Epizod 13 - Don't Say Anything About My Mom

Zaczęty przez Showmag, Cz, 02 Maj 2013, 04:55:34


Rosa

No i już wiadomo. Brenda nie dostawała konfesjonałów po to aby ludzie nie byli zawiedzeni tym że nie dotarła do finalu i że została zdradzona w ten sposób. I tak nie bardzo to wyszło bo patrząc na rózne komentarze to Dawn ma po prostu przerąbane. Szkoda tylko że nie ma w jury Corinne która by pewnie bardzo dosadnie powiedziała Dawn co sadzi o jej "grze".

ciriefan

Mi się odcinek podobał.
Dawn - jej ruch zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Może i płacze, może i walczy z emocjami, może i ma problemy z psychiką, ale potrafiła sobie z tym poradzić, odłożyć te emocje by z zimną krwią wyeliminować największe zagrożenie Brendę. Brawo. Chciałbym, żeby wygrała, ale teraz całe jury jej nienawidzi, więc to się zapewne nie wydarzy.
Cochran - tak naprawdę kto może to wygrać poza nim? Ja nie widzę innych kandydatów. Nie przeszkadza mi to jakoś wybitnie, grał dobrze i jest sympatyczny, no ale po prostu mam przesyt jego osoby przez edit. Ale jak wygra to też będzie ok.
Eddie - haha po raz kolejny przetrwał nie wiedząc, co się dzieje. Go home already.
Sheri - kto? Wkurzony jestem brakiem jej editu, nawet nie wiemy co myśli. Mniej Cochrana więcej innych proszę.
Erik - niech odpadnie zaraz po Eddie'm.
Brenda - Z jednej strony nie jest mi jej żal. Jak dla mnie jedna z najbardziej przereklamowanych zawodniczek w historii, w 21 nie zrobiła nic poza założeniem sojuszu, a robi się z niej na siłę masterminda. Tutaj też nie wykazała się niczym wielkim, więc płakać po niej nie będę. Z drugiej strony jest naprawdę sympatyczna i wcale nie głupia, a jej odejście i płacz po były heartbreaking. No ale tak bywa.

Rosa, Corinne w After Show mówiła, że w finale pomimo wszystko zagłosowałaby na Dawn.

Katraaaa

Wg mnie finalistami zostaną Cochran , Dawn i Eddie .Na nich bynajmniej stawiam . Podoba mi sie ich gra .Głównie gra Cochraina i Dawn . Eddie dojdzie do finału albo dzięki szczęściu albo ostatnim immunitetom.
Gdybym była w finale to chyba oddałabym głos na Cochrana lub Dawn - przyznam że miałabym dylemat i mój głos zależny by był od ich słów na finałowej radzie.

mia

No cóż, Brenda nigdy wielkim graczem nie była. Też nie rozumiałam tych zachwytów nad jej grą w poprzednim sezonie.  Byciem sympatycznym, hojnym i sprawnym niestety tego programu się nie wygrywa. Niemniej jednak to bardzo pozytywna osóbka i oglądało się ją z przyjemnością. Odcinków z rodzinami nie lubię, zwłaszcza, że w tym Dawn i Sherri pobiły wszelkie granice dobrego smaku. Nie mogłam patrzeć na to schizowanie. Mam nadzieję, ze Dawn tego nie wygra i nadal kibicuję Cochranowi.  Nie mam pojęcia kto poza nimi znajdzie się w final 3. Najsprawniejszą osobą jest Erick, ale czy będzie w stanie  wygrać 2 zadania o immunitet z rzędu? Eddie jak na swoje możliwości jest słaby w wyzwaniach, a poza tym najmniej zasłużył na wygraną. O Sherri nie wiem nic, wystarczy, że muszę znosić jej widok tak długo, a przy tej ilości silikonu to doprawdy ból.   

Rosa

Brenda zrobila to co mogła w tej edycji. Od razu na starcie była w marnej pozycji bo nie była w "grupie znajomkow" (podobnie zreszta jak Eryk, Corinne i Malcolm). Potem w pierwszym glosowaniu znalazła się po niewłasciwej stronie barykady no i jedyne co w tej sytuacji pozostawało to wtopienie sie w tlo. Dobrze jej to wychodzilo i gdyby sojusz z Dawn i Erykiem przetrwał to bylaby w całkiem niezlej sytuacji.
A co do Dawn. Ja absolutnie nie jestem przeciwnikiem zdrad. Moj mistrz Survivor czyli Brian nie mial problemu z pozbyciem sie swoich "przyjacioł" czyli Teda i Helen ale robil to po to aby wygrac grę, podobnie zreszta bylo z Parvatti i Ozziem. Tutaj 2 osoby zdradzily Brendę, Cochran i Dawn. Ale o ile dla Cochrana taki ruch byl oczywiscie bardzo sensowny i wręcz konieczny to Dawn czyms takim ZAPEWNILA sobie przegraną czyli postapiła podobnie glupio jak karaluch w ich pierwotnym sezonie.

Thorvald

Cytat: ciriefan w Cz, 09 Maj 2013, 19:02:55Rosa, Corinne w After Show mówiła, że w finale pomimo wszystko zagłosowałaby na Dawn.

I to cenię.

