Epizod 01 - Suck It Up and Survive

Zaczęty przez Showmag, Cz, 25 Wrz 2014, 08:18:14

Showmag


ogrod87

Może trochę off.
Czy ktoś będzie tłumaczyć również ten sezon (zgubiłem niestety kontakty do FeiLong'a, oraz Światomira...)

ciriefan

29x01

Nieeeeee, tylko nie Twinnie. Pierwszą eliminacją sezon stracił już 50% na wartości. Na szczęście zostało jeszcze drugie 50. A tak na poważnie, to po kolei. Blood vs water udało się za pierwszym razem, czy będzie powtórka? Producenci ewidentnie chcą emocji, ale sądzę, że tym razem im się to nie uda za bardzo bez RI (co najwyżej jakaś złość przy "spójrzcie na nowy skład przeciwników" i potem łzawa konfa). No niestety, ale jak dla mnie bez RI sezon traci na wartości. Na powrót EI się cieszyłem, ale to EI jest takie bez polotu. Na plus zadania, oba mi się bardzo podobały.

Coyopa - Jeremy ma na razie jak największy plus. Zaczął ogarniać sojuszyki, robi dobre wrażenie, wszyscy mu ufają. Start ma dobry. Keith pobył sobie na EI i wszedł w sojusz z Jeremy'm, niby sporo go było, ale jakoś nie zdobył mojej sympatii. Twinnie oczywiście jest boska. Reed ma trudne zadanie bycia drugą twinnie, może ich dwójka coś zdziała. Jon uraczył nas łzawą historyjką. Dlaczego akurat tą a nie macicą dziewczyny? Odegra to jakąś rolę? Może mamy go na siłę polubić? Drew wyszedł na lalusia. Nie wróżę mu długiej kariery w grze. Missy wstępnie na plus, ale bez szału. Jeśli chodzi o Julie, to z każdego zakamarka wychodziły jej ogromne sztuczne cycki. Zapowiada się na typowe suczysko, bogatą laleczkę mającą męża sportowca. Dam jej jednak szansę i nie będę jej skreślać. Kelley to niewidzialna blondynka.

Hunaphu - Tutaj na plus John. Podobnie jak Jeremy wzbudza zaufanie wszystkich. Co jednak z tym głosem na Baylor? Ciekawe, czy wytłumaczą to jakoś w kolejnym odcinku. Sama Baylor to moja faworytka z plemienia. Nie dość, że weszła w sojusz, to jeszcze sprawdziła i upewniła się, czy ma większość. Dobrze kombinuje i ma potencjał. Val również na plus. Od razu do roboty się wzięła i ogarnęła sojusz, jest jednak w mniejszości. Oby coś ugrała. Dale mnie z kolei irytuje. Ma w sobie coś tak nieprzyjemnego, to na pewno nie jest miły dziadzio. Na plus, że cel przeniósł na Twinnie, ale nie znoszę go przez to. John nie podobał mi się od samego wycieku jego zdjęcia jako zawodnika. Nie myliłem się - głupi buc. Wes to quasimodo i bitch John'a. Alec na pewno zostanie dłużej niż brat, w końcu było podkreślane, jak chce się wykazać. Jaclyn to niewidzialna blondynka 2.0.

Biedna Twinnie. Odpadła tylko przez to, że była w TAR. No ale te teksty do Josh'a były powalające. Ubaw był, ale teraz bez Twinnie w plemieniu to nie będzie to samo.

damian300d

Trochę spóźniony ten post,ale rok akademicki się zaczął i nie miałem za bardzo czasu. No ale do rzeczy: po wielkiej ekscytacji z powodu rozpoczęcia nowego sezonu było tak sobie. Bez szału, jak dla mnie 3 poprzednie sezony miały lepszy start.
Dzień 0 nie wniósł nic konkretnego.

Ciekawe, że pary były ubrane pod kolor plemion - jedna osoba coś jasnego pod pomarańcz, a druga raczej ciemnieszy kolor pod niebieski. Wychodzi na to, że uczestnicy od początku wiedzieli że będą grać w dwóch rożnych plemionach, więc nie wiem po co odwalają taką ściemę, że nie wiadomo jak to będzie i piszą w liścikach, że to MOŻE być ich ostatnia noc razem.

