Epizod 08 - Blindside Time

Zaczęty przez Showmag, Cz, 04 Kwi 2013, 06:17:42

Showmag


ciriefan

Wow. Po prostu mega odcinek. Genialny pod każdym względem. Dużo strategii, dużo emocji, super blindside na Corinne. Oceniając zawodników:
na minus - zdecydowanie Phillip. Nie mogę go strawić w tym sezonie. Ile jeszcze razy powie o Boston Robie (rzygi)? Zdania o Eddie'm i Reynoldzie nie zmieniam. Po tym odcinku Erik stracił w moich oczach. Myślałem, że wiele zrozumiał po swoim poprzednim sezonie, a tymczasem jest totalnym pionkiem. "Pokaż mi na fladze na kogo głosować"...
na plus - Dawn. Jej gra w końcu się rozkręca i pokazuje, na co ją stać. Trzymam za nią kciuki. Poza tym Cochran, naprawdę go lubię w tym sezonie. A jego konfa "that is exactly what my love life needs" mnie totalnie rozbawiła. Temu duetowi teraz kibicuję najbardziej. Nieco mniej kibicuję Malcolmowi i Andrei, ale nadal ich lubię.
Sherri, Michael i Purple Brenda są mi obojętni.
Corinne - uwielbiam jej osobowość i konfy, ale popełniła duży błąd mówiąc Dawn o swoim planie. Zrobiła to o radę za wcześnie. Z drugiej strony w wywiadach mówi, że były we dwie naprawdę blisko, no ale cóż, taka gra, trzeba się liczyć z tym, że każdy może ci wbić nóż w plecy. Ogólnie szkoda jej odejścia, ale zarąbistość tego odcinka sprawia, że nawet nie jest mi jej zbytnio żal. Nie rozumiem tylko, czemu nie ma jej w jury, moim zdaniem to spora strata.

mia

Najlepszy odcinek od początku sezonu. Niestety zakończony odejściem Corinne, co zdecydowanie oddala widmo wywalenia Phila, a to dla mnie sprawa priorytetowa. Po tym odcinku przestaję żywić pozytywne uczucia względem Dawn i Ericka, choć nie dziwię się, że tak postąpili. Wśród nielubianych postaci prym nadal wiodą Phil i Andrea. Co do Cochrana to w tym sezonie również go polubiłam. Nie drażni, jego komentarze są częstokroć zabawne i trafne, a determinacja w ostatnim IC godna podziwu. Swoją drogą strasznie sympatyczny był przebieg IC, a jedzonko wyjątkowo obrzydliwe.     

Thorvald

22x08

No to mamy taki huge blindside, chyba pierwszy, prawdziwy w tym sezonie; szkoda, że padło na Corinne, ale... no w tym sojuszu 3 złe elementy - Eddie, Reynold, Malcolm przeważają nad złymi elementami Phillipem i Andreą w sojuszu drugim (pomijam Dicka i Down);

W każdym razie najbardziej rozwalił mnie Phil mówiący o Corinne, że jest najbardziej egoistyczną osobą jaką zna - albo nie zna siebie albo lustro/odbicie w wodzie nie pokazuje mu prawdy;

IC - woohooo (udawany entuzjazm), tak Cochran, tak, w końcu udało Ci się wygrać zadanie. Zamiast pokazywać jaki jesteś drapieżny (wgl co to za określenie, wtf) czy tam niebezpieczny, to byś się trochę ogarnął xD Nie mogę go słuchać, nie mogę na niego patrzeć, denerwuje mnie. No ale przynajmniej nie bardziej niż Eddie i Reynold - a to już sukces. Tym to wgl powinni usta zakneblować.

Donosicielki Down ciąg dalszy - ta to ma swoje big moves, nie ma co;

Brenda wali takie słodkie miny <3 Jaka szkoda, że jej nie dają konf...

Corinne przypłaciła życiem (w grze) zbyt otwarte mówienie o swoich planach. No w sumie jak dla mnie zemściło się na niej to, że na ostatniej radzie nie próbowała zgarnąć Julii i Michaela i wywalić Phillipa. No a tak nawet w jury nie jest.

Wgl dziwiło mnie przez cały odcinek jedno - praktycznie nie pokazywali Sherri, ciekawe czy wgl się nie starała, czy też nie pokazali tego.

Andrea - gosh, jak jej z twarzy fałszem wieje...

Erik - moim zdaniem zrobił bardzo dobry ruch. Nie wychylał się, spieprzył grę Malcolmowi, wydostając się z Faworyckiego dna ponad niego i w sumie znajdując się w większościowym sojuszu.

Michael - w sumie go coraz mniej lubię. Dziwię się temu, że nie odnowili sojuszu z Sherri, no ale... wgl dziwnie w tej edycji.

A Malcolm jest po prostu głupi. Mogli zgodzić się na eliminację Reynolda i nawet na niego zagłosować, z tym że uprzedziliby go, żeby zużył HII. Raz, że pozbywa się HII z gry, dwa, że może grać na 2 fronty, 3, że zdobywa przewagę.

A na TC najlepsze były... miny. Najpierw zadowolona Corinne i zasmucona Sherri, a potem z każdym głosem na Corinne sytuacja się odwracała coraz bardziej - i te tryumfalne końcowe miny Sherri <3

Ech, I want more - ale chcę outu kogoś z czwórki Phil, Malcolm, Eddie, Reynold, błaaaaaaagam.

damian300d

No trzeba przyznać, że emocje były. Z jednej strony trochę mi szkoda Corinne, bo w tej edycji ją polubiłem, ale z drugiej strony przekombinowała i dlatego poleciała. Nie wiem po co mówiła wszystko Dawn. Przecież bez niej - jakby wszystko wypaliło - i tak mieli większość. No ale cóż, popełniła błąd i za niego zapłaciła ;( Szkoda, że nie jest w jury. Byłaby ciekawym sędzią. Kibicuję Malcolmowi, więc trochę się teraz o niego obawiam. Eddie, Reynold i Michael są mi obojętni. W sumie ten sojusz ma 2 immuniety. Jak to dobrze rozegrają mogą jeszcze zdominować to. Cochran rzeczywiście dużo lepiej niż w South Pacific i nawet wygrał immunitet. Brawa za determinację. Oglądanie Philipa i tych jego dziwactw męczy. Szkoda, że nie ma Brendy. Jest urocza. Na TC wyglądała jak indiańska księżniczka <3 Cochran słusznie określił Ericka. On nie umie grać. Jest takim pionkiem, jak już go ktoś wyżej określił. Choć nie wiadomo, może wyjdzie mu to na dobre. Dawn postanowiła być lojalna, wyciąga wnioski z poprzedniej gry. To dobrze i chyba wybrała właściwą opcję. W tym sojuszu facetów i Corinne niedługo by pograła. Andrea gra, stara się rozważać co dla niej najlepsze. Zobaczymy, narazie nic specjalnego nie zrobiła. Ale lubię ją i mam nadzieję, że zajdzie daleko.
Ogólnie, super. Jak każdy odcinek teraz taki będzie to zapowiada się ciekawa 2 połowa. Ale nie ma się co jeszcze zachwycać. Po 1 odcinku też wydawało się (przynajmniej mi), że będzie super, ale nie było.