The Trip

Zaczęty przez Showmag, Nd, 24 Paź 2004, 15:32:22

Showmag

"The Trip" już od 16 padziernika
Sobota, 2 padziernika 2004, godzina 00:44

16 padziernika w stacji TVN Siedem rozpocznie się emisja polskiej edycji "The Trip". W programie wzięły udział cztery osoby, podzielone na dwie drużyny: męską (Konrad Smoczy i Piotr Maksymowicz) i damską (Aleksandra Szwed i Katarzyna Bielecka). Obie ekipy rozpoczęły swoją wyprawę 17 wrzesnia. Ich zadaniem było w ciągu 10 dni pokonać trasę wynoszącą około 2400 kilometrów i dotrzeć do miejsc, z których wyruszyli przeciwnicy. Jedna z drużyn wystartowała z Gibraltaru, a druga z Amsterdamu. Obie grupy otrzymały po 100 euro i zostały wyposażone w dwie podręczne kamery. Zawodnicy sami sfilmowali swoją podróż. To własnie z tych tasm powstał program "The Trip". Zadanie postawione przed zawodnikami nie należało do najłatwiejszych, bowiem pary podczas podróży były zdane wyłącznie na siebie. "The Trip" okazał się ogromnym hitem w Holandii, Niemczech, Rosji i Skandynawii. Polska edycja powstała we współpracy telewizji TVN Siedem i MTV Polska. Reality show emitowany będzie na antenach obu stacji, a premiera widowiska nastąpi w sobotę, 16 padziernika o 13:55 w TVN Siedem.

[showmag.info]

Mau

czy może mnie ktos oswietlic kto na razie wygrywa?? bo mnie oderwano od odcinka i w końcu nie iwem :(

Choć panienki to chyba takie bardziej przebojowe są :)
Grunt to makijaż :)
radioactive. dalej zła

xxx

oczywiscie meszczyzni wygrywaja/wygrywali i wygraja ( meska solidarnosc plemnikow gora :P )


pa :)

Mau

eee, to ze niby ja mam byc za tymi słodkimi idiotkami??
co nie znaczy ze IMO ci faceci to są bez jaj - więc z tą solidarnoscią to mogą byc problemy ;)

ja juz mowilam dobranoc ;)
radioactive. dalej zła

xxx

przydało by sie zeby ktos stanoł po stronie "slodkich idiotek" jesli nie Ty, to trudno padnie na kogo innego :D

Showmag

"The Trip" - odcinek 1
Sobota, 16 padziernika 2004, godzina 15:00

Dwie ekipy ruszyły w rajd po Europie. Dziewczęta wystartowały z Amsterdamu, chłopcy zaczęli na Gibraltarze. W pierwszym odcinku to panie były górą. Nie zdarzyło im się spać pod gołym niebem, a nawet zarobiły 5 euro. Natomiast chłopcy trzy kolejne noce spędzili pod chmurką, a pierwsze pieniądze wydali na... bilet autobusowy. Ola i Kasia pierwszą noc spędziły u amsterdamskiego barmana. W czasie, kiedy czekały aż skończy pracę (co niestety nastąpiło bladym switem) sprzedały parę skarpetek. Co prawda skarpetki były dwa razy "chodzone", ale kupcowi to nie przeszkadzało. W tym czasie chłopcy dokonali włamania na budowę i musieli się zadowolić legowiskiem pod barakiem. Potem nie było wcale lepiej- drugą noc spędzili na plaży, gdzie pokrzykujący nad ranem rybacy wzięli ich za Rumunów. Dziewczęta w tym czasie musiały zadowolić się miniaturowym prysznicem na stacji benzynowej w Belgii. Trzecią noc chłopcy spędzili... pod płotem w Cordobie. Zimno, ciemno i do domu daleko. Dziewczętom w tym czasie udało się poderwać młodego policjanta z Paryża, który nie tylko wziął je do siebie na noc, ale i nakarmił, a rano podwiózł w ustalone miejsce. Bilans po tych trzech dnia przedstawia się następująco: Ola i Kasia mają za sobą ponad pięćset kilometrów, humory im dopisują i widać, że swietnie się bawią, natomiast Piotrek i Konrad w trzy dni przejechali tyle, ile powinni w ciągu jednego. Są przy tym w fatalnych nastrojach. Powoli odechciewa im się podróżowania stopem.


