[USA] Big Brother 06

Zaczęty przez Showmag, Pt, 05 Sie 2005, 22:37:30

Showmag

Trwa "Big Brother 6" w USA
Piątek, 05.08.2005, 22:35

7 lipca w USA ruszyła szósta edycja "Big Brother". W programie bierze udział 14 osób- 7 kobiet i 7 mężczyzn. Główna wygrana w reality show została zwiększona z 500 tysięcy do miliona dolarów. Wzrost nagrody wiąże się z faktem, iż w widowisku występuje 7 dwuosobowych drużyn, które znają się ze swiata zewnętrznego. Podział na zespoły jest jednak utajniony- wszyscy udają, że po raz pierwszy spotkali się dopiero w Domu Wielkiego Brata. Jeżeli tajemnica zostanie dochowana do samego końca, a w finale znajdzie się jedna dwuosobowa drużyna, wtedy zdobywca pierwszego miejsca otrzyma milion dolarów, a osoba, która zajmie drugą pozycję- 250 tysięcy. Jesli powyższe reguły nie zostaną spełnione, zwycięzca widowiska otrzyma pół miliona dolarów, a zdobywa drugiego miejsca- 50 tysięcy. "Big Brother 6" emitowany jest w każdy wtorek, czwartek i sobotę na antenie CBS. Finał reality show odbędzie się we wrzesniu. Przypomnijmy, że pierwsza edycja amerykańskiego "Wielkiego Brata" rozpoczęła się 4 lipca 2000 roku. Od tej pory, każdego lata amerykanie mogą sledzić losy kolejnych mieszkańców zamkniętych w Domu Big Brother. Jednoczesnie, amerykańskie edycje są jedynymi wersjami na swiecie, w których to uczestnicy decydują o tym, kto odpadnie i kto zwycięży w programie. Jedynie pierwsza edycja widowiska opierała się na oryginalnych zasadach formatu.

[showmag.info]

podmark

No to trzeba przyznać ludziom z CBS, że wpadli na genialny pomysł. Fajnie by się oglądało taka niewiedzę, każdy oszukuje każdego. To musi być zajebiste.

Showmag

Finał "Big Brother 6" w USA
Czwartek, 22.09.2005, 07:00

20 wrzesnia w Stanach Zjednoczonych zakończyła się szósta edycja "Wielkiego Brata". Program rozpoczął się 7 lipca, trwał 12 tygodni i wzięło w nim udział 14 osób (7 kobiet i 7 mężczyzn). Główna wygrana została zwiększona z 500 tysięcy do miliona dolarów. Wzrost nagrody wiązał się z faktem, iż w widowisku wystąpiło siedem dwuosobowych drużyn, które znały się ze swiata zewnętrznego. Warunkiem otrzymania miliona dolarów było dotarcie do finału jednego, dwuosobowego zespołu. Niestety, warunek ten nie został spełniony, dlatego też zdobywca pierwszego miejsca otrzymał 500 tysięcy dolarów, a osoba zajmująca drugie miejsce- 50 tysięcy. W wielkim finale o zwycięstwo walczyły dwie kobiety: Ivette i Maggie. Ich los spoczął w rękach jury, czyli siedmiu ostatnich wyeliminowanych zawodników. Decyzją jurorów, stosunkiem głosów 4:3, zwyciężczynią "Big Brother 6" została 27-letnia Maggie. Jednak dla obu finalistek zderzenie ze swiatem zewnętrznym nie należało do przyjemnych momentów. Panie były głęboko przekonane, iż są uwielbiane przez publikę, a w rzeczywistosci Ivette i Maggie stały się najbardziej znienawidzonymi uczestniczkami "Wielkiego Brata" sposród wszystkich szesciu amerykańskich edycji. I to do tego stopnia, że sieci sklepów w Stanach Zjednoczonych wyprodukowały mnóstwo gadżetów: kubki, czapeczki, a nawet bieliznę i ubrania dla psów, a wszystko opatrzone wyjątkowym napisem na czesć finalistek: "Bye Bye Bitches!".

[showmag.info]

joker

Cytat: AdminPanie były głęboko przekonane, iż są uwielbiane przez publikę, a w rzeczywistosci Ivette i Maggie stały się najbardziej znienawidzonymi uczestniczkami "Wielkiego Brata" sposród wszystkich szesciu amerykańskich edycji. I to do tego stopnia, że sieci sklepów w Stanach Zjednoczonych wyprodukowały mnóstwo gadżetów: kubki, czapeczki, a nawet bieliznę i ubrania dla psów, a wszystko opatrzone wyjątkowym napisem na czesć finalistek: "Bye Bye Bitches!".

o jakie przykre  :devil:  a co one takiego zrobiły??

