Epizod 03 - Crazy Is As Crazy Does

Zaczęty przez Showmag, Cz, 12 Mar 2015, 21:55:04


Thorvald

30x03

Jak dla mnie odcinek... tragicznie nudny. Praktycznie nic się nie działo poza dramami w stylu nazywania kogoś crazy.

Plemię czerwone

To plemię tak bardzo mnie zawodzi... Nie mam chyba nic więcej do dodania.

Plemię niebieskie

God, Rodney jakiej padaki dostał na słowa Mike'a. Niech się lepiej nauczy radzić sobie z agresją, bo szybko wyleci (albo nie, niech tego nie robi - nie chcę go oglądać).

Plemię żółte

Shirin <3 To jej podniecanie się małpami... było takie zabawne. Za to Joaquin mnie wkurza niemiłosiernie. Teoretycznie był na wylocie, ale mimo wszystko nie przeszkadza mu to, żeby zachowywać się arogancko. Ma tak pretensjonalny wyraz twarzy (wiecznie), że uprzykrza mi oglądanie, gdy tylko go pokazują.

Zadanie

Serio? Tylko przelewanie wody dziurawym koszem noszonym nad "przeszkodami"? Zadanie zdecydowanie zbyt krótkie - powinno być kilkuetapowe - to znaczy po nalaniu wody powinno być coś jeszcze.

Rada i eliminacja

Ja nie wiem co to miało być. Z jednej strony Nina, która sugeruje, że najlepiej by się rozumiała z white collar, ale z drugiej Will, który zdradził na ostatniej radzie dosłownie wszystkich - strzelił plemieniu w stopę. Wybór trudny, ale mimo wszystko chyba bezpieczniej było wywalić Willa, który nie dość, że w zadaniach sobie nie radzi (tak na dobrą sprawę Nina nie dostała zbytnio szansy na zaprezentowanie się...), to jeszcze otwarcie mówi, że jak poczuje, że ktoś może kręcić, to go wywala. Dla mnie mimo wszystko wybór był oczywisty - takich graczy jak Will trzeba się pozbywać, bo potem wiatr zawieje, coś mu się nie spodoba i zdradzi. A Ninę jakby docenili, to mogłoby być różnie.

ciriefan

Mi się ten odcinek o dziwo bardzo podobał. Mało było strategii i kombinacji, ale poznaliśmy zawodników bardziej jako ludzi i podoba mi się to. Zaczynają się tworzyć już konkretne wątki i historie wokół poszczególnych postaci, co jest fajne. Co do odcinka, to jeśli chodzi o białych, Shirin jest przeurocza. W sumie nikt mnie jakoś nie irytuje w ich plemieniu, najbardziej Max, ale było go mało w tym odcinku. Moją totalną faworytką nr 1 jest Carolyn. Uwielbiam jej konfy i styl wypowiadania się <3 Zaraz za nią w tym plemieniu jest Tyler. Jeśli chodzi o niebieskich to są irytujący. Najbardziej Mike, mnie też doprowadziłby do wściekłości swoim narzekaniem. Dan robiący pojazd po czyjejś matce <3 - jego gra socjalna jest tak słabiutka, że aż przeurocza. Kobiet nadal w tym plemieniu nie widać i to największy minus editu w tym sezonie. A Rodney mnie bawi, niech zostanie jak najdłużej :D No Collar to najgorsze plemię. Pomysł z nieużyciem Niny w zadaniu beznadziejny. Jej eliminacja również nie jest zbyt dobra, bo Will pokazał już, że nie powinni mu ufać. Z resztą jak przegrają, to on leci następny. A mógł rządzić sytuacją w plemieniu. Joe, Jenn i Hali to nadal moi ulubieńcy (bardziej lubię jedynie Carolyn). Ninie kibicowałem do samego końca. Sądzę, że gdyby dali jej szansę, byłaby dla nich dobrym sojusznikiem. Biedna niestety ciągle musiała zwalać wszystko na swój słuch. Szkoda mi jej, ale koniec końców podobało mi się, jak edit poprowadził jej historię i morał, że chodziło o jej niepewność siebie a nie niepełnosprawność.