"The Trip" - odcinek 2
Sobota, 23 padziernika 2004, godzina 14:38

W drugim odcinku panowie ruszyli do ofensywy. Nie dosć, że nadrobili stracone kilometry, to jeszcze jedną noc udało im się spędzić w hotelu- nie zapłacili przy tym ani centa. Podczas gdy chłopcy testowali jeden z madryckich hoteli, panie odpoczywały na wsi w domu spotkanego wczesniej producenta muzycznego. Było sniadanie, krzaki jeżyn na deser, zabawy z psem i kąpiele w basenie. Istna sielanka. Potem Ola i Kasia ruszyły w kierunku Atlantyku. Niestety kolejnego dnia podróży, chłopcom znowu się nie poszczęsciło. Co prawda udało im się dotrzeć prawie do Bordeaux, ale znowu noc spędzili w krzakach. Dziewczęta tak naprawdę dojechały w niedalekie sąsiedztwo, bo do La Rochelle, gdzie nocowały w akademiku. Potem obydwie pary podróżowały tirami. Piotr i Konrad przejechali zaledwie jakies trzydziesci kilometrów za Bordeaux i musieli się zadowolić spaniem na pace tira. Ich zdaniem, miejscówka była równie dobra, jak ta w hotelu- sucho i w miarę ciepło. Dziewczęta przekroczyły granicę z Hiszpanią, a noc też spędziły w tirze, tyle że nie na pace, a w kokpicie. Wczesniej popróbowały makaronu po portugalsku. Szóstego dnia dziewczęta wciąż jednak miały o prawie trzydziesci Euro więcej niż chłopcy.


"The Trip" - odcinek 3
Sobota, 30 padziernika 2004, godzina 15:42

Dwie dwuosobowe drużyny ruszyły w rajd po Europie z dwiema podręcznymi kamerami i 100 euro w kieszeni. To własnie z tasm przywiezionych z podróży, powstał ten reality show. Dziewczęta wystartowały z Amsterdamu, chłopcy zaczęli na Gibraltarze. Zadaniem uczestników było w ciągu 10 dni dotrzeć do miejsc, z których wyruszyli ich przeciwnicy. W trzecim odcinku "The Trip", Piotr i Konrad zaatakowali Paryż. Niestety pogoda w tym miescie była iscie londyńska. Na dodatek miasto pożegnało ich ulewą, co bardzo zepsuło chłopcom nastroje. W tym czasie dziewczęta zwiedzały baskijskie miasteczko Mirandę. Spędziły tam uroczy dzień włócząc się po miescie, gotując i wylegując się nad basenem. Potem ruszyły do Salamanki. Chłopcy po rozstaniu z deszczowym Paryżem ruszyli do Brukseli.


"The Trip" - odcinek 4
Sobota, 6 listopada 2004, godzina 15:40

Dwie dwuosobowe drużyny ruszyły w rajd po Europie z dwiema podręcznymi kamerami i 100 euro w kieszeni. To własnie z tasm przywiezionych z podróży, powstał ten reality show. Dziewczęta wystartowały z Amsterdamu, chłopcy zaczęli na Gibraltarze. Zadaniem uczestników było w ciągu 10 dni dotrzeć do miejsc, z których wyruszyli ich przeciwnicy. W czwartym i ostatnim odcinku programu, widzowie mogli zobaczyć materiał filmowy z dwóch ostatnich dni podróży. Obie drużyny wykonały swoje zadanie i dotarły do miejsc, z których wystartowali rywale. Panowie okazali się lepsi i jako pierwsi osiągnęli cel podróży. Jednak misja nie do końca się powiodła. Końcowym zadaniem przeznaczonym dla dwóch tandemów było odnalezienie napisu "The Trip" pozostawionego wczesniej przez konkurentów. Niestety, okazało się to nie takie łatwe w wykonaniu. Zarówno dziewczyny jak i chłopcy nie potrafili odnaleć logo. Główne zamierzenie zostało jednak zrealizowane: obie drużyny, z budżetem wynoszącym 100 euro, w ciągu 10 dni pokonały dystans 2400 kilometrów.

[TheTrip.onet.pl]

Showmag

Rozmowa z bohaterami "The Trip"
Czwartek, 11 listopada 2004, godzina 20:12

W "The Trip" dwie dwuosobowe drużyny zostały wysłane w dwa najodleglejsze zakątki Europy. Zadaniem uczestników było dotrzeć do miejsc, z których wyruszyli przeciwnicy. Jak przeżyć 10 dni w podróży, mając przy sobie zaledwie 100 euro? Okazuje się, że jest to możliwe. Ola Szwed i Kasia Bielecka oraz Konrad Smoczny i Piotrek Maksymowicz- uczestnicy programu "The Trip", opowiadają, jak tego dokonali.

