Epizod 03 - This Isn't a We Game

Zaczęty przez Showmag, Cz, 04 Paź 2012, 09:11:19

Showmag


ciriefan

Odcinek był słaby. Najciekawszym i najbardziej emocjonującym momentem była konkurencja. Nie podoba mi się też jednotorowość wątków, przez co robi się z tego telenowela, bo akcja posuwa się strasznie wolno.

Czerwoni - tylko wątek HII i konfliktu między Jonathanem a Jeffem i jego świtą. Że Jeff nie lubi Jonathana wiemy od 1 odcinka. Po 3 odcinkach wiemy w sumie tyle samo, jedynie Jonathan znalazł HII. Zamiast kolejnej wypowiedzi Jeff'a mogliby w końcu pokazać, co sądzi reszta, przynajmniej by było jakieś zaskoczenie, że jest jakaś nowa postać na ekranie. Jonathan wkopał się bardziej mówiąc Jeff'owi o HI i jak na razie jest dla mnie największym rozczarowaniem sezonu.

Żółci - tylko wątek RC vs Abi, wątek Lisy outsiderki i znowu wątek HII. Chociaż tym razem pojawił się Pete, więc coś zaskoczyło. Abi wychodzi na paranoiczną wariatkę, mam nadzieję, że im ten sojusz z Lisą i Artisem nie wyjdzie. W przyszłym tygodniu pewnie będzie o tym, że RC zauważy zniknięcie HI ze skrzyni z ryżem i jej kolejne rozmowy z Abi na ten temat. Ale Artis nawet coś powiedział :p

Niebiescy - fajnie, że duet Denise i Malcolm okazał się silniejszy od duetu z Angie. Russell po raz kolejny się nie popisał i jak dla mnie mogą znowu iść na radę, byleby nie odpaść. Tłumaczenie Angie, że by się nigdy nie poddała i jej cała ta gadka hmmm dziwne były. Decyzja w sumie była ok, bo Angie jednak na tle wszystkich zadań wypadła gorzej od Russell'a.

Ogólnie to nuda, a kibicuję RC, Denise i Malcolmowi.

Rosa

Początek sezonu tragiczny.
Podział na 3 plemiona był zlym pomysłem i ponownie podobnie jak w allstarsach wychodzi na to że przy takim podziale nie da się tak dopasowac ludzi aby poziom był wyrównany. W S08 75 letni Rydy nie był w statnie konkurowac z luźmi o polowę młodszymi z innych plemion. Tutaj Russel był najsłabszym z powracających do gry a Zane najsłabszym z pozostałych facetów. Mam nadzieję ze do takiego podzialu nigdy juz producenci nie powróca bo mamy dzięki temu przewidywalne i nudne odcinki az do połaczenia.
Szkoda że nie ma konkurencji o nagrody. Wiem że teoretycznie uczyniono to po to aby pokazac trochę więcej z zycia obozowego (a praktycznie po to aby oszczędzic kasę) ale efekt uzyskano mizerny.
Ep02, niebiescy są tragiczni, u czerwonych Jonathan zajmuje sie idolem a w żółtych mamy konflikt pomiedzy RC a Abi Marią. EP03 i mamy DOKLADNE powtórzenie tych samych wątkow, dalej kompletnie pominieci sa Pete, Artis, Carter, Katie, Dana i Dawson.
Co do decyzji o wyeliminowaniu Angie a zachowaniu Russela to uwazam że byla blędna. Na tym etapie wiadomo że Denise i Malcolm nie maja juz szans zostac w dominującym plemieniu, niebiescy zostaną pewnie teraz lub w następnym odcinku rozwiazani a w takiej sytuacji ważniejsza jest lojalnosc niz "siła fizyczna" Russela który tak nawiasem mówiąc przegrał im ostatnia konkurencje o immunitet (gdyby nie wskakiwal bez sensu do wody po raz drugi to nie straciliby prawie minuty a na finiszu brakowalo im jednej literki). Angie zresztą byłaby idealna partnerką dla Denise i Malcolma do ewentualnego final 3, wiadomo że dostałaby tak jak Natalie Tanarelli 0 głosów (no a my mielibyśmy nastepna Kat i moglibyśmy się posmiac z jej komentarzy). Zresztą szkoda mi jej tez z tego powodu że biedactwo zostalo oszpecone w tak młodym wieku przez dodanie tego czegos wielkiego koszmarnie nienaturalnego z przodu i bedzie teraz musiało życ z tym balastem. :buzz:

mia

Niech już nastąpi przemieszanie plemion, bo żal patrzeć na to widowisko. Miałam nadzieję, że niebiescy tym razem nie przegrają, wtedy można by było poznać innych graczy, a tak znamy niebieskich od podszewki, o wiekszości zawodników nie wiedząc prawie nic. Podoba mi się sojusz Denise i Malcolma. Strasznie mi Denise zaimponowała w wyzwaniu. Też uważam, że ze strategicznego punktu widzenia lepszym byłoby pozostawienie lojalnej Angie niż osoby tak chwejnej i nieobliczalnej jak Russel.  Zwłaszcza, że ja w nim żadnej siły nie widzę, ani fizycznej ani mentalnej. Nie będę oryginalna, jeśli powiem, że generalnie nuda  :zzz:

Rosa

Nieco ciekawostek "behind the scenes" mozna przeczytać na facebooku RC https://www.facebook.com/SurvivorRCSaintAmour?ref=ts&fref=ts

Thorvald

25x03

O mój Boże, to jest jak na razie gorsze od South Pacific i Thailand. Jedyne co mnie pociesza, to to, że skoro pre-merg jest tak beznadziejny, to później się rozkręci, ale wątpię, bo... CAST JEST BEZNADZIEJNY! Większości z tych ludzi (powinienem dodać "z tych, których pokazują") nie da się oglądać...

Jeff - wow, ten niemęski uścisk dłoni, cwane to było. Nie szanuję takich ludzi totalnie - tylko cały czas się szczerzy. Teraz tak mówi, że wytnie Jonathana, ale podejrzewam, że albo czeka go medical quit (to by było piękne) albo po czasie zmieni zdanie i stwierdzi, że jednak warto mieć HII w grze, bo jest coś takiego jak... połączenie? Potrzeba przewagi na tamtym etapie? Ale jak ktoś nie myśli, to na pomysł nie wpadnie.

Pete - naprawdę? Nie no, mamy masterminda, który wszystkimi steruje, a przynajmniej tak gada do kamery. Hahaha, uśmiałbym się, jakby Lisa poszła do Skupina i w ten sposób potajemni skumała się z RC i nim, a AM i Peter dostali zonka w postaci eliminacji (np. z HII w kieszeni).

Abi - lubię jej paranoję. Może to dlatego, że chyba wbrew wszystkim nie przepadam za RC.

Artis - wow, dostał wypowiedź

Lisa - moja nadzieja tego sezonu - uważam, że ma potencjał i liczę na to, że nieźle namiesza, a może nawet wygra.

Carter - hmmm, czyżby to miał być "Red Carter" a'la "Purple Kelly 2.0"?

Dana - jedna z postaci, która zawodzi mnie najbardziej, spodziewałem się po niej czegoś więcej

Katie/Dawson - hmmm, chyba to samo co przy Carterze.

Malcolm - tego, że myśli odmówić mu nie można, ale ewidentne jest to, że to Denise steruje ich sojuszem. Denerwują mnie jego wypowiedzi, to jeden z tych graczy, którym z miłą chęcią dałbym w twarz, gdybym mógł. Wiem, magia editu - ale proszę, niech on nie wygra, to byłoby most stupid ever.

Denise - moja druga nadzieja, moje światełko w tunelu... Widać, że z duetu Malcolm-ona, to ona jest tą, co rozdaje karty i tą co stawia na swoim. Bardzo dobrze, trzymam za nią kciuki - ale mam obawy, bo sądzę, że w wypadku rozbicia niebieskich ona ma mniejsze szanse na przetrwanie. Ale to jak wymiatała w zadaniu... Po prostu miodzio

Angie - wreszcie jej nie ma. Nie mogłem patrzeć na jej sztuczny uśmieszek, słuchać jej wypowiedzi, durnych tłumaczeń, w ogóle wszystkiego. Oh happy day, jedyny dobry moment odcinka.

Russell - co on odwalił z tą drabiną? Bo ja nadal tego pojąć nie mogę... Wolę jego od Angie, ale chyba he should be next to go.

Ocena odcinka... 3/10? A nie wiem czy to nie za wysoko.