[USA] Big Brother 02

Zaczęty przez Pudelek, Śr, 09 Lip 2008, 02:42:17

Pudelek

Właśnie skończyłem oglądać drugą edycję amerykańską. Wyrobiłem się w pięć dni. Gdybym nie miał innych obowiazków to pewnie obejrzałbym to w jeden dzień.
Z jednej strony ta edycja "wyglądała" gorzej niż ostatnia edycja amerykańska. Brakowało walki o POV, a początkowe konkurencje HOH były takie banalne (Quizy). Nieźle przedstawiały się konkurencje związane z jedzeniem. Jednak to pierwsza taka edycja bez konkretnego udziału widzów więc można to usprawiedliwić.
Gra była nieprzewidywalna, uczestnicy ciekawi i rozważni przez co walka o kasę była emocjonująca od początku do samego końca.
Justin mówił niewyraźnie ale nie to było jego najwiekszym problemem...
Sheryl była pozytywnie szalona ale obawiam się, że zrobiłaby coś głupiego gdyby została dłużej.
Autumn miała emocjonalne "jazdy" ale nikomu nigdy by krzywdy nie zrobiła i dlatego odpadła tak szybko.
Shannon to typ kobiety wyniosłej. Jednakże na dobrą sprawę nie miała się czym chwalić. To jak upokorzyła swojego chłopaka było ohydne.
Mike według mnie najbardziej chamowaty typ. Koleś wcale nie był taki wyluzowany. To w jaki sposób przyjmował uwagi kierowane w stronę jego osoby było żenujące. Strategicznie przegrał grę w pierwszym tygodniu i wzięli go jeszcze do All Starsów?!
Kent, gburowaty typ żył tylko grą i to go zgubiło. Według mnie to od niego zaczęły się zgrzyty w obozie przeciwników Chilltown.
Krista mnie najbardziej irytowała. Podobało się jej, że facet przystawia jej nóź do gardła! A poza tym wymagała od innych lojalności, a sama miała sojusze ze wszystkimi.
Bunky na początku grał ciagle prześladowanego, a kiedy trzeba było pod koniec się nie wychylać to pokazał jaki to mocny jest. Chwilami mnie irytował ale był ogólnie w porządku.
Hardy najbardziej zasłużył na wygraną. Radził sobie świetnie we wszystkich konkurencjach (zwłaszcza o HOH) i w walce o pozostanie w domu.
Monica z jednej strony nie oszukiwała i była uczciwa ale z drugiej strony NIC nie zrobiła by historia potoczyła się inaczej. A potem miała pretensje do tych, którzy (chociaż) podejmowali decyzje. Podobały mi sie jej wybuchy.
Nicole była świetna. Czarny charakter programu. Jej błędem było to, że często kończyła "brudną robotę" zapoczątkowaną przez innych, przez co w efekcie to jej się oberwało za całe zło. A ono po prostu brała los w swoje ręce.
Will dobrze wszystko rozegrał szepcząc tylko innym do ucha...
Uwielbiałem Nicole i Hardy'ego. Dlaczego nie wzięli ich do All Starsów?! Przecież przez długi czas to właśnie Oni rządzili domem BB!
Gorąco polecam wszystkim tę edycję!

Rosa

Cytat: Pudelek w Śr, 09 Lip 2008, 02:42:17
Mike według mnie najbardziej chamowaty typ. Koleś wcale nie był taki wyluzowany. To w jaki sposób przyjmował uwagi kierowane w stronę jego osoby było żenujące. Strategicznie przegrał grę w pierwszym tygodniu i wzięli go jeszcze do All Starsów?!

Wzieli go tylko dlatego że taki warunek postawił Will. Albo znajdzie się tam z kumplem albo wcale. Producenci dali się zaszantażować i było to posunięcie ktore w dużym stopniu posuło All-Starsów.

Pudelek

Ostatnio była jakaś akcja między Kristą (uczestniczką drugiej edycji, która była zaręczona z Mikiem Boogie), a którymś uczestnikiem Survivor. Sprawa pewnie skończy się w sądzie bo Krista lubi się sądzić. Pamiętam kiedy w programie Justin "dla zabawy" przyłożył jej nóż do szyi. Wtedy jej się to podobało i była zbulwersowana, że wyrzucili go później z programu. A już rok później (wbrew wcześniejszym zapewnieniom o braku pretensji) złożyła pozew do sądu przeciw stacji emitującej "Big Brothera". Dobrze, że tej wstrętnej baby po takim numerze nie zobaczymy już w żadnej edycji All Stars .