Hunahpu
To plemię jakoś bardziej przypadło mi do gustu, ale nie wiem do końca dlaczego. Jeremy dobrze się spisał w pierwszym zadaniu i już wykombinował sojusz. Nieźle, mam tylko nadzieję, że nie będzie z nim jak z Tonym i wkrótce będziemy oglądać tylko jego. Julie -nie wzbudzała mojej sympatii już wtedy, gdy ktoś wrzucił jej zdjęcie z Rockerem na forum. Póki co wyszła na silikonową celebrytkę, która myśli, że jest najlepsza na świecie. Drew - była w tym ociupinka prawdy, że jest trochę przygłupi. Za bardzo podnieca się swoją osobą. Stawiam że niedługo zacznie wszystkich denerwować i wyleci przez zbytnią pewność siebie - coś w rodzaju Blake'a z Gwatemali. Jon - niewiele mogę o nim powiedzieć, ale jakoś go lubię, choć historia o ojcu była kompletnie wyrwana z kontekstu. Keley - niewidzialna blondynka, miejmy nadzieję, że to się zmieni. Wydaje mi się, że ma potencjał. Keith wydaje się w porządku, z dwóch staruszków jego lubię bardziej. Missy - tak gada o tych rozwodach i byłych facetach, że aż zacząłem się zastanawiać czy w programie też tak będzie skakać z kwiatka na kwiatek. Natalie - nie widziałem jej popisów w TAR, jest mi obojętna. Reed -eee... nie wiem za bardzo co o nim powiedzieć.

Coyopa
Wydaje mi się, że to plemię jest słabsze fizycznie od przeciwników.
Baylor - z tej ekipy najbardziej ją polubiłem. Myślę, że może to dobrze rozegrać. Dale - nieźle sobie poradził z rozpaleniem ognia i odwróceniem targetu od siebie, cały czas stękał, że odstaje od reszty. Val - kombinowała żeby nie odpaść i dobrze, choć sojusz kobiet w układzie 4vs5 to średni pomysł. Poza tym jest w niej coś co sprawia, że jej nie lubię. Mam wrażenie, że przybiera maskę i tylko udaje twardszą, niż jest naprawdę. Rocker - na szczęście nie było go tak dużo jak można by się spodziewać. Pewnie dlatego że motyw z ukryciem tożsamości i zmianą nazwiska był wielokrotnie powtarzany i wszystkim się już znudził. Jaclyn -wystarczy przyjrzeć się historii Survivor, żeby przekonać się, że Misski, zwłaszcza te blond rzadko kiedy prowadzą dobrą grę. Ciekawe czy tym razem będzie inaczej. Wes - gdyby wywalił Johna, to byłoby świetnie, zobaczymy.. Alec wydaje się być fajny, na pewno lubię go bardziej od brata. Josh okazał się rozczarowaniem odcinka, wszyscy do niego przyłazili a on zamiast to jakoś wykorzystać, nie wiedział co z tym zrobić i stchórzył. Nie mogę pojąć dlaczego zagłosował na Baylor, która sama do niego przyszła. Nadiya - przez swoją bezpośredniość i tak pewnie niedługo by pograła, ale szkoda, że odpadła tylko przez opinię z Amazing Race, zwłaszcza że nie była słuszna. No bo jak niby można zdradzać ludzi w grze, w której polega się głównie na sobie i partnerze. Ewentualnie mogła kogoś zawrócić, ale jeśli nic nikomu nie obiecywała to trudno to nazwać zdradą. Nie mam nic do niej, ale też jakoś rozpaczać nie będę.

Wyzwania podobały mi się, zwłaszcza to o immunitet. Było bardzo złożone i nieprzewidywalne. To o nagrodę wprowadzało za dużo dramy, co było zbyt przesadzone.

Nie przeszkadza mi Exile Island. Fajnie, że wykorzystali koncepcję z urnami.
Mimo powszechnego hejtu na Redemption Island uważam że sezon wiele traci bez tego rozwiązania. O ile w zwykłych edycjach RI jest niepotrzebna, to w takim Blood vs Water pasuje idealnie i o wiele bardziej niż EI.