Epizod 01 - It's Survivor Warfare

Zaczęty przez Showmag, Cz, 26 Lut 2015, 20:34:16


Thorvald

30x01

Po bodajże trzech sezonach przerwy próbuję wrócić do oglądania tego... show. Mówiąc szczerze "kołnierzykowy" motyw edycji jest jak dla mnie dość durny i na siłę. Tak jakby ewidentnie nie mieli już żadnego pomysłu i szukali na siłę.

Plemię czerwone

Chyba ich polubiłem najbardziej - rzecz jasna pomijając Vince'a, który zachowuje się jakby był nie wiem kim i wiecznie ma irytującą minę. Jon (?) wydaje się bardzo spoko, tak samo Jenn. Na moje oko outsiderką będzie babka z aparatem słuchowym (na co w sumie wskazywałoby też promo kolejnego odcinka). W sumie trudno mi się o każdym wypowiedzieć, podczas gdy nacisk był na zalążki konfliktu "samców alfa" i na ich relację z Jenn.

Plemię niebieskie

Poza tym "grubym bucem" wszyscy wydają mi się w miarę spoko. No może jeszcze poza gościem wykorzystującym to, że jego siostra zmarła do nawiązywania relacji. "Trzymaj kobiety blisko" - no może nie wyjść na tym najlepiej jak babki postanowią założyć damski sojusz.
Najzabawniejszy jest ten gość co zjadł skorpiona - Mike? Taka "dobra dusza" podnosząca morale.

Plemię żółte

Ich polubiłem zdecydowanie najmniej. Może i "biały kołnierzyk" to łatka, ale w moim odczuciu do wielu z nich zdecydowanie pasuje. Zwłaszcza do "SO much drama" ( : D) i tego jej sojusznika od siedmiu boleści. Polubiłem w sumie tylko Carolyn i Shirin. Mam dodatkowo wrażenie, że producenci to tych HII już w ogóle nie chowają, skoro Carolyn dała radę go znaleźć bez wskazówki (pomijając inteligentne zachowanie So, które ją na HII naprowadziło).

Zadanie

Spoko, ale bez fajerwerków. Przeczuwałem, że to żółci pójdą na radę, choć z początku wydawało się, że nie ma szans, by niebiescy wydostali się z ostatniej pozycji. No ale "white collar" sami są sobie winni - jak dla mnie oczywistą rzeczą było to, że "najłatwiejsze 50 puzzli" jest najgorszym możliwym wyborem, już pomijając to, co zrobiła z tą układanką Shirin. W każdym razie byłem zadowolony z takiego obrotu spraw.

Rada i eliminacja

Oczywiście nie mogło się obejść bez dramy na radzie plemienia i przed nią. So zachowała się bardzo "mądrze" chodząc i otwarcie nadając wszystkim na Carolyn, zaprzeczając jej, że to robi... a potem na radzie mówiąc, że jednak to robiła. Generalnie dobrze, że odpadła, bo mnie strasznie irytowała - jak chcesz kłamać, to rób to z głową.

ciriefan

Premiera jak dla mnie była dobra, ale nie jakaś wow. Wręcz czuję się rozczarowany. Tak się Jeff podniecał, ze to będzie najlepsza premiera w historii, a było w sumie normalnie. Na pewno nie była lepsza od premiery Brains vs Brawns vs Beauties. Na szczęście sezon zapowiada się lepiej od poprzedniej edycji, bo widać, że tym razem większość ma łeb na karku i próbuje grać od początku - jedni lepiej, drudzy gorzej, ale przynajmniej próbują - a nie tak jak w poprzednim sezonie w większości mieliśmy półgłówków. Minusem jest to, że tak jak ostatnio nie polubiłem nikogo jakoś bardzo bardzo. Mam swoich wstępnych faworytów, ale na razie nie ma nikogo wow. Oczywiście minusem był brak intro wprowadzającego w nastrój gry. Plusem było zadanie - opcja z wyborem bardzo mi się podobała.

