Epizod 05 - We Found Our Zombies

Zaczęty przez Showmag, Cz, 27 Mar 2014, 03:04:58


ciriefan

Odcinek nadal dobry, ale chyba najsłabszy jak do tej pory. Mało dramy jak dla mnie, a odejście Alexis mimo blindsidu przewidywalne. A dramę mogli zrobić, o ile plotki to prawda. Lindsey niby odeszła, bo bała się zrobić krzywdę Trish, a od dawna po sucks chodziły plotki, że w tym sezonie doszło do ataku fizycznego (a dokładniej że Lindsey spoliczkowała Trish). Jeśli to prawda, szkoda, że tego nie pokazali, byłby ubaw po pachy. A jeśli Lindsey nie umie opanować gniewu i boi się, że dowali lasce, której nie lubi, to takie coś już powinna leczyć. W każdym bądź razie wyszedł quit niby z żałosnego powodu, ale kto wie, co się tam działo.

Fioletowi
Szkoda, że wygrali, bo jakbyśmy pożegnali Woo to chyba byłoby lepiej. Lubię go, to jeden z good guys, ale totalnie nudny, więc nic byśmy nie stracili. Tony poczuł się zbyt pewny siebie. Akcję z wręczeniem wskazówki Jeremiah'owi uważam za całkiem zabawną, ale przyznanie się do bycia policjantem? Nie wiem, po co mu to było. Jak dla mnie to tylko może mu zaszkodzić - LJ już zauważył, że udowadnianie bycia godnym zaufania poprzez przyznanie się do kłamstwa to nie jest najlepsza droga. I te okrzyki po zadaniu i wątpliwości Sarah... Coś czuję, że może szykować się kolejny survivorowy big blindside na kimś zbyt pewnym siebie. Z kolei Trish zaliczyła najlepszy tekst odcinka ze swoim "tak naprawdę jestem facetem" - cóż, gdyby nie fakt, że musi być w obsadzie tyle samo kobiet co facetów, można by dać się nabrać.

Pomarańczowi

No i brainsi są na drivers seat. Tekst Kass "mamy swoich zombie" to kolejny plus dla niej, aczkolwiek nadal najbardziej lubię Spencer'a i Tashę. Szkoda, że plan Tony'ego nie wypalił i Jeremiah został w grze, bo wolałem Alexis. Biedna się popłakała - szkoda mi jej, bo była fanką tej gry, a to zawsze plus, gdy grają fani a nie rekruci. Miny Morgan na radzie były świetne. No i mam nadzieję, że Sarah wybierze tą nową szóstkę, bo o wiele bardziej ich wszystkich lubię niż kogokolwiek z przeciwników.

mia

Uuu! No prawie się wzruszyłam.  ;P Odejście małej intrygantki sprawiło mi przyjemność, a uśmiech Morgan był po prostu bezcenny :D Kogo ona chciała nabrać, Morgan doskonale wiedziała, że to Alexis jest bliżej z pozostałymi pięknisiami niż Jeremiah. Poza tym z punktu widzenia Aparri, pozostawienie w grze Alexis byłoby mniej korzystne dla uzyskania przewagi w ewentualnych drużynowych wyzwaniach, do których niestety nie dojdzie z uwagi na (wg mnie) zbyt szybkie połączenie plemion. Niestety Aparri, którym kibicuję, mimo że z przewagą 1 osoby, tak naprawdę nie stwarzają wrażenia solidnej szóstki. Tony dobrze kombinuje, ale cieszę się, że nie powiódł się jego plan eliminacji Jeremiaha, a ponadto  zraził do siebie (mam nadzieję, że na dobre) Sarah zbytnią pewnością siebie. Niestety to Solana ma 2 immunitety, co daje im przewagę mimo obecnego braku numbers.  Odejście Lindsay to było słabe, zawiodła mnie, myślałam, że ma więcej charakteru. Co do jednego jednak jestem z nią zgodna, na Trish nie mogę ani patrzeć, ani jej słuchać. Mnie ona nie bawi. 

