na początku mógł się wściec - emocje i te sprawy. Ale ten hejt się ciągnął jeszcze długo potem w domu jury. Zaminusował tym u mnie w tym sezonie.

Daniele - pozytywne zaskoczenie. Nie znosiłem jej w jej pierwszym sezonie. Tutaj była jedną z moich faworytek. Ona i Kalia to był świetny duet. Ich pojazdy z Rachel były cudowne. Aczkolwiek przyznam, że niestety strategicznie popełniła wiele błędów. Zbyt wcześnie odwróciła się od weteranów. Powinna była z tym poczekać. To był jej główny błąd, który potem ciągnął się za nią do samego końca.

Brendon - okropny jest. Bardziej głupiej i jednocześnie aroganckiej osoby w tym sezonie nie było. I jeszcze to jego zawyżone poczucie własnej wartości, bo ma doktorat, tak jakby to było niewiadomo co. Traktował ludzi z góry. Nie wierzę, że widzowie na niego głosowali, żeby wrócił. Ale przynajmniej dzięki temu odpadł dwa razy i to dwa razy z rąk Daniele, co było boskie. Paskudny człowiek. Nigdy więcej go w BB.

Lawon - był śmieszny, miał zabawne teksty, ale gracz marny. Kompletnie nic nie zrobił. No dobra, może jedną rzecz - sam siebie wyeliminował. Serio wierzył, że bez żadnego haczyka wróci do gry z powodu twistu? To było tak idiotyczne. Odpadł wtedy zasłużenie.

Dominic - Jordan była damskim słodziakiem sezonu, Dominic męskim. Bardzo sympatyczny i uroczy. Grę też miał nienajgorszą. Jak dla mnie to on powinien wrócić po twiście a nie Brendon.

Cassi - za wiele nie mogę powiedzieć, bo szczerze mówiąc kompletnie jej nie pamiętam.

Keith - straszny był :D To jego przeświadczenie o własnym geniuszu i perfekcyjnej grze, o tym jak uwodzi kobiety i jaki jest super. Na szczęście długo się nie musieliśmy z nim męczyć.

Dick - nie lubiłem go i nadal nie lubię, więc nie jest mi żal, że odszedł. Z drugiej jednak strony może gdyby był w grze, Daniele nie popełniłaby tak dużego błędu. Gra mogłaby się wtedy potoczyć zupełnie inaczej.

Kogo chcę zobaczyć ponownie: Kalię i Dominica. Ewentalnie Daniele albo Shelly. Nigdy więcej Brenchel!