Rosa

Cytat: joker
Cytat: AdminPanie były głęboko przekonane, iż są uwielbiane przez publikę, a w rzeczywistosci Ivette i Maggie stały się najbardziej znienawidzonymi uczestniczkami "Wielkiego Brata" sposród wszystkich szesciu amerykańskich edycji. I to do tego stopnia, że sieci sklepów w Stanach Zjednoczonych wyprodukowały mnóstwo gadżetów: kubki, czapeczki, a nawet bieliznę i ubrania dla psów, a wszystko opatrzone wyjątkowym napisem na czesć finalistek: "Bye Bye Bitches!".

o jakie przykre  :devil:  a co one takiego zrobiły??
Panie na początku stworzyły grupkę "Friendship" jak to ładnie nazwaly i zaczeły na pozostałych patrzec z góry. Uznaly że jedynie one grają tu fair i uczciwie, że nie są w programie dla pieniędzy a dla nowych wrażeń itp. Problemem dla nich bylo to że zapomnialy o tym że program był odbierany przez 24h na dobe przez internet i tam mozna było ujrzec jak ww panie grają, oszukują, szydzą z innych uczestników (jednego araba nazywały terrorystą i bin ladenem, inną uczestniczkę nazwały dziwką) a gdy okazało się że publicznosc przyznała TV plazmowy (taka nagroda w trakcie programu dla wybranka publicznosci) nie komus z ich grona to zaczeły wymyslać że ludzie na zewnątrz są idiotami, głupcami itp. Do tego jedna była na tyle głupia że wyspowiadała się koleżankom jak to chowa w swojej szafie w domu narkotyki przed policją a inna która pracuje w szkole opowiadało jak to jest mistrzynią w robieniu facetom l....  (teraz jest nazywana nie inaczej jak JBlow).
Tam jeszcze bylo pare innych rzeczy ale ludzie nie mieli ich za co kochać :)

Pudelek

Wydaje mi się, że żadna edycja nie będzie już tak emocjonująca jak ta!
Zacznę od tego, że dom przed tą edycją przeszedł największą metamorfozę (dobudowano drugie piętro). Konkurencje też zaczęły być bardziej wymyślne. Szkoda, że po jakimś czasie w programie zabrakło miejsca na walkę o pożywienie i luksus. Walka była do samego końca emocjonująca. Co tydzień przywództwo przechodziło z rąk jednej drużyny do drugiej przez co podział utrzymał się do samego końca. Szkoda tylko, że wygrali Ci co wygrali... "Friendship" może byli uczciwi wobec siebie ale na pewno nie grali fair. Ciekawe (wyjątkowe) było też to iż mężczyźni się nawzajem eliminowali na początku gry tak, że pod koniec zostały praktycznie same kobiety. No ale chyba brak facetów spowodował to, że panie zajmowały się głównie obgadywaniem siebie i Ameryki przez co pogrążały się w oczach widzów z tygodnia na tydzień.

Uczestnicy byli ciekawi ale to chyba norma we wszystkich edycjach amerykańskich (nie to co u nas):
Ashlea i Michael mieli za mało czasu bym mógł o nich coś specjalnie napisać. Ale wiem, że gdyby zostali dłużej to znaleźliby się w tej właściwej grupie.
April (ładniejszy sobowtór Lisy Kudrov), Beau i Jennifer to statyści albo jak kto woli bohaterowie jednego tygonia/HoH. Chociaż jak na tak słabych uczestników i tak zaszli daleko. Z zachowania poziom naszego polskiego Big Brothera.
Eric to jakiś fenomen. Z jednej strony bardzo wkurzający typ, który chciał ustawiać wszystkich ale na szczęście nie do końca mu wyszło. Z drugiej podziwiam w nim to, że w krótkim czasie potrafił doprowadzić do tego, że połowa uczestników sie do niego modliła do końca programu, a może nawet dłużej!
Kaysar to dla mnie fenomen jednej sytuacji. Ładnie podzielił dom na dwie grupy i zadał drugiej grupie najmocnieszy cios. Jednak nie potrafił się długo utrzymać w domu, a miał dwie szanse.
Sarah to sympatyczna dziewczyna. Z jednej strony wypadła przez Jamesa, a z drugiej strony gdyby nie on to byłaby kolejną statystką w programie.
Rachel to najnormalniejsza uczestniczka, która radziła sobie całkiem dobrze. Troszeczkę niedoceniona przez widzów i przeceniona przez uczestników.
Howie na początku mnie nie śmieszył ale jego późniejsze żarty skutecznie uderzały w "Friendship".
Ivette to dla mnie najbardziej wkurzająca postać tej edycji. Bardzo nietolerancyjna lesbijka! (Chociaż jej dziewczyna była całkiem do rzeczy). Rasistka pomimo że sama nie wyglądała na typową amerykankę! Poza tym chyba nikt nie zauważył, że to właśnie ona pogrążyła Jamesa, a potem udawała jego największą sojuszniczkę!
Maggie była chyba najbardziej normalna z grupy "Frienship" pomimo że ciągle się modliła do Erica i nosiła jego ciuchy!