damian300d

Niee ;( dlaczego Alexis... :bye: i to na dzień przed połączeniem. Jej odejście przywołało mi na pamięć blindside Brendy w FvF2. Uważam, że miała potencjał, ale o tym juz się niestety nie przekonamy. No i była urocza xD Zmiksowanie plemion postawiło ja w kiepskiej sytuacji. To dowód na to, że w tej grze trzeba miec jednak trochę szczęścia. Oczywiście ona sama tez nie jest bez winy. Ogromnym błędem z jej strony było głośne rozgłoszenie wszystkim, że ma sojusz z Jefrą i LJ'em, zwłaszcza ten jej zachwyt przed Reward Challenge, że jej pięknisie dalej sa w grze. I chyba za bardzo próbowała przeforsowac eliminacje Jeremiaha, zamiast starać się nie wychylać. Przez to zaczęto ja postrzegać jako zagrożenie, bo pokazała że mysli o grze i inni zaczęli sie obawiać czy nie przyłączy sie do dawnych sojuszników po połaczeniu. Szkoda, tym bardziej, że była ogromną fanka tej gry. Ale kto wie - ostatnio jest tendencja do dawania zapalonym fanom drugiej szansy, więc może kiedys ja eszcze zobaczymy. No i w sumie patrząc na amerykańskie strony i fora jest dość lubiana i sporo osób chętnie zobaczyłoby ją po raz kolejny w show.

Solana:
Zgadzam się w 100 % z Ciriefanem, jesli chodzi o Woo. Gość jest okej, ale tylko tyle. Do gry niewiele wnosi.
Po tym odcinku nawet polubiłem Trish - wczesniej była taka nijaka, ale pokazała siłę chararkteru.
Natomiast Lindsey okazała się żałosna. Nie wiedziałem o tych pogłoskach że uderzyła Trish. Jakkolwiek by nie było, okazała się niestabilna emocjonalnie, choć na początku sprawiała wrażenie twrdzielki.
Tony się rozkręca coraz bardziej. Próba wrobienia Jeremiaha całkiem pomysłowa, szkoda że bezskuteczna. Poza tym niezbyt sie popisał. Ne wspominając tych jego okrzyków 'Final Five!' tuz obok Sarah. Jej mina była bezcenna xD
Jakos wole to plemię, faworytem pozostaje LJ, oby zaszedł do finału i zaciagnąl Jefrę jak najdalej

Aparri:
Trzeba przyznać, że Morgan umie sie ustawić. Myslałem że jak na jaw wyszło jej klamstwo o wskazówce do HII z 1 dnia, to będzie w gorszej sytuacji a tu całkiem nieźle sobie radzi. Ale strasznie nie lubie takich osób jak ona, a te jej tryumfalne uśmieszki na Radzie mnie irytowały. Mam nadzieję, że ona tez wpadnie w pułapkę i doświadczy uczucia bycia ofiarą blindsidu.
Jeremiah niby jakoś próbuje grać, ale jakoś średno mu to wychodzi, choc nie jest tragicznie bo wciąż jest w grze.
Kass coś malo ostatnio widać. Jest mi obojętna, ale tekst o mózgach i zombie był fajny, no i bardzo trafny.
Spencer angażuje się w grę i teraz jest na dobrej pozycji. Z tego co pokazano, można wnioskowąć, że to on przekonał resztę do eliminacji Alexis. Jeśli nic go nie zaskoczy to ma duże szanse dojścia do finalu.
Tasha - moja ulubienica z Brains, jej najbardziej kibicuje z tej grupy.
Sarah - ją też lubię, prowadzi solidną, przemyślaną grę i z tego co pokazywali w zwiastunie to ona będzie języczkiem uwagi po połączeniu.

Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Niby Aparri ma przewagę liczebną, ale Solana trzyma w zanadrzu 2 ukryte immunitety, więc może się wydarzyć wszystko. No i pozostaje dylemat Sarah, o ile zwiastun nie okaże się tylko narzedziem do budowania sztucznego napięcia.