Żałujecie, że tak szybko zleciała podróż? Jak się czujecie dzień po przyjedzie?
Konrad: Powiem krótko. Nareszcie w domu! Na pewno przeżylismy niezłą przygodę, ale kontynuować jazdy autostopem nie zamierzam. Nie wiem, jak dziewczyny, ale my zaledwie dwie noce spędzilismy w normalnych warunkach.

Kasia: W naszym przypadku było zupełnie na odwrót. W ogóle nie jestesmy zmęczone. Zresztą, czym? Chyba tylko dwiganiem plecaków. Każdą noc spędzałysmy w łóżkach, jadłysmy regularne posiłki. Zaledwie jedną czy dwie noce spędziłysmy w tak zwanych warunkach ekstremalnych.

To znaczy jakich?
Ola: Nocowałysmy raz pod ławką na stacji benzynowej. Jak na złosć zaczął padać deszcz. Wtedy pracownik stacji pozwolił nam wejsć do budynku i przespać się... w kabinie prysznicowej. Było strasznie ciasno i niewygodnie, a na dodatek bardzo dokuczała nam kapiąca woda.

Kasia: Dla mnie najciekawszy był nocleg w tirze na granicy francusko-hiszpańskiej. Na górnym łóżku spałysmy "na waleta". Większosć nocy spędziłysmy jednak w normalnych warunkach.

Konrad: My mielismy noclegi pod ławkami na stacjach prawie co noc. Poza tym zaliczylismy noc na błotnistej plaży, w holu hotelowym i na trawie pełnej robaków. Któregos razu nawet wzięto nas za Rumunów.

Kasia: Serio?

Konrad: Tak. Spalismy w krzakach przy jakims płocie pod Madrytem. Nagle budzimy się, a nad nami stoi szesciu ogromnych kolesi i cos do nas mówią. Zrozumielismy tylko tyle, że mają nas za Rumunów. Nie było to zbyt miłe uczucie, tym bardziej, że nie wiedzielismy, jak traktuje się tych ludzi w Hiszpanii, a z szóstką mężczyzn ciężko byłoby nam sobie poradzić. Raczej nie wyglądali przyjanie. Potem jednak okazało się, że są hiszpańskimi rolnikami.

Piotrek: Niestety nie moglismy spędzać nocy u poznanych po drodze ludzi, bo oni się po prostu bali oferować nocleg obcym chłopakom. Udało nam się to tylko raz.

Dziewczyny nie miały tego problemu. Dlaczego było Wam łatwiej?
Kasia: Wychodzimy z założenia, że ludzie są z natury dobrzy. Jeżeli się im tylko napomknie, że jest się głodnym lub nie ma się gdzie spać, to od razu wychodzą do ciebie z pomocą. Trzeba być przede wszystkim otwartym, a czasem wręcz bezczelnym. Zdarzyło nam się raz zbliżyć do balkonu, gdzie widziałysmy ludzi. Było bardzo póno, a my byłysmy po prostu wykończone. Nagle krzyknęłysmy "Chcemy spać na waszym balkonie".

Ola: Najważniejsze jest ufać ludziom. Trzeba oczywiscie mieć intuicję. Raz miałam mieszane uczucia, kiedy miałysmy spać u zapraszających nas Arabów. Nie wiem, czy był to wynik stereotypów, czy rzeczywiscie te osoby miały wobec nas jakies złe intencje. Założenie jest jednak takie, że jeżeli ludzie widzą ufnosć z twojej strony, to odpowiedzą tak samo.

Piotrek: My z Konradem też mielismy okazję przekonać się, że zaufanie jest ważne. Po tym programie jednogłosnie stwierdzilismy, że będziemy zabierać każdego autostopowicza, jakiego kiedykolwiek spotkamy na drodze.

Kasia: I to jest dobre podejscie. Ja zawsze staram się pomóc zagubionym w Polsce obcokrajowcom. Wielu z nich już nocowało u mnie w mieszkaniu w Trójmiescie. Jeżdżąc stopem, nie jeden raz przekonałysmy się, jak otwarci ludzie potrafią być dla podróżników. Wszyscy, u których nocowałysmy także podczas tej wycieczki, byli bardzo goscinni. Doszło nawet do tego, że raz jedna pani zostawiła nam do dyspozycji cały dom.

