Epizod 12 - The Beginning of the End

Zaczęty przez Showmag, Cz, 02 Maj 2013, 04:55:05


ciriefan

Kolejny dobry odcinek. Dużo się działo i fajny blindside na koniec. Jedynie edit psuje całą zabawę.
Cochran - zaczynam nim rzygać. Mamy finałową 6, powinien to być najbardziej emocjonujący etap, a tak naprawdę poza nim trudno dostrzec kogokolwiek, kto mógłby wygrać. I jeszcze teksty Jeff'a na początku odcinka, że inni myśleli o jedzeniu, a tylko on o grze, a potem podniecający się Cochranem bez koszulki... Wiadomo było, że to kolejny z jego ulubieńców, ale to już przesada. Co do odcinka, ruch z eliminacją Andrei fajnie mu wyszedł.
Dawn - jedyna, w której tej chwili pokładam nadzieje na pokonanie karalucha, ale i tak tracę nadzieję.
Brenda - atak na siebie odbity, ale z wiadomych przyczyn nie wierzę w jej zwycięstwo, więc trudno jest jej kibicować
Eddie - hahahahaha takiego idioty dawno nie było. Jest zagrożony, a rezygnuje przy 1 możliwości. Przecież nigdy nie wiadomo, ile wytrzymają inni. A potem jego pewność, że po raz pierwszy wie, co się dzieje, a tu zonk po raz kolejny.
Erik - tragedia, od razu oddał HI Andrei. I on twierdzi, że się czegoś nauczył?
Sheri - zapomniałem, że w ogóle tam jest.

Reynold - nareszcie odpadł, żal mi go nie jest. Teraz jeszcze tylko Eddie.
Andrea - najsłodsza buzia w historii Survivora odpadła :( No ale cóż, popełniła zbyt wiele błędów. Cochran powinien być ostatnią osobą, przy której wspomina się o eliminacji Dawn. Przecież jak tylko zobaczyłem cast, dwójka Cochran i Dawn była dla mnie oczywistym sojuszem, więc czemu oni do nich ciągle łażą? Z drugiej strony ten duet musi odwalać niezłą robotę tak dobrze się ukrywając. Wracając do Andrei, strasznie podobała mi się jej reakcja na blindside. Sama grała z całych sił, ograli ją, więc godnie to przyjęła i nie zapowiada się na bitter jurorkę.

Rosa

Jak zupelnie inaczej by wyglądała końcowka gdyby był rownomierny edit i byśmy z napięciem czekali na ostatnie odcinki. Kto wygra? Może Eryk, może Brenda, może Cochran. A tak przez swoją beznadziejną robotę edytorzy nas tego pozbawili i przyszlotygodniowe odciki obejrze ot tak, żeby je obejrzeć oraz żeby zaliczyć i zakończyć w koncu ten sezon.
A Jeff oczywiście tak sie cieszy bo w końcu wygra ktos pod kogo ten sezon był z góry zaprojektowany (podobnie jak to było z Robem i RI). Produkcja dopiela swego. Szkoda że dla nas coś takiego nie jest niczym pozytywnym. No coż, wyleczyłem się z chęci ogladania starych zawodnikow jeśli mają tak ręcznie wszystko ustawiać. Wolalbym dwa następne sezony z wylącznie nowymi graczami (taa, marzenie ścietej głowy)

Thorvald

26x12

Dość emocjonujący odcinek, największy minus to nadmiar za przeproszeniem ryja za przeproszeniem Dickrana. "Genialny strateg" - ja już patrzeć na niego nie mogę, a słuchać to tym bardziej. Zgadzam się z Rosą, bo dla mnie też sezon wygląda na zaprojektowany pod tego gracza od siedmiu boleści. Powinni zmienić od następnego sezonu Jeffa, bo swoją stronniczością już dawno zniszczył ten show.

Podzielę sobie odcinek na 2 części, których rozdzieleniem będzie TC, na której odpada Reynold

A) Nadal nie rozumiem, dlaczego nie pokazują zupełnie Sherri. Najpierw była Purple Brenda, teraz jest Purple Sherri. Zresztą, są w podobnej sytuacji z Erikiem i nie rozumiem nadal, czemu się nie zgadali... Bo to był idealny moment na zmianę stron. Jeśliby zagłosowali z Reynoldem i Eddiem, odpadłby ktoś z pozostałej czwórki, a oni do F5 mieliby raczej spokój i na pewno większe szanse niż przy takim zwartym układzie (pomijam to, że się rozleciał).

