Premiera:
6 listopada 2013
Kolejny dobry odcinek. Najpierw powrót Laury M. - lepiej być nie mogło. Potem pomieszanie z poplątaniem z satysfakcjonującym końcem. Podsumowując każdego na ten moment:
Aras - dobrze, że odpadł. Nigdy nie byłem jego fanem, tutaj grał jak dla mnie ciekawiej niż w 12, ale nadal nie wzbudził we mnie jakiejś wielkiej sympatii.
Caleb - nie pokazują go od pewnego czasu, gra poza radarem, na razie nie ma potrzeby, by się wychylać
Ciera - w tej chwili jest moją faworytką nr 1, bardzo podoba mi się jej gra, lubię ją też jako postać, myślę, że może odwrócić się nawet od Laury jeśli to będzie dla niej korzystne
Gervase - po tym odcinku naprawdę urósł w moich oczach. Pokazał, że tym razem przybył tam po to, żeby grać. Bardzo mi zaimponowało, że odwrócił się od swojego przyjaciela i po tym ruchu stawiam go pośród moich faworytów.
Hayden - podobnie jak Caleb na razie poza radarem, sympatyczny
Katie - "It's a game, bitch". Sama to sobie wywróżyła.
Laura M. - dziwny ma edit w tym sezonie, kibicuję jej nadal głównie ze względu na sympatię z Samoa, ale Ciera ją jednak trochę przyćmiewa w tym sezonie
Monica - brawo dla niej, pięknie udała, że 5 miejsce jej pasuje, by potem wykonać ruch, który ustawia ją na potencjalnie lepszej pozycji. Pokazała, że myśli. W końcu wyszła u mnie na plus.
Tina - jak dla mnie największe rozczarowanie tego sezonu. Okej, może i gra bezwzględnie i bezdusznie, ale po prostu nie spodziewałem się po niej aż takiego wyrachowania, wrzucania ludzi pod autobus i ślepego trzymania się sojuszy sprzed grą. Co więcej, jej tekst "Moniko, chcę żebyć była 5 a nie 6, ciesz się", no bez jaj. No i zachowanie z zapowiedzi do kolejnego odcinka. W tej chwili nie lubię jej najbardziej z całej obsady. Oby odpadła jak najszybciej.
Tyson - zawsze go lubiłem, tym razem pokazał się też jako dobry i strategiczny gracz. Dołączam go jako trzeciego faworyta zaraz po Laurze/Cierze.
Vytas - lubiłem go do tej pory, ale zaczął mnie irytować. Głównie to ze względu na swojego twitterza, na którym zaczął krytykować ludzi z gry, pokazał kompletny brak dystansu. Przechwalał się też sojuszem z Tiną i Katie nawet nie próbując tego ukryć (bo i tak już wszyscy wiedzą) - przetrwał po przemieszaniu nie dzięki swojej super grze, a wcześniejszym ustawkom. Generalnie dobrze dla niego, ale arogancja i bitterness, którą pokazał na twitterze mnie po prostu zraziła do niego.
Odcinek jak najbardziej na plus, powrót Laury noooo cóż...wolałem Johna albo drugą Laure ale ok, trzeba się z tym pogodzić. Może też podsumuję każdego z zawodników.
Tyson- Zawsze go lubiłem i zdania nie zmienie, podoba mi się jego charakter i sposób w jaki gra. Mam nadzieję, że wygra ten sezon.
Gerverse- Mój faworyt zaraz po Tysonie, to by było niesamowite gdyby po tych 13 latach od ostatniej gry wygrał :)
Kaleb- Jego pomysł z eliminacją Brada był bez wątpienie genialny ale jakoś go nie lubię. Jest partnerem Coltona i mam wrażenie że w dalszych etapach gry będzie się zachowywał jak on.
Hayden- Na razie się nie wychyla, może to strategia. Wydaje się miłym facetem. Nie przeszkadza mi.
Vytas- Mój wielki faworyt od początku tego sezonu. Po eliminacji Arasa na pewno będzie się starał wygrać każde zadanie o nietykalność. Na razie zapewne nie odpadnie bo reszta skupi się na eliminacji pozostałych dwóch "par" czyli Laury i Ciery oraz Tiny i Katie.
Katie- Jakoś jej nie zauważam, może zostać wyeliminowana następna
Tina- Nie trawię tej kobiety. To przez nią odpadła Kat, po prostu rujnuje ludziom przyszłość w tej grze. Bynajmniej nie jest to gra strategiczna jak np u Russella a zwykłe chamstwo. Oby odpadła następna.