NO COLLAR

Jak na razie najmniej ich polubiłem. Na największy plus są Jenn i Joe. Jenn już owija facetów wokół swojego palca i ma sporo opcji. Joe wydaje się być sprytnym i wysportowanym graczem, więc może zajść daleko. Najbardziej irytującym graczem odcinka jest Vince. Skąd on się urwał? Ta jego zazdrość po 2 dniach gry o laskę, której nawet nie zna, jest dosyć urocza, jednakże jego zachowanie wynikające z tej zazdrości i robienie jej wyrzutów świadczy o jego głupocie. No i irytuje mnie to, że koleś ma twarz identyczną jak Adam Levine. Hali zrobiła na mnie w miarę dobre wrażenie, ale na razie jest jej za mało. Niny również było mało, by powiedzieć więcej. Jest underdogiem, a takim zazwyczaj kibicuję, ale zapowiedź nie pokazała jej zbyt korzystnie, więc może to pójść w dwie strony: albo będzie irytującą starszą panią, albo kimś, za kogo będzie się trzymać kciuki. Z kolei Will'a jakoś nie lubię od jego meet the cast i na razie nic się nie zmieniło.

BLUE COLLAR

Sądziłem, że ich będę lubił najmniej, ale jako plemię nawet wzbudzili moją sympatię. Moją absolutną faworytką w tej grupie jest Lindsey, bardzo urocza osoba. Myślałem, że Rodney będzie najbardziej irytującą mnie osobą, a tu się okazuje, że jest całkiem pocieszny. Nawet ma jakiś plan na grę, wykorzystuje śmierć siostry, a więc przynajmniej próbuje. Może nie jest najbystrzejszy, ale się stara no i ma za to u mnie plus. Kelly i Sierra były niewidzialne, ale robią pozytywne wrażenie. Natomiast Dan i Mike irytują mnie prawie tak mocno jak Vince. Nie wiem, który z nich bardziej. Jako że Dan to underdog, to chyba bardziej wolałbym eliminacji Mike'a.

WHITE COLLAR

Moje ulubione plemię. Od początku każdy kombinuje. Od początku drama. Od początku jest ciekawie. Carolyn to moja absolutna idolka po tym odcinku <3 Chyba jej kibicuję najbardziej z całej obsady. Ma kobitka charakterek. Wywalczyła sobie pozostanie w grze. Tylko po co powiedziała Tyler'owi o swoim HII? To był błąd, który może ją wiele kosztować i to już niedługo. Zaraz za nią jest Shirin, która nawaliła na zadanku, ale na szczęście udało jej się przetrwać. Wydaje się być dobrym graczem i ciekawą postacią. Max i Tyler również zrobili dobre wrażenie, także strategicznie zaplusowali. Joaquim jest jedyną osobą, za którą nie przepadam, bo jest zbyt arogancki. So lubiłem od samego początku. Sądzę, że mogła wiele namieszać i miała potencjał na bycie dobrym ciemnym charakterem. Popełniła jednak zbyt wiele błędów. I nie chodzi tu o to, że wymyśliła głupie kłamstwo. To nie treść kłamstwa była problemem. Raczej to, że zarówno ona jak i Joaquim powinni wiedzieć, że po tylu sezonach gry nikt się na to nie nabierze, bo nie po raz pierwszy jest ten twist. Mogli zrobić tylko jedno: wybrać większy worek (z drugiej strony ten większy worek też nie był jakiś super, więc i tak by się ich podejrzewało o wzięcie wskazówki). Jednak kluczowym błędem w jej wykonaniu było obranie Carolyn na swój cel. Miała gotowy przepis na przetrwanie: zagłosować na Shirin, jak jej powiedzieli. Powinna była na razie popłynąć poza radarem, a zaczęła grać na ostro i po prostu przekombinowała. Trochę szkoda, ale płakać nie będę.