Immunity challenge - Eddie is sooo stupid. Takiego głupiego gracza to jeszcze chyba nie było. Tylko cały czas siedzi z tym swoim głupim uśmiechem, nie wie co się dzieje i cieszy się jak nie wiem co. Zmarnowane miejsce w caście.

A ja wcale nie będę nazywał Erika głupim za oddanie HII Andrei. HII, o którym wszyscy wiedzą często jest przekleństwem i tylko prosi się o zostanie zblindside'owanym.

B) jeśli przed odpadnięciem Reynolda był idealny moment na przeskoczenie, to... ten był jeszcze bardziej idealny. Pomijam zwiastuny kolejnych odcinków -> ale gdyby Sherri i Erik skoczyli do Andrei i Eddiego... Na pewno ich sytuacja wyglądałaby lepiej. Raz, że byliby w układzie 2+2 a nie 2+3, zresztą po odpadnięciu 2ch osób z pozostałej trójki, mogliby spokojnie spróbować wykorzystać pozostałą w grze osobę z trójki... no cóż.

Immunity challenge - czy w tym sezonie którekolwiek zadanie indywidualne było na tyle siłowe by Dickran mógł nie dać rady? Bo mi się nie wydaje. Ale i tak radził sobie najgorzej, nawet Sherri go wyprzedziła :lol:

Cochran mnie wkurza. Ewidentnie jedzie na tym, że całym sobą raczej wzbudza litość i zaufanie przez litość, niż poczucie zagrożenia. Nie lubię czegoś takie strasznie. A widać po nim, że to taki mały szczurek. No cóż.

Chyba nawet polubiłem Andreę... Na pewno wolałbym zobaczyć out Dicka albo Eddiego. No ale cóż, za błędy się płaci. Teraz zgodnie ze zwiastunem pewnie poleci Brenda, bo Dawn kolejny raz zrobi to samo...

Moim zdaniem nie powinni brać do tego typu sezonów osób, które już wcześniej miały ze sobą sojusz (np. Down i Dickran), bo to po prostu niszczy rozgrywkę.

ciriefan

W Survivor After Show Andrea powiedziała, że utrzymywała z Phillipem kontakty po RI, tak samo poznała i Cochrana i Dawn, przyjaźniła się z nimi przed grą, więc to było dla niej oczywiste, że we czwórkę będą stanowili sojusz... Także cała czwórka miała z górki. Szkoda tylko, że Malcolm i Corinne nie wybrali sojuszu Francziłuseszki, bo Cochran zdecydowanie ma za łatwo :(

mia

:jupi: Odcinek zaczął się fatalnie, skończył wspaniale. Nawet nie miałam ochoty go obejrzeć, bo wydawało mi się, że będzie tak strasznie przewidywalny - najpierw poleci Reynold, potem największy w historii S idiota - Eddie.  A tu taka miła niespodzianka. :D Odpadła mała fałszywa blondzia, choć fakt, że wzięła to na klatę z godnością. Zdecydowanie jednak wolę patrzeć na śliczną buźkę Brendy. Dzięki Cochran, dzięki, dzięki. Za ten ruch będę się naprawdę ciszyć jeśli wygra ten sezon. Obawiam się jednak, że może wygrać Dawn, albo Erick. Po tym gdy (jak bezwolne dziecko) oddał HII Andrei bardzo się obawiałam, że nie zagłosuje na nią, ale na końcu się zrehabilitował. Mimo to nie mam do niego przekonania.