Ciera- Zgodzę się z Ciriefan, przyćmiewa swoją matkę w tym sezonie. Jest bardzo charakterystyczna i również mam wrażenie, że będzie mogła się odwrócić od Laury. Moja faworytka wśród kobiet.
Laura- Bardzo mnie denerwuje, nie chciałem aby to ona wracała do gry. Jedyny jej plus to fakt że jest z sezonu 19 czyli Samoa, a to mój ulubiony.
Monica- Ona, Tina i Laury. Wszystkie trzy działają mi na nerwach. Jednak z wcześniej wymienionych lubię ją najbardziej. Możę zajść daleko ze względu na brak Brada, który odpadł. Mam jednak nadzieję, że pozbędą się jej szybko.
A co do Arasa, to jasne było, że to on pożegna się z programem gdy nie wygrał nietykalności. Strategicznie bardzo dobry ruch. Nawet go lubię i nie obraziłbym się gdyby wrócil do gry.
Naprawdę niezły odcinek. Muszę przyznać, że Laura B zaskoczyła mnie, że nie odpadła jako pierwsza z pojedynku ;O ale i tak było wiadomo, ze nie pokona Laury M. W ten sposób mamy piękną klamrę przed połączeniem, zaczynającą się od Ruperta, a kończącą na jego żonie ;) A jeśli chodzi o Johna spodziewałem się czegoś więcej - przecież był wojskowym.
Jeśli chodzi o Arasa to lubię go, ale wolałem żeby to on odpadł a nie Laura. Po pierwsze dlatego że już raz wygrał. A po drugie wreszcie stało się inaczej niż we wcześniejszych sezonach z Wyspą Odkupienia - że osoba, która powróciła praktycznie od razu odpadła. A i po trzecie -oglądając miny Tiny jak Aras dostawał coraz więcej głosów miałem niezły ubaw ;p Jak dla mnie jego największym błędem było właśnie pozbycie się Laury M która ufała mu bezgranicznie i wybranie Tysona i Gervasa, którzy się na niego wypięli. Chciał grać ostrzej niż ostatnio ale nie wypaliło. Pozostaje jeszcze Wyspa Odkupienia - może uda mu się wrócić.
Choć w głosowaniu było 7-2-2 to myślę, że jeszcze wiele się zmieni i czeka nas sporo zmian układów sił. Myślę, że następna będzie Tina zwłaszcza jak będzie odwalać takie jazdy jak pokazywali w zapowiedzi. I dobrze - bo ostatnio zaczęła mnie denerwować. Tak samo jak Katie z resztą. Ten jej tekst "This is the game, bitch"....No właśnie ;p Pamiętam jak oglądałem S08 All-Stars to Colby (chyba on, nie mam pewności bo All-Stars było 2 edycją jaką oglądałem a to już chwilę temu było) powiedział, że cieszy się, że odpadła Tina, bo jest fałszywa. Teraz rzeczywiście to widać i w odniesieniu do jej córki też. Bez trudu zwróciła się przeciwko Cierze. A co do rujnowania czyjejś przyszłości w tej grze to każdy to robi eliminując innych, niezależnie od obranej strategii - na tym to polega. ale zgadzam się, że Tina robi to w wyjątkowo chamski sposób ;)
Aras i Vytas nieźle się spisali na zadaniu ale w ten sposób tylko podkreślili, że obaj są ogromnym zagrożeniem. Myślę , ze to dało niektórym do myślenia.
Ocenię resztę zawodników:
-Caleb - jego najlepszym i największym posunięciem było wywalenie Brada. Ale poza tym się nie wyróżnia - jest mi obojętny. I myślę, że nie będzie się zachowywał jak Coltona. To chyba jednak inny typ człowieka.
-Hayden- też niewiele go widać, ale go lubię i oby dobrze mu poszło.
-Laura - cieszę się że wróciła z RI bo lubię ją. Ale wydaje mi się, że za bardzo panikuje i praktycznie cały czas mówi o grze z córką. Natomiast gra Ciery naprawdę mi się podoba i jej chyba kibicuję najbardziej. Widać, że ma łeb na karku, a początkowo mogło się wydawać że niewiele będzie prezentować. I ten jej tekst - że powrót Laury może jej zaszkodzić. Macie rację, że będzie w stanie zwrócić się przeciwko niej. Gdyby dzięki temu wygrała i tak wyszłoby im to obu na korzyść. Choć ich pozycja jest niepewna, bo chyba tak naprawdę nie należą do żadnego sojuszu.