26x13

Heartbreaking odcinek jak dla mnie mimo wszystko... Hmmm, póki co nie za bardzo jestem w stanie sobie wyrobić opinię na temat tego co zrobiła Dawn i jak to zrobiła. W każdym razie nasuwa mi się myśl, że to bardzo źle wygląda w kontekście tego, że proponowała Brendzie układ. Pomijam to, że Brenda "oficjalnie się nie zgodziła", jednak po jej dalszych wypowiedziach widać było, że jednak się podłożyła... Ja rozumiem, że to gra, że tutaj się zdradza, kłamie i wgl -> jednak przypomniało mi się (juz nie pamiętam kto to mówił i do kogo, choć kojarzy mi się, że to PI i do Jill) jak ktoś na reunionie mówił "jaki przykład dajesz swoim wychowankom", więc jak dzieci Dawn obejrzą nie daj Boże mamusię w akcji... no cóż. Nie krytykuję, ale jednak nawet w takiej grze wyznaczyłbym sobie zasady, których nie łamię. Nie dziwię się Brendzie, że zabolało, bo mnie też by zabolało.

Nie rozumiem zachwytu grą Karalucha. On na dobrą sprawę nic nie robi, wszystko za niego odwala Dawn. No dobra, teraz niby on był inicjatorem wywalenia Brendy... Aczkolwiek jak widać nie tylko on o tym myślał, bo Sherri od razu powiedziała mu cały jego plan. Nie lubię takich ludzi - wzbudzających sympatię w pokrewieństwie z litością/żałością (nie wiem, czy jest takie słowo, no ale xD). Może i umie fajnie opowiadać co się dzieje w grze, ale dla mnie jest w niej nikim. Możecie go uważać za masterminda, że niby jego system anten i wykonawców w postaci Dawn to takie super. Ale jak dla mnie to ona jest wykonawcą, więc to ona zasługuje na laury. A nie jakiś Karaluch, jadący na litości. Masakra, nawet zadania pod niego ustawiali. Aż dziw, że tym razem nie dostał jakiejś specjalnej belki z wygodnym oparciem dla nóg albo coś.

Naprawdę nie rozumiem dlaczego oni nie pokazują gry Sherri. Od początku widać, że babka jest inteligentna dość i że wie na czym ta gra polega. Nie wierzę w to, że ona siedzi i nic nie robi -> raz, że tak dobrze odgadła o co chodzi Cochranowi, a dwa... przegapiłem chyba moment nawiązania sojuszu Dawn-Cochran-Sherri. Pewnie robili to, żeby nikt jej nie kibicował, no ale... szkoda, naprawdę szkoda.

Eddie to beznadzieja, porażka, wgl żal opisywać. Biedny Erik już zaczął wariować.

Zadanie z bliskimi nawet fajne, o immunitet zaś mi się nie podobało. W ogóle zadania nie powalają w tym sezonie.

damian300d

Po ostatnim odcinku myślałem, że już bez większych emocji obejrzę resztę tej edycji, ale myliłem się. Sposób w jaki Brenda została zdradzona i samo jej odejście po prostu były łamiące serce ;( Wiedziałem, że nie wygra, ale lubiłem ją - była taka sympatyczna i w ogóle. Najgorsze jest to, że oddała innym nagrodę, odpuściła sobie też immunitet (a pewnie by to wygrała) dla Dawn i tak została potraktowana. Ja rozumiem, że ta gra na tym polega, ale chyba wszystko ma swoje granice. Przecież to Brenda znalazła Dawn szczękę w tym jeziorze (swoją drogą szkoda, że nie wrzuciła jej w morską toń, może Dawn by zrezygnowała ;p), chciała też wziąść ją na nagrodę (no wyszło jak wyszło, ale liczą się pobudki), a ta wbiła jej sztylet w plecy. Naprawdę szkoda, bo teraz w finałowym odcinku nie ma nikogo kogo lubię:
-Eddie - tak jak pisałem o poprzednim odcinku, dlaczego takie matoły zachodzą tak daleko ;/
-Sherri - sojusz Dawn-Sherri-Cochran nagle objawił się znikąd. Kobieta nie jest głupia, ale jakoś za nią nie przepadam. Wkurza mnie ta jej sztuczna, plastikowa gęba
-Erik - tak jak wyżej, jakoś oficjalnego układu Brenda-Erik też nie pokazano, a teraz Erik jest w nieciekawej sytuacji.
-Cochran - nie lubię go. Tak naprawdę niewiele robi. Ma tylko Dawn która o wszystkim mu mówi i odwala za niego czarną robotę. A pewnie wygra tą grę i wtedy dopiero będzie się miał za superstartega i jednego z najlepszych graczy w historii - żałosne ;/
-Dawn- też mnie denerwuje (w ogóle nie lubię duetu Cochran-Dawn) ale z tej piątki chyba najchętniej widziałbym ją jako zwycięzcę. Cociaż jej gra jest najciekawsza z tej piątki, to wiele rzeczy zrobiła niezbyt mądrze, bo kto poza nią wykiwał tyle osób. Ale sposób w jaki niektórych eliminuje nie jest zbyt właściwy(np. taka Brenda) zaprzyjażnia się z kimś, robi komuś nadzieje na sojusz a potem zdradza. Co z tego że pozbędzie się największych zagrożeń jak i tak nikt nie będzie chciał na nią głosować. Mimo, że to jest gra ludzie podchodzą do tego emocjonalnie, a zranione uczucia długo się leczą. Więc granie w ten sposób to duży bład. No i to, że cały czas robi to co chce Cochran - to raczej nie wyjdzie jej na dobre

damian300d

A i jeszcze zapomniałem dodać, że normalnie już nie mogę patrzeć na wszystkie te bolesne miny jakie stroi Dawn...