Epizod 03 - One World Is Out the Window

Zaczęty przez Showmag, Cz, 01 Mar 2012, 09:53:01

Showmag


Rosa

Ciekawie sie sytuacja rozwija. Niby nie stało sie nic niespodziewanego ale o ile w poprzednim sezonie po 2 odcinkach wiedzialem już jak się dalej rozwinie sezon to tutaj nie mam zielonego pojecia co sie stanie. Gdybym miał typowac finalistow to na razie wybijają się z tłumu Kim oraz Troyzan. Colton to "bitch" i mysle że fajnie będzie obserwowac jego nieunikniona kleskę. Chelsea dzisiaj pokazała że nie jest jednak tak silna jak myślała ale pewnie jeszcze troche tam w programie przetrwa. Szkoda że nie pokazują nam Moniki. Ciekawa zawodniczka z glowa na karku ale skoro jej nie pokazuja to chyba mimo wszystko niedługo poleci.

sloneczko107

Jak do tej pory najlepszy odcinek oczywiście moim zdaniem :)
Wreszcie było pokazane to co w Survivor jest piękne, załamanie pogody, załamanie graczy, nawet w pewnym momencie myślałam, że Chealsy zrezygnuje z powodu tej pogody, ale nie kobiety nie dość że przetrwały to jeszcze wygrały dwa zadania Smile aczkolwiek sadzę że mężczyźni sobie urządzili komedię na zadaniu o nagrodę, jakoś nie widziałam, żeby się specjalnie starali ;)
zadanie o immunitet to już inna bajka, mieć taką przewagę i z niej nie skorzystać? porażka xd ale widać że kobiety wychodzą z dołka i pokazują mężczyznom na co je stać, w końcu nie pamiętam sezonu w którym to panie wypływają łowić i wracają z rybami złowionymi za pomocą włóczni :)
ten sezon zmierza ku dobremu, raz pokazywane jest życie obozowe, dwa jakoś starają się każdemu dać coś powiedzieć a nie tylko 2-3 osobom, choć w tym odcinku chyba było mniej conf pojedynczych osób
ogólnie na ten moment kibicuję paniom a w szczególności Chealsy i Kim i jakoś moją sympatie zdobył Jay, choć w sumie nic podniosłego nie zrobił xd

ciriefan

Znowu bardzo dobry odcinek  To co mi się rzuciło w oczy, to że pomimo przegranej facetów, głównie pokazywali babki i ich załamanie nerwowe. Mężczyzn chyba dopiero po immunitecie zaczęli pokazywać. Super, że cały sezon nie polega na opisywaniu swojej strategii przez 1 osobę (Russell, Rob, Coach) i że jest sporo życia obozowego.

Alicia, Monica, Christina - w tym odcinku ich praktycznie nie było
Sabrina - w końcu dali nam nieco od niej odpocząć
Kat - niby była w odcinku, ale jakoś nie pamiętam nawet o czym mówiła 
Kim i Chelsea - najwięcej pokazana z kobiet, obie na plus, zaskakujące, że akurat to Chelsea się załamała, ale nie poddała się i o to chodzi.

Bill - komik czy idiota? Oto jest pytanie. On tak na poważnie czy na serio?
Colton - nie wierzę, że to mówię, ale polubiłem go. Idealnie zmanipulował sytuację. Brawo. Aczkolwiek na jego miejscu wcale bym nie mówił publicznie o HII, bo to daje innym szansę na to, by połączyli siły i spróbowali wykurzyć HI z gry
Greg - dziadio się pogubił troszeczkę, jak dla mnie jest śmieszny i tylko taka jest jego rola
Jay - pokazał, że jednak nie jest aż taki głupi, zorientował się w sytuacji i odsunął od siebie ewentualne zagrożenie łącząc się z