Epizod 11 - Havoc to Wreak

Zaczęty przez Showmag, Cz, 08 Maj 2014, 03:59:59

Showmag


ciriefan

Dla mnie ten sezon się skończył jak Tony znalazł super HI, więc oglądałem tylko z przyzwyczajenia.
Odcinek mi się nie podobał, kolejny gwóźdź do trumny tego sezonu. Kwintesencją odcinka był tekst Tony'ego do Kass: "I tak nie mogę odpaść!". Jego arogancja jest nie do zniesienia jak i jego styl bycia. Twist po raz kolejny spieprzył grę i tyle. Będę się śmiał jak weźmie Kass do finału i ona skopie mu tyłek, bo on będzie większym palantem od niej. Serio wolę już jej wygraną niż jego. Strategicznie okej działał więcej i grał bardziej efektownie, ale za tę arogancję należy mu się tego typu porażka, nawet uznałbym to za zabawne, gdyby z nią przegrał.
Trish, która była moją nadzieją, kompletnie mnie rozczarowała. Nie chodzi o to, żeby odwracała się od Tony'ego, bo to nie byłby dla niej dobry ruch na tym etapie , ale powinna sobie zdać sprawę, że odwrócenie się od niego na późniejszym etapie może jej przynieść przychylność jury, a jej naiwność po prostu osiągnęła szczyt: "doskonale rozumiem, czemu to zrobiłeś, pomimo tego nadal jesteś moim guru".
Jedyną osobą, której zwycięstwa chcę mniej niż Tony'ego jest Woo. Okej, fajny koleś, pozytywna osobowość, ale myślenie widać, że go boli.
Spencer jest w tej chwili jedyną osobą, do której czuję resztki sympatii. Tasha, moja faworytka, niestety odpadła. Dla Woo i Trish sądzę, że to był dobry ruch, bo ona faktycznie to dla nich zagrożenie. Ale skoro Woo chciał dokonać przeskoku, to Kass powinna była na to pójść. Trish to dla niej też zagrożenie, ale na jej miejscu bym się zastanowił, co się stanie, jeśli Spencer wygra immunitet w final 5. Wtedy Tony ma swój super idol, drugie HI może oddać Trish, a od Woo oni się raczej nie odwrócą. Wtedy Kass zostanie na 5 miejscu, a marzenia o finale z Tony'm odpłyną w siną dal. A Tasha nawet jakby wygrywała immunitety do finału, to za 2 czy 3 miejsce zapłacą jej więcej niż za 5. Pewne jest jedno, Tony za tydzień nie odpadnie i aż mi się nie chce oglądać kolejnego odcinka.

damian300d

Nie no, bez jaj. Lubiłem Trish, ale teraz stwierdzam, że jest głupia jak but u lewej nogi. Jest kompletnie nieświadoma niczego, Tony zastawia pułapki na kolejnych członków sojuszu, ma ją totalnie gdzieś, a ona to całkowicie aprobuje. Rozumiem raz, ale dwa!?
Tony w rozmowie o "policyjnych sprawach" pokazał, że jest totalnym hipokrytą: 'Nie wierz w to co słszysz, tylko w to co widzisz". Jakoś on nie trzyma sie tego swojego fajnego motta, co pokazał eliminując Jefrę.
Kass jest żałosna. Najpierw zaczyna wojne z Tonym i akcje "pozbawmy go HII" a potem dostaje olśnienia i stwierdza że chce iść z Tonym do finału. Ciekawe na kogo zagłosują sędziowie: na "sukę" , która poza zdradą sojuszu nie zrobiła kompletnie nic, czy na "dupka", który jednak jakoś grał i miał strategię. Coś czuję, że Kass gorzko się rozczaruje. A była idealna sytuacja pozbawienia Tonego specjalnego Immunitetu, bo nie użył zwykłego. Byłby świetny blindside, chciałbym widzieć minę Trish.
Tasha, moja faworytka niestety odpadła, a najgorsze jest to, że zabrakło jej tylko jednej cyferki do zwycięstwa ;( Szkoda, że ostatnio nie pozbyli sie Spencera, bo tak pewnie wygrałaby ten immunitet.
Finałowa piątka to jakaś tragedia. Albo ktoś jest głupi, albo wkurzający, albo dwa w jednym. Dlatego w tym wypadku., mimo wszelkich okoliczności wolę żeby Tony wygrał tą gre.

mia

A mnie od poprzedniego odcinka zaczęło się dobrze oglądać końcówkę. Szkoda Tashy, ale nawet polubiłam Tony'ego, zwłaszcza za tę jazdę na Kass. Zdrajca na nic innego nie zasługuje, ja jej rozwalenia sojuszu z Tashą i Spencerem nie wybaczę. Mam teraz niezły ubaw patrząc, jak nisko upadła. Rezygnując z solidnego sojuszu tylko dlatego, że Sarah chciała przeforsować swoją opcję, wpadła do sojuszu, w którym nieobliczalny przywódca ma ją kompletnie w d... Próba angażowania Woo w blindside skierowany przeciwko jego panu i władcy również była co najmniej śmieszna. Zwłaszcza, że nawet idiota pojmie, że na tym etapie nieeliminowanie Tashy lub Spencera to strzelanie sobie w głowę. Fajnie było natomiast zobaczyć Woo w nowym świetle podczas nagrody, zastanawia mnie tylko dlaczego przy takiej sprawności fizycznej nie stanowił on zagrożenia w żadnym indywidualnym zadaniu. Poza tym czyżbyśmy w tym sezonie mieli nie doświadczyć wątpliwej przyjemności wizyty the loved ones, czyżby zbiorowa histeria miała się skończyć jedynie na schizie Jefry po otrzymaniu listu?  :]