Kuchenne rewolucje

Zaczęty przez joker, So, 30 Mar 2010, 13:41:15



Phil

I znów nieudana rewolucja. Właściciele w ogóle nie zastosowali rad Magdy Gessler i poszli starą drogą. Dostali jednak od producentów drugą szansę i Magda do nich powróci. Ten sezon obfituje w nieudane rewolucje. Najpierw "Jesz Burger" potem wietnamska restauracja, której już nie ma. Na początku podobało mi się pokazywanie prawdę o tym, że nie zawsze udaje się zmienić podupadającą budę w restaurację, jednak teraz odcinki zakończone happy endem są rzadkością xd

Pudelek

Właśnie miałem o tym napisać. Myślę, że przyczyną upadających rewolucji jest typowa polska cecha czyli niechęć do zmian (czasem nazywana tradycjonalizmem). Uważam, ze uwagi Magdy Gessler w tym odcinku były bardzo trafne. Chociaż utrudnieniem w realizacji jej pomysłów mógł być wysoki budżet przeprowadzenia zmian. Jednak uważam, że warto. Prowadzącą na początku trochę przesadziła z tym smrodem. Wyglądało to jak jakieś show, popisywanie się, nieśmieszny żart.
Jestem ciekawy jak będzie i czy wogóle będzie pokazana druga szansa. Restauracja w związku z umiejscowieniem ma potencjał i pewnie dlatego nie chciano zrobić jej na końcu antyreklamy. Każdy chciałby przyczynić się sukcesu takiego miejsca. To byłby prestiż i nobilitacja dla programu.

Showmag

Chyba wszyscy widzieli jak wygląda ta restauracja i widzieli jak wyglądają jej wlasciciele. Ta "rewolucja" z gory byla skazana na porażkę. Choć nikt nazwy nie kojarzy, to Torunianie dobrze wiedzą, co to za miejsce i nikt normalny nie wszedłby tam z własnej, nieprzymuszonej woli. Ten budynek jest tak szpetny, że parę lat temu zastanawiano się nad jego calkowitą przebudową, by dopasować go do gotyckich budowli. Wiecznie żywe widmo PRL-u, dla Torunian nadające się tylko do rozbiórki.

Jesli ktoś myśli, ze rewolucje Gessler w pierwszym sezonie odnosily same sukcesy, to jest w wielkim bledzie.
To jest show, tu o kasę dla TVN-u chodzi, a nie o chęć ratowania komus restauracji. Ktoś przeszedłby się do tych zrewolucjonizowanych pół roku temu lokali i przekonałby się, jak się sprawy mają.

Rosa

Ogladałem odcinek w którym Magda krytykowała właściciela za to że nie interesuje sie własna restauracją bo bywa w niej 2-3 razy w tygodniu.
Hmm, a co robi właścicielka podobno kilkunastu restauracji :) Ile czasu ONA spedza w swoich przybytkach.

chatiflatt

Cytat: Aaragorn
Jesli ktoś myśli, ze rewolucje Gessler w pierwszym sezonie odnosily same sukcesy, to jest w wielkim bledzie.
To jest show, tu o kasę dla TVN-u chodzi, a nie o chęć ratowania komus restauracji.
Zadziwiające, jak wielu ludzi ciągle daje się złapać na przekaz tego programu :D

Rosa, poczytaj komentarze klientów i gości lokali Gesslerowej. To samo, co panią Magdę żenuje i zniesmacza u innych restauratorów, można znaleźć w jej lokalach.
"Może kiedy umierasz wszystko umiera, wszystko i wszyscy? Zostaje tylko pustka, próżnia, dziura, którą starają się wypełnić ci, którzy pozostali."
Barbara Weston

Phil

Cytat: Aaragorn w Nd, 17 Paź 2010, 21:15:27
Jesli ktoś myśli, ze rewolucje Gessler w pierwszym sezonie odnosily same sukcesy, to jest w wielkim bledzie.
To jest show, tu o kasę dla TVN-u chodzi, a nie o chęć ratowania komus restauracji. Ktoś przeszedłby się do tych zrewolucjonizowanych pół roku temu lokali i przekonałby się, jak się sprawy mają.