No i na koniec zostawiłem moją ukochaną Janelle! Ona była boska! Ideał! Moment gdy wygrała HoH i zwróciła się o klucz mówiąc: Give me that key bitch! Give me the key! to chyba najlepszy kawałek tej serii! Bye bye bitches! (zdanie które powinno zostać ogłoszone oficjalnym podtytułem tej edycji) to również jej słowa! Zachowywała się trochę jak słodka idiotka ale tak na prawdę dobrze kombinowała i była jednym z najmocniejszych graczy w walkach. Kładła tylko konkurencje związane ze znajomością poszczególnych uczestników (no ale "Frienship" się trochę izolowali od Niej) oraz szacowaniem.

Cytat: Rosa w Cz, 22 Wrz 2005, 18:13:47
Do tego jedna była na tyle głupia że wyspowiadała się koleżankom jak to chowa w swojej szafie w domu narkotyki przed policją a inna która pracuje w szkole opowiadało jak to jest mistrzynią w robieniu facetom l....  (teraz jest nazywana nie inaczej jak JBlow).
To gdzieś mi umknęło. O kim mowa Rosa? Napiszę tylko, że większosć pracowników szkoły tak ma. Pozdrawiam tu zwłaszcza poloniski i panie z nauczania zintegrowanego.  :los:

No i bardzo mnie cieszy, że do edycji All Stars wybrano z tej edycji właściwych graczy. Ale zanim zobaczę dalsze losy Janelle i reszty to dokończe oglądanie piątej edycji..

Rosa

Cytat: Pudelek w Nd, 20 Lip 2008, 20:41:44
To gdzieś mi umknęło. O kim mowa Rosa?
Ivette, oczywiście nie pokazali tego w programie ale było o tym głośno wśród tych co ogladali live feeds

Pudelek

Rozumiem, że to Ivette trzyma w szafie narkotyki bo znając jej upodobania chyba blowjob nie jest jej specjalnością...   :los:

Cytat: podmark w Pt, 05 Sie 2005, 23:29:08
No to trzeba przyznać ludziom z CBS, że wpadli na genialny pomysł. Fajnie by się oglądało taka niewiedzę, każdy oszukuje każdego. To musi być zajebiste.
Pomysł aby w widowisku występowało 7 dwuosobowych drużyn, które znają się ze świata zewnętrznego był dobry ale nie do końca udany. Wszystko dość szybko się wyjaśniło i potem każdy dążył do rozbicia par. Zresztą w dziewiątej edycji wprowadzenie pary ze świata zewnętrznego też okazało się jednym z wątków, który się szybko zakończył. Wolę aby się ludzie nie znali przed wejściem do domu BB. No chyba, że ma to być edycja All Stars.

Pudelek

Próbuję sie skupić na oglądaniu edycji piątej jednak zdecydowanie jest gorsza niż genialna edycja szósta. Na you tube wyszukałem najlepsze momenty tej edycji:
https://youtube.com/watch?v=iLUJsI8Ve0g&feature=related
https://youtube.com/watch?v=fC3i2Ml2cU8&feature=related
https://youtube.com/watch?v=Bv2eCGgkEiE&feature=related
No i (nie)oficjalny Soundtrack tej edycji:
https://youtube.com/watch?v=IQZXkFuOFf4&feature=related
:los:

A tak przy okazji wyczytałem gdzieś, że James pojawił sie w nowym teledysku Pussycat Dolls "When I grow up".

sloneczko107

oglądnęłam, choć nie do końca bo zanudziła mnie końcówka edycji, choć początek był świetny :)

Pudelek

Końcówka? Chyba tylko finałowy odcinek bo do przedostatniego epizodu walczyły dwa obozy (w tym Janelle).

sloneczko107

jeżeli będzie mi dane obejrzeć te trzy odcinki których nie widziałam to może i zmienię zdanie, ale póki co zamknęli mi kanał na yt gdzie oglądałam sezon ;)

ciriefan

Jako że właśnie skończyłem oglądać 6 sezon, wtrącę się ze swoją oceną.