Konrad: Nam za to udało się tylko raz przekonać kogos, że nie jestesmy seryjnymi mordercami. Tak naprawdę normalny nocleg mielismy dopiero w Brukseli, czyli pod koniec naszego pobytu. Przygarnął nas do domu malarz, chłopak w naszym wieku, który zajmował się robieniem graffiti. Spędzilismy u niego dwa dni. Non stop gralismy na play station, zabierał nas na plażę, pokazywał nam swoje prace.

Jak łatwo można się domysleć, także z jedzeniem dziewczyny nie miały większych problemów?
Kasia: Masz rację. Miałysmy okazję posmakować wielu wyszukanych, tradycyjnych potraw. Filmowałysmy nawet przygotowywanie niektórych dań, na przykład hiszpańskich deserów. Ludzie są bardzo chętni do pokazania tego, co gotują, co jedzą. Każdy chciał, żebysmy skosztowały jego smakołyków. Myslałysmy, że wrócimy sporo chudsze, a niestety stało się odwrotnie.

Konrad: My za to zdecydowanie stracilismy na wadze. Pierwsze dni to była po prostu głodówka. Raz udało nam się znaleć jakies pole z winogronami. Długo się nie zastanawiając, stwierdzilismy, że to będzie nasz obiad.

Piotrek: Największa była uczta rybna. Jechalismy z pewnym Bułgarem, który przewoził ryby. Siedzielismy z tyłu razem z jego bagażami. Gdy poczulismy zapach ryb, od razu się poczęstowalismy.

A przemieszczanie? Nie mieliscie z tym problemu? Nie mieliscie przecież prawie żadnych pieniędzy...
Ola: Absolutnie nie było problemów, doskonale sobie z tym radzimy. W końcu robimy to już od dziesięciu lat. Najtrudniejszy miałysmy początek wyprawy w centrum Amsterdamu. Był strasznie zimny wieczór. Nocleg obiecał nam pewien barman, ale musiałysmy czekać aż skończy zmianę, czyli do czwartej rano. Wówczas po prostu zasnęłam na barze ze zmęczenia. Potem już było lepiej.

Kasia: Rzeczywiscie, miałysmy mało kasy, ale jednak wystarczyło. Pierwsze pieniądze wydałysmy na sucharki i jogurty. Potem żywiłysmy się przede wszystkim w domach poznanych po drodze ludzi. Ostatniego dnia miałysmy jeszcze 94 euro. Musiałysmy jakos te pieniądze wydać. Popłynęłysmy więc do Afryki i tam kupiłysmy sobie ubrania.

Piotrek: Jesli chodzi o nas, i w tym przypadku okazało się, że ludzie mają większe zaufanie do dziewczyn niż do dwóch stojących na drodze facetów. Prawie nikt nie chciał nas podwozić. Bywało tak, że stalismy na drodze po 5-6 godzin i nikt się nie nami nie zainteresował. Raz zatrzymała się policja, ale tylko po to, żeby nam powiedzieć, że nie wolno stać na autostradzie. Przez pierwsze trzy dni przejechalismy zaledwie 150 km. To był prawdziwy koszmar.

To jak się przemieszczaliscie, jesli nie udawało się Wam zatrzymywanie samochodów?
Konrad: Nocowalismy głównie na stacjach benzynowych. Tam postoje mieli też kierowcy tirów i zazwyczaj oni nas przewozili dalej. Stopa na drodze udało się nam złapać tylko raz, ale kierowcą był Polak. Chyba był zadowolony, że spotkał rodaków.

A co utkwiło Wam najbardziej w pamięci?
Ola: Fajnie było, jak tańczyłysmy na wypełnionej płynnym plastikiem cysternie... Było to wówczas, gdy nocowałysmy w tirze. Zaliczyłysmy tej nocy również imprezę między dwoma tirami.

Kasia: Moim zdaniem interesujące były noclegi. Za każdym razem u innych ludzi. Raz u francuskiego policjanta, kolejny na francuskiej wsi, która była tak piękna, że przypominała prawdziwą idyllę.

Ola: Spałysmy też w domku dla pielgrzymów w kosciele w Hiszpanii. O dziwo, na dobranoc zaserwowano nam tam piwo.