damian300d

Najpierw skomentuję I część odcinka (czyli do 1 TC). Byłem po prostu zachwycony. Reynold nie wygrał immunitetu i nareszcie odpadł :D  już tak działał mi na nerwy. Na początku edycji nawet mu kibicowałem, ale z czasem okazało się, że marny z niego gracz i do tego taki zarozumialec z niego - a takich nie lubię.  IC - znowu jako ostatnie zostały moje dwie ulubione dziewczyny - Brenda i Andrea <3 niezłe są. Szkoda tylko, że grały przeciwko sobie.
Teraz ta II część, po której mój dobry humor przepadł jak kamień w wodę. Odpadła Andrea - moja największa faworytka do zwycięstwa  :bye: Do bani. Fakt popełniła kilka błędów, a największym chyba było mówienie przy Cochranie o eliminacji Dawn - przecież Cochran na pewno nie pozbyłby się swojej survivorowej mamusi. Szkoda, że Andrea nie użyła immunietu skoro mówiła, że obawia się, że wyleci ;/ Trzeba przyznać, że blindside był niezły. Ale przyjęła to z godnością i myślę, że grała świetnie, tylko pod koniec przedobrzyła - zaczeła za dużo kombinować i zapłaciła za to. Ale trzeba przyznać, że mimo tego, że w sumie była celem już na samym poczatku i praktycznie po połączeniu zawsze pojawiało się jej imię to naprawdę dobrze sobie poradziła. Jakby nie było dla reszty to dobra decyzja, pozbyli się HII i w sumie dużego zagrożenia. Najgorsze jest, że Andrea była chyba jedyną osobą (przynajmniej według mnie). która mogła pokonać Cochrana. A wraz z jej odejściem te dwa ostatnie odciki oglądnę już chyba bez emocji ;( No bo na pewno nie wygra tego Brenda i Erik z tak żałosnym editem, ani Sherri z podobnego powdou, ani bezmózgi Eddie, ani Dawn, która oszukała tyle osób. Więc pozostaje bardzo przewidywalna końcówka ;(
Cochran wkurza mnie, i to bardzo. Jest ulubieńcem Probsta, to już sodówka mu uderzyła do głowy, w ogóle ta wypowiedż, że każdy ma go uwzględniać w swoich planach, pfffff. Nic tak naprawdę nie robi tylko ma Dawn, która mówi mu wszystko, a on jej. I jedzie dalej na litości i współczuciu - żałosne.
Dawn... postrzegam ją przez pryzmat duetu z Cochranem, więc też za nią nie przepadam. Czego inni tego nie zauważają, powinni ich rozdzielić. Mają zdecydowanie łatwiej i to jest niesprawiedliwe.
Sherri - eeee... nie wiem co napisać
Eddie to totalny tępak, zrezgnował z walki o immunitet, bedąc na wylocie dla jakichś marnych pączków . W dodatku kompletnie nie ogarnia co się dzieje w tej grze. Wkurzające jest to, że takie osoby zostają tak długo, gdy o wiele lepsi odpadaja.
Erik - z jednej strony oddanie HII wydaje się głupie, ale z drugiej rzeczywiście nie robi z siebie celu. Więc trudno to ocenić - ta gra jest tak nieprzewidywalna, że nigdy nie wiadomo co przyniesie korzyść, a co szkodę. W ogóle Erik bardzo często jest decydującym głosem, ale nigdy nie poznajemy jego motywacji dlaczego postąpił akurat w ten sposób. Ciekawe na przykład dlaczego zagłosował na Andreę skoro mówiła mu o wspólnym finale? Ale ogólnie uważam go za marnego gracza, który tak naprawdę jest pionkiem innych.
Brenda - też niewiele wiadomo o jej starategii (choć to pewnie za sprawą kiepskiego editu, a nie dlatego, że takiej nie ma) ale lubię ją. Jest taka symaptyczna i z szóstki, która pozostała najchętniej oglądałbym jej zwycięstwo, na co niestety nie mogę liczyć, tym bardziej, że- jak mówiła Andrea- rzeczywiście jest dużym zagrożeniem i moze mieć kłopoty. Najgorsze było w tym odcinku, że albo Andrea, albo Brenda ;/ Ta druga miała w sumie trochę szczęścia, że Andrea zaczęła sugerować eliminację Dawn, bo tak to różnie mogłoby z tym być.
Poza tym w tym sezonie chyba ustanowiono rekord liczby Rad Plemiennych, na których dzielono głosy. Nie wiem jaki był wcześniej, ale tutaj praktycznie na każdej do tego dochodzi.