Zdecydowanie najlepszy sezon z pierwszych sześciu. O wiele lepszy cast, w końcu było sporo sympatycznych ludzi, którym dało się kibicować. Podobał mi się twist z parami, a także motyw lata tajemnic, jak odnajdywali tą ukrytą sypialnię i otwierali sejfy. Pojawiła się też Janelle, która zdetronizowała Danielle z BB3 na miejscu mojej ulubionej zawodniczki. Kłótnia z Beau i bye bye bitches przy nominacji Jennifer to moje 2 ulubione momenty. Ogólnie lubiłem cały ten sojusz szóstki. Z kolei nie znosiłem szóstki z Friendship. Byli okropni i irytowało mnie to, że ciągle mieli przewagę. W ogóle kto normalny nazywa sojusz przyjaźnią? W tym sojuszu była banda hipokrytów i cieszę się, że na koniec ludzie ich nienawidzili i dostali za swoje, a także że Janelle zgarniała wszystkie America's Choice.

Najgorszy moment sezonu - Holly prowadząca zadanie o Veto. Czy z wszystkich byłych graczy z poprzednich sezonów nie było nikogo innego, tylko ona? Nie dało się tego oglądać. Nigdy więcej!

Maggie - nie jestem fanem jej osoby, ale uważam, że prowadziła najlepszą grę z wszystkich i jest zasłużonym zwycięzcą. Nie była najbardziej sympatyczną osobą, ale też nie była tak odrzucająca jak reszta jej sojuszu. To ona rozdawała karty, to ona dopilnowała tego, by sojusz trzymał się cały czas razem. Przy tym potrafiła siedzieć cicho, potrafiła rozmawiać z ludźmi tak, by wyciągać informacje a samemu ich nie dawać. Choć była celem na początku, potrafiła przelecieć poza radarem do końca. To ona przekonała Howiego do nominacji swojej dwójki. Jednak jej kluczowy ruch to przekonanie Jennifer do eliminacji Keysara. Posłużyła się nią, Jennifer za to oberwała, zrobił się kwas w domu i wszyscy zapomnieli o cichutkiej Maggie. Świetna gra.

Ivette - jedna z najbardziej okropnych osób w całej edycji. Z pewnością największa hipokrytka. "Jestem religijna! Szanuję innych!" - za plecami niezłe bluzgi leciały na innych. Z jednej strony mówi, że niech wygra najlepszy, z drugiej te jej ciągle płacze i lamenty, jaka to jej rodzina jest biedna i jak to musi dla nich wygrać. To niech się zgłosi do fundacji, która da jakiś datek charytatywny. Bo grę powinien wygrać ten finalista, który lepiej grał, a nie bardziej potrzebujący. A najbardziej to już podobał mi się moment, jak Ivette nie mogła znieść, że Janelle wygrywa America's Choice i miała tekst, że na szczęście najbliżsi wspierają ją przed telewizorem, a po chwili wypowiedź jej dziewczyny "nie powinnam tego mówić jako dziewczyna Ivette, ale uwielbiam Janelle". Nawet najbliżsi cię nie popierali Ivette ;) Obsesja na punkcie Erica to już w ogóle brak słów. Była strasznie głośna. Królowa dramatu i tyle.

Janelle - uwielbiam ją. Jej niektóre wypowiedzi po prostu były złote. Popełniła w tej grze wiele błędów, przede wszystkim miała kiepski socjal. Na szczęście na koniec się poprawiła, ale laski z friendship tego nie kupiły. Ale nie za jej grę ją lubię, tylko za osobowość. Kłótnia z Beau to mistrzostwo. Zwyzywała go, on się obraził jak mała dziewczynka, ona śmiała mu się w twarz podjudzając go, a on się jej dawał. Najlepsze było to, że jak się niby popychali, to on w tej przepychance był bardziej dziewczęcy niż ona. Szkoda, że nie wygrała, bo jakby na koniec najbardziej znienawidzona przez Friendship osoba pokonała ten okropny sojusz, to by była świetna historia.