-Tyson - osobiście go nie lubię, ale muszę przyznać że w końcu gra tak jak powinno się grać w tą grę. Nie to co poprzednimi dwoma razy. Znalazł ukryty immunitet, nie powiedział o nim nikomu i nie dał się przyłapać, że go ma oraz zorganizował zasadzkę na Arasa. Pytanie tylko: czy w końcu osoby, które z nim grają nie uznają go za zagrożenie? Póki co ma dobrą pozycję, ale wiadomo - ta gra jest nieprzewidywalna.
- Monica - też zrobiła dobry ruch, wybiera to co będzie dla niej najlepsze. Ale jakoś nie mogę się do niej przekonać, jak dla mnie jest trochę taka nijaka. Zresztą nawet Tyson przyznał, że jest denerwująca.
- Gervase - nie mam porównania jak grał wcześniej bo nie widziałem Borneo, ale dobrze sobie radzi. Zajdzie raczej daleko. Pomaga mu fakt, że raczej nie będzie stanowił zagrożenia.
-Vytas - będzie miał teraz pod górkę. W sumie sam już nie wiem czy mu kibicuję czy nie.
A mam pytanie co do pojedynku: bo nie mogłem zrozumieć co Jeff mówi a w napisach było, że powiedział że Candice wygrała takie zadanie w Heroes vs Villains, ale przecież ona wtedy nie wygrała - miała 3 miejsce, Parvati- 2, a wygrała Danielle. Co więcej wyglądało to tak jakby odpuściła sobie to zadanie. Natomiast w Wyspach Cooka miała 2 miejsce w takim zadaniu. Wiec mam pytanie czy po prostu to źle przetłumaczone napisy czy to Jeffowi coś się pomyliło?A może on powiedział, że Candice <brała udział> w takim zadaniu?
Jeff powiedział, że Candice brała udział w takim wyzwaniu i doszła daleko więc John(czyli jej mąż) powinnien mieć to we krwi
Porównanie trochę bez sensu ale o to w tym chodziło
Brawo, brawo, jak powiedziała w zapowiedzi Tina. Niby nie mam nic do Arasa, ale miałam niezły ubaw gdy reszcie powiódł się blindside. To pewne siebie zachowanie Arasa i Tiny było już nieznośne. Aras raz już wygrał, czy zasłużenie - nie wiem, niczym spektakularnym się nie wykazał, a Tinę uważam za jednego z najmniej zasłużonych zwycięzców S. Mam nadzieję że odpadnie następna, a za nią rozmemłana Katie. Najbardziej obawiałam się jak zachowa się Gervasea, bo wydawał mi się jakiś taki chimeryczny, ale teraz razem z Tysonem (którego w Tocantins nie znosiłam) są moimi faworytami w drodze do finału. Poza tym kibicuję Laurze i Cierze, choć myślę że razem nie zajdą daleko, bo logicznym jest, że w którymś momencie współgracze (jako, że tym razem mamy do czynienie z osobami myślącymi) postarają się je rozdzielić. W związku z tym, że sojusz 7 nie przetrwał i zapowiada się jedzonkowe zadanie z nadzieją patrzę w przyszłość i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka.
Ważne jest że po pierwsze nareszcie mieliśmy PRAWDZIWy (a nie sugerowany przez CBS) blindside no a poza tym nie powtórzy się sytuacja z poprzedniego sezonu gdzie Cochran doszedl sobie gładko do zwycięstwa bazując po prostu na przedsezonowych sojuszach i nie robiac nic innego.
Pierwsza polowa sezonu bardzo dobra, ale ciągle mogloby byc lepiej :) Brakuje mi nadal czołowki. Cos takiego zawsze wprowadzalo w odpowiedni nastrój i wg mnie było po prostu potrzebne. Druga rzecz to po prostu BEZNADZIEJNE konkurencje. W zasadzie nie bylo żadnej ktorą można by bylo zapamietac na dłużej.
Dzięki za odpowiedź Ryba ;) tak właśnie mi się wydawało.
Ten sezon jest tak dobry bo nie popełniono tyle pomyłek jeśli chodzi o cast, jak w Caramoan, gdzie były osoby, które nigdy nie powinny zagrać po raz kolejny (Brandon, Philip, Erik, Francesca). Jedyną pomyłką okazał się Colton, ale w ogólnym ujęciu można to przeboleć.
Czołówka do tego sezonu w sumie nie jest zbyt powalająca - widać, że najlepsze pomysły już wykorzystali ;( Ale jednak zgadzam się, że wprowadza odpowiedni nastrój i powinna być w każdym odcinku. W ogóle po co ją wycinać jak i tak nawet bez tego odcinek trwa ok 43 minuty ;/