Ok. Rozumiem. Wiem jakimi prawami rządzi się telewizja. Chodzi głównie o pieniądze. Chodziło mi o to jaki obrazek pokazano widzom.

chatiflatt

W ostatnim odcinku TVN udowodniła ostatecznie, jak bardzo nieobiektywny jest ten program. Właściciele nie zastosowali na długo zmian zaproponowanych przez restauratorkę, więc Gessler zarzuciła restauracji w podsumowaniu m.in. "brak czystości". Nie do końca jest to zgodne z prawdą, ponieważ chwilę wcześniej można było zobaczyć porządek i czystość, panujące w kuchni. Co ma wspólnego wiszący pod sufitem lep na muchy z "brakiem czystości w kuchni"? A gdyby dalej serwowali "kalafiora z bułeczką"? Pewnie nie pokazano by lepu na muchy, a Magda nie wkroczyłaby do kuchni i nie towarzyszyłaby temu tak dramatyczna muzyka. A w podsumowaniu powiedziałaby jakiś kiczowaty tekścik o pięknie podwarszawskich miejscowości i pięknie podwarszawskich restauracji, dodając na koniec kuszące "Zapraszam".

Jednak wypieki na twarzy Magdy jakich dostała po opuszczeniu restauracji sygnalizują, że musiała być wściekła. I dlatego nie mogła docenić pracy właścicieli i kucharzy. Musiała ich "ukarać", tak jak ukarała Jesz Burgera. Bronisze leżą pod Warszawą, może odwiedzę Broniszówkę i podpytam właścicieli, czy Magda krzyczała :ubaw: i w jaki sposób odcinek wpłynął na ich klientelę.

Program jest strasznie montowany. Można było to zauważyć zwłaszcza na samym początku tego odcinku, podczas rozmowy Magdy z kucharzami. Nie wierzcie w to, co widzicie w odcinku, bo to co zostanie w nim umieszczone zależy w dużej mierze od finału.
"Może kiedy umierasz wszystko umiera, wszystko i wszyscy? Zostaje tylko pustka, próżnia, dziura, którą starają się wypełnić ci, którzy pozostali."
Barbara Weston

ixa86

A mnie dziwi to, że te restauracje się w ogóle tam zgłaszają - jeżeli wiedzą na czym to polega - nie mówię tu o 1 edycji bo to była taka "gra w ciemno", ale Ci z drugiej edycji wiedzieli co ich czeka, wiedzieli, że każde ich potknięcie będzie pokazane a jak się nie dostosują to wyjdzie im to tylko na gorsze - wiadomo też, że po jakimś czasie Ona wróci - więc chociaż do czasu tej inspekcji mogliby udawać, że się dostosowali - a potem mogliby sobie już robić co chcą - ale " w świat" poszłaby dla nich pozytywna opinia.

Pudelek

Już od początku odcinka było wiadomo, że tym razem raczej nie skończy się happy endem. Wystarczyło popatrzeć w jaki sposób przez cały odcinek pokazywani byli: szef kuchni, kelner i właściciel restauracji. Miejsca przecież można szybko i łatwo zmienić, z ludźmi tak szybko nie idzie.

Zgadzam się Magda Gessler do obiektywnych osób nie należy i bardzo źle znosi sprzeciw wobec jej koncepcji ale i tak uwielbiam ten program!

chatiflatt

Magda Gessler ustosunkowała się na Facebooku do oskarżeń o montowanie programu oraz o promowanie homofobii:

CytatW tym programie przedstawiam polską rzeczywistość - nie chce jej zniekształcać! Szczególnie okolice Warszawy są wyjątkowo kołtuńskie, co widać w zamieszczonym odcinku. Chcemy pokazać realne problemy restauracji i ludzi pracujących w tych restauracjach. Tu nie ma cenzury...
Reakcja kucharza w Broniszach była złośliwa ponieważ był beztalenciem, looserem, który migał się od pracy skutecznie, migał się od moich rad i wskazówek wchodząc w cztery litery właścicielom. Bez przerwy. Bezbronna byłam ja, bezbronny był Arek. Państwo "Udawactwo" udawali, że słuchają moich rad, menadżera Arka i kucharki Uli. Jedna wielka cyniczna farsa.
Ale producent zdecydował się to pokazać, bo tak tam jest. I to doprowadza tę restaurację do ruiny. Żadna pomoc i żadna dobra wola im nie pomoże. Faktycznie wszyscy zostaliśmy obrażeni. Arek podpisując zgodę na emitowanie swojego wizerunku musiał się liczyć z tym, że reakcje ludzi będą pokazane. Nie krył się ze swoją opcją,co uważam za normalne ale przecież zna część społeczeństwa polskiego i wie, jakie są reakcje.
Proszę przyjrzeć się rezultatom ostatnich wyborów. O mały włos wygraliby Ci, którzy nie pozwalają innym żyć jak chcą! Mieszkałam 20 lat w Hiszpanii, moim przyjacielem jest Almodovar i tolerancja tam panująca jest tolerancją, z której zawsze byłam dumna i wydawała mi się wzorem dla innych ludzi. Wracając do Polski cały czas mam wrażenie, że społeczeństwo cofa się w kierunku średniowiecza. Nieustające wrażenie.
Wszyscy my musimy pracować na to, żeby stało się inaczej. Jestem bardzo dumna z Waszej wrażliwości ale przypominam jeszcze raz, że to jest dokument i różne trudne wypowiedzi skrajne - są emitowane (również na mój temat). Ja nie montuję tego programu ani nie jestem jego recenzentem. Co sobotę jest to dla mnie taka sama niespodzianka jak dla Was!
Oglądam to tak jak Wy, po raz pierwszy w sobotę o godz. 18.00. Jestem w Ontario na wsi, na Niagara Falls. U mnie godzina 11.00 - jem śniadanie i przeżywam to razem z Wam, chociaż nie widziałam wczorajszego odcinka! Ale czuję, że pokazanie takich reakcji ograniczy ich ilość.
W głowę zachodzę, po co im była ta rewolucja skoro zdemontowali wszystko to co stworzyliśmy dla nich?! Arek menadżer wypadł, moje kalafiory wypadły i dekoracje mojej Magdy Marszałek poszły won! Nikt już nie wędzi niczego w żadnej dziurze. Nikt nie kupuje świeżych warzyw na Broniszach! Miejsce jest beznadziejne. Knajpa sama siebie pokazała.
Orientację seksualną nazwała "opcją", a Broniszówkę określiła jako "beznadziejną", mimo, że po rewolucji odwiedziła ją tylko raz. Napisała, że w Broniszach nikt nie kupuje świeżych warzyw. To największa głupota jaka wyszła z ust (tudzież spod palców) tej kobiety. W Broniszach bowiem znajduje się największa w Polsce giełda warzyw, owoców, sadownictwa i ogrodnictwa. W obiekcie należącym do tej giełdy kręcono również ostatni odcinek. Do Broniszów przyjeżdżają codziennie właściciele restauracji z całego okręgu warszawskiego i podwarszawskiego, i kupują warzywa :ubaw:
"Może kiedy umierasz wszystko umiera, wszystko i wszyscy? Zostaje tylko pustka, próżnia, dziura, którą starają się wypełnić ci, którzy pozostali."
Barbara Weston

joker

Z całego tego zamieszania obejrzałem ostatni odcinek na onecie.
Chati - właśnie o tą giełdę chodzi - na samym początku odcinka było o niej wspomniane, a Pani Gessler w czasie odcinka zachodziła w głowę dlaczego mimo sąsiedztwa giełdy warzywnej w restauracji nie ma świeżych warzyw.

Damian

Uwielbiam ten program. No ale coraz częściej nie udają się rewolucje. W pierwszej edycji chyba nie było nawet sytuacji żeby jakaś rewolucja się nie udała.

Pudelek

W pierwszej edycji Magda wracała do restauracji po trzech dniach. Wtedy to zawsze chociaż jakieś resztki z jej dań pozostawały jeszcze w kuchni.