A Will "Doktor Zło" (zwycięzca drugiej edycji i jeden z uczestników edycji All Stars) został ojcem.

ciriefan

Ocena edycji 2

Dałem się w końcu skusić na ten program i w sumie nie żałuję. Początki były bardzo słabe, ale po kilku odcinkach się rozkręciło. Bardzo ciekawa gra strategicznie i nieprzewidywalny przebieg to plusy tej edycji. Poza tym ogólnym plusem programu jest to, że na jedną eliminację przypadają 3 odcinki, czyli 3 razy więcej czasu niż w survie. Dzięki temu można poznać każdego i to zarówno od dobrej i złej strony, bo nie ma editu służącego danym osobom. Ten program pokazuje, że to są tylko ludzie i nikt nie jest idealny i nie jest albo tylko heroe albo tylko villain. Minusem edycji były zadania. Przez pierwsze pół sezonu każde zadanie o HoH było praktycznie identyczne - a to quiz z tego, co jest w domu, a to quiz o innych graczach, a to quiz o tym, co się wydarzyło... Pod koniec zadania były o wiele fajniejsze. Zadania o jedzenie i luksus też były w miarę ok. No i fajna była wizyta uczestników surva.

Will - nie lubiłem go prawie przez cały przebieg gry. Taki typowy laluś. To golenie ciała, ciągle poprawianie włosów, obcinanie rzęs było żałosne. Jako osoby go nie lubię, jako gracza już bardziej. Uważam, że początek jego gry był bardzo słaby i tak naprawdę zaczął myśleć dopiero, gdy stracił cały swój sojusz. Potem genialnie to rozegrał i miał umiejętność kłamania i czarowania innych. Zwycięzca zasłużony, ale wolałbym Nicole.

Nicole - uwielbiam ją. Trochę irytowała na koniec ciągłym złym humorem i narzekaniami, ale jednak myślę, że jej gra była lepsza. Po słabym 1 tygodniu potem to ona sterowała grą w sumie aż do momentu, w którym Monica wygrała HoH. Will doszedł do finału dzięki niej i gdyby chciała, nie byłoby go już w grze o wiele wcześniej.

Monica - moja ulubiona zawodniczka tej edycji. Bardzo mądra kobieta. Najpierw cicho poza radarem, a potem pokazała, jak świetnie czyta intencje innych ludzi i doskonale rozumie tą grę. Grała i odeszła z klasą. To, co szanuję, że była szczera na temat swojej gry, zawsze wyrażała wprost swoją opinię, jednak przez to była na koniec zbyt dużym zagrożeniem.

Hardy - nie znosiłem go od dnia pierwszego. To taki typ Colby'ego/JT i im podobnych. Niby uroczy, słodki chłopiec. No po prostu wspaniały, uczciwy, szczery, honorowy ideał. Oczywiście jak ktoś mógł wygrać rozmowę z rodziną to widzowie głosowali na niego. I oczywiście z czasem wyszło, jaka ta jego cudowność i wspaniałość jest fałszywa. Najpierw grał dla innych po to, by im pomóc wygrać i samemu odpaść później, a potem nagle zmienił zdanie i grał, by samemu wygrać. Najpierw Krista była cacy i chciał, żeby ona wygrała, potem był na nią zły, że grała tak, by wygrać. Najpierw obiecywał, że zrobi wszystko, by Will odpadł, a potem wywalił Bunky'ego. Zero szacunku mam do niego.

Bunky - na początku go lubiłem, potem strasznie mnie irytował. Szkoda, że emocje trochę nad nim zawładnęły i był zbyt uczciwy, bo w sumie to był całkiem w porządku facetem. Niestety emocje przejęły nad nim kontrolę. Miał też słabsze momenty takie jak głosy Kristę i Kenta czy też wzięcie kasy za masło orzechowe. Były to dobre ruchy, ale jednak nie pasowały do jego "uczciwości" i "dobroci".

Krista - nie znosiłem jej. Tak jak Hardy był panem idealnym, to ona panią idealną. W ogóle nie podobał mi się jej gameplay. Nie podobał mi się jej charakter, kolejna fałszywie "uczciwa".

Kent - na początku go nie lubiłem, wydawał się być gburem. I w sumie nim jest, ale z pewnością jeden z lepszych graczy, zaczął grać od dnia 1. Na koniec niestety emocje go poniosły. I jego friendship z Bunky'm był zabawny.

Mike - był beznadziejny. Jego gra była idiotyczna poczynając od nominowania Sheryl aż do końca. Paskudny gość z charakteru. I te oświadczyny na finale. Po ilu, 3 miesiącach znajomości? Jak dla mnie koleś ma parcie na szkło i zrobił to pod publikę. Oświadczyny w telewizji w ogóle są żałosne, bo przy milionowej widowni jest ogromna presja na dziewczynie, by powiedzieć tak i moim zdaniem to świństwo jest.

Shannon - paskudna baba. Jej zachowanie było okropne, zdradziła faceta na oczach milionów ludzi i upokorzyła go, czyściła kibel szczoteczką Hardy'ego. Paskudna bitch i tyle.

Autumn - dla mnie była po prostu dziwaczką i nic więcej nie mogę powiedzieć

Sheryl - moja pierwotna faworytka i oczywiście odpadła 1 ;) Taka hot słodka mamuśka.

Justin - to już w ogóle idiota. Na szczęście go wywalili przez złamanie regulaminu. Koleś podstawia lasce nóż do gardła, a potem się dziwi, że go usunęli, bo przecież nie ma w tym nic złego. Pokazał, że jest bezmózgiem totalnym.

Program bardzo mi się spodobał i obejrzę z chęcią kolejne sezony ;)