April - z całego sojuszu Friendship ją lubiłem najbardziej i to przez większość czasu. Taka z niej była śmieszna ciotka klotka. Bawiły mnie jej akcje z papierosami, że niby nie pali, a paliła najwięcej. Albo z tą wystającą kością - ogonem. Na koniec zaczęła mnie irytować z tym płaczem o wygrane Janelle. Kolejna ogromna hipokrytka. Pani uczciwa, która kłamała przez cały czas.

Howie - najgłupszy gracz tej edycji. Spieprzył grę całemu swojemu sojuszowi i to jego winię za porażkę tym fajniejszych ludzi. Szkoda, że Rachel nie pilnowała go 24 h na dobę, bo to mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Jednak był bardzo sympatyczny i zabawny. Podobnie jak Janelle miał kilka ostrych tekstów.

Beau - kto? W ogóle ciężko go było zauważyć. Gry nie miał żadnej. Jedyne co zrobił w tej edycji to pozwolił się podglądać w łazience i podrywał Howiego. Strasznie przerysowany, wręcz okropnie. Odrzucało mnie od niego całkowicie, zarówno od wyglądu, od sposobu mówienia jak i gry. W końcu wygrał HOH ale i tak inni nim sterowali. A potem odpadł i tyle go było. Jak dla mnie zachowywał się jak 10-letnie dziewczynka.

James - do pewnego momentu lubiłem go najbardziej. Najlepszy w zadaniach. Grał na wszystkie fronty. Odwróciło się to przeciw niemu, ale ogólnie na plus, jeden z ciekawszych graczy sezonu. Przestałem go lubić, gdy trafił do jury house. Był strasznie bitter i robił wszystko, by przekonać jurorów do Ivette, bo ona jako jedyna nie chciała się go pozbyć. Gracz jego typu powinien doceniać grę a nie relacje. Wyszła z niego hipokryzja.

Rachel - w sumie to jest mi obojętna. Nie była jakoś bardzo sympatyczna, nie wzbudziła też we mnie negatywnych emocji. Była jednym z lepszych graczy. Ale te miny obrażonej dziewczynki na koniec były mocno przesadzone.

Jennifer - nie znoszę jej. Okropne suczysko. I na dodatek głupie. Dała się zmanipulować Maggie, przez co potem odpadła dzięki zemście Janelle (ależ to było piękne). Strasznie głupia. Mogła pomyśleć, że jak złamie obietnicę na swoje życie i tak oszuka wszystkich z przeciwnego sojuszu, to potem będzie celem. Bad move. Ale karma wróciła. W domu jury irytowała mnie jeszcze bardziej. Nie dało się patrzeć na to jej przewracanie oczami.

Keysar - zaraz po Janelle to mój drugi ulubiony zawodnik sezonu. Popełnił jednak zbyt wiele błędów. Najpierw wywołał ogromne zamieszanie czyniąc z siebie cel. Potem po powrocie powinien był walczyć do końca i nie iść na żadne układy z osobą z przeciwnego sojuszu. Jednak zdecydowanie jeden z najmądrzejszych graczy tego sezonu. Szkoda, że nie został dłużej.

Sarah - strasznie jest mi jej żal. Najbardziej słodka uczestniczka tej edycji. Ofiara głupoty Howiego i tego, że była dziewczyną James'a. Pokazywali ją tylko w kontekście bycia pionkiem James'a. I w sumie może to i właściwie, bo podporządkowała całą swoją grę jemu. Od siebie nie pokazała za wiele, ale gdyby to on odpadł wtedy, to może by pokazała coś więcej.

Eric - był okropny. Kolejny bohater, wielki strażak. Zgrywał takiego uczciwego bohatera, aż się rzygać chciało. Razem z Ivette i Jennifer należy do top 3 najgorszych ludzi w tym sezonie. Dobrze, że nie trzeba było go więcej oglądać.

Michael - nie polubiłem go, słaby gracz. Przede wszystkim nie umiał się zamknąć. Najpierw wygadał cały plan Keysara Ericowi, potem zrobiła się afera, to wszedł z Ericiem w awanturę. Zniechęcił do siebie wszystkich (poza Janelle). Odpadł, bo na to sobie zapracował.

Ashlea - kompletnie nic nie zrobiła. Nominowali ją jako pierwszą i nawet nie próbowała się bronić.

Ciekawe, czy któryś sezon pobije ten, bo był naprawdę genialny.