Kasia: Najfajniejsze jest to, że dzięki takim podróżom poznaje się wiele ciekawych osób. Mimo, że przejeżdżałysmy przez zaledwie cztery państwa, spotkałysmy wiele różnych narodowosci, na przykład Gruzinów, Islandczyków, Serbów, Marokańczyków, Algierczyków. Zachowałysmy bardzo dużo kontaktów. Wiele osób, które poznałysmy, zapraszają nas do siebie, jesli będziemy w ich miescie po raz kolejny. Raz poznałysmy Islandczyków, którzy są sąsiadami Bjork.

Żeby te wszystkie przygody przeżyć, najpierw musieliscie pokonać przeszkodę w postaci komisji rekrutacyjnej. Jak Wam się to udało?
Konrad: Sam nie wiem. Nie dziwię się, że do udziału w programie wzięli dziewczyny, czyli wytrawne autostopowiczki. A czemu nas? Na pewno szukali jakis barwnych osobowosci, a my razem tworzymy bardzo wybuchowy duet.

Piotrek: Z drugiej strony, może szukali pary, która będzie przeciwieństwem do duetu dziewczyn. Co prawda, napisalismy w ankiecie, że często podróżujemy stopem, ale może było widać po nas, że nie mamy w tej dziedzinie jakis szczególnych doswiadczeń.

Ola: Jak wspomniał Konrad, podróżujemy od lat, co też napisałysmy w ankiecie zgłoszeniowej. Dodałysmy też, że w życiu robimy inne rzeczy, takie jak skoki na spadochronie czy zbieranie jagód w Laponii.

Ale czemu zgłosiliscie się akurat do tego programu? Jesli chcieliscie przeżyć przygodę, to czemu nie zdecydowaliscie się na jakis inny, bardziej ekstremalny reality show, których jest przecież tak wiele?
Konrad: Przede wszystkim w tym programie nie ma sztucznosci, nie ma żadnych wizażystów, nikt nie malował nam twarzy, nie mielismy żadnego nadzoru. Robilismy to, co chcielismy my, a nie reżyser, producent, scenarzysta czy cała ekipa realizująca program.

Piotrek: Poza tym to nie do końca jest taki typowy reality show. Nie towarzyszyła nam żadna ekipa realizatorska, jak to ma zazwyczaj miejsce w przypadku takich programów. Sami filmowalismy podróż, opisywalismy zdarzenia.

Konrad: To po prostu nie jest reality show. Poza tym chcielismy sprawdzić, czy uda się nam przeżyć w trudnych warunkach, bez pieniędzy. Jak widać, udało się.

Ola: Dla nas głównym powodem było to, że wreszcie mogłysmy z naszej podróży nakręcić film. Podróżujemy już od dziesięciu lat i zawsze do rejestracji naszych przygód służyła kartka, długopis i aparat fotograficzny. Często rozmawiałysmy o tym, że fajnie byłoby to nakręcić. Pewnego dnia kolega przesłał maila z zapytaniem, czemu się nie zgłosiłam do tego programu. Po zastanowieniu stwierdziłysmy, że to jest cos dla nas. Nieistotne było dla nas to, czy można tam wygrać jakies pieniądze. Najważniejsze było to, że możemy jedzić autostopem, swietnie się bawić i jeszcze to nakręcić.

Ale jednak czyms musieliscie zainteresować ludmi przed telewizorem. Czy przed wyjazdem opracowaliscie sobie jakąs strategię, żeby przyciągnąć widzów?
Kasia: Ponieważ nie wyznaczono nam trasy, miejsc, przez które mamy przejeżdżać, a naszym jedynym zadaniem było filmowanie w zasadzie wszystkiego, co się da, wszystko zależało własciwie od nas. Nasz plan był taki, żeby nie jechać do stolic, a żeby pokazać telewidzom mniej znane trasy. Wolałysmy pojechać przez francuską wies, gdzie spotkamy przyrodę, niż przez Paryż, gdzie spotkamy eleganckie Francuzki.

Piotrek: My nie mielismy jakiejs konkretnej, zaplanowanej strategii. Na pewno chcielismy jak najwięcej zobaczyć, ponieważ nie bylismy nigdy ani we Francji, ani w Hiszpanii. Jednak ze zwiedzania Barcelony nic nie wyszło, a jesli chodzi o Madryt, to widzielismy jedynie stację benzynową na przedmiesciach miasta.

Konrad: Jeżeli chodzi o kwestie filmowania zdarzeń, to podobno troszkę zawalilismy sprawę, bo filmowalismy te miejsca, do których już dotarlismy. Nie rejestrowalismy samej podróży.

A co z popularnoscią? Czy to nie był główny cel?
Kasia: Na pewno nie. Gdyby tak było, wzięłybysmy udział w jakimkolwiek innym programie reality show. A zgłosiłysmy się do czegos, co nas interesuje. Dla nas najważniejszy jest autostop. Ludzie podróżujący tradycyjnymi metodami nigdy nie przeżyją tego, co my.
Piotrek: Nie sądzę, że taki program może przyniesć popularnosć. Na pewno nie poszedłem tam po to, żeby się wylansować.

Ale to może się stać niezależnie od Twojej woli. To, że pojawisz się w telewizji, może sprawić, że twoja twarz stanie się rozpoznawalna...
Piotrek: Rozpoznawalna- tak. Ale jednak nie chciałbym, aby moją twarzą reklamowała się jakas gazeta i przez 45 sekund pokazywała ją na wizji jakiegos kanału telewizyjnego. A popularnosć? Czy ja wiem... Jesli miałyby być z niej jakies korzysci...

A jakie by Cię satysfakcjonowały?
Piotrek: Może chciałbym prowadzić program MTV Rap.

Chcielibyscie to przeżyć jeszcze raz?
Kasia: Naszym marzeniem jednak jest przeżycie takiej samej wyprawy na innym, nie znanym nam terenie. Afryka lub Syberia to plany programu na przyszłosć. Nie wiemy czy będziemy mogły po raz drugi wziąć udział w programie. Mamy nadzieje, że tak i że telewidzowie będą zainteresowani obejrzeniem tego, jak będziemy się zmagać w innych rejonach swiata.


Uczestnicy polskiej edycji "The Trip":
Kasia Bielecka- ma 26 lat, w tym roku kończy studia na lingwistyce stosowanej. Dzięki znajomosci szesciu języków obcych bez większych problemów mogła podczas podróży porozumieć się w każdym kraju.

Ola Szwed- ma 26 lat, kończy zarządzanie na Politechnice Gdańskiej. Oprócz tego studiuje we Francji. Znajomosć języków również nie jest jej obca.

Piotrek Maksymowicz- ma 25 lat, uwielbia hip-hop, a jego marzeniem jest prowadzić program MTV Rap. Jest duszą towarzyską, ale w sprawach sercowych jest monogamistą. Nie marzy o haremie. Można o nim powiedzieć, że jest facetem bardziej do różańca niż do tańca.

Konrad Smoczny- ma 25 lat, skończył studia na AWF-ie i w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku. Obecnie pracuje jako instruktor fitness i dorywczo jako dziennikarz. Niedawno rozpoczął naukę tanga argentyńskiego.

[Rozmawiała Paulina Koziejowska, Dlaczego]

supperraff

Cchiałbym kiedys ten program zobaczyć np: w TVP, wiecie czy bedzie on pokazywany w telewizji nie cyfrowej ?

Mau

oo, to masz raczej małe szanse - watpie zeby publiczna tv wywalila kase na program, ktory raczej nie przyniosl kokosów organizatorom, a na pewno nie cieszyl sie zbytnią popularnosćią wsród polskiej widowni
radioactive. dalej zła

podmark

Fajny program. Ciekawe, czy MTV i TVN Siedem zrobią kolejną edycję ?

grzybowski11

mogli by zrobić czasem było naprawdę ciekawie

/ps/

kolejja edycja wedlug przydalaby sie napewno.

Pudelek

Widziałem jeden odcinek tego programu i nie zamierzam go więcej oglądać. Według mnie "The trip" jest poprostu nudny. (Chociaż sam pomysł programu był niezły i jest to duża przygoda dla jego uczestników)

grzybowski11

The trip jest faktycznie troche nudnawy ale bywają odcinki które są naprawdę warte zobaczenia

podmark

Ciekawe, czy MTV zrobi tegoroczną edycję "The Trip"? Projekt ten ma bardzo wiele zalet, a własciwie jedną, ale bardzo wazną: jest bardzo tani, nie trzeba fundować wielkiej nagrody dla uczestników, nie trzeba wynajmować operatorów kamer, bo uczestnicy sami się filmu i wiele innych aspektów przekonuje do stworzenia nowej edycji. Ale czy powstanie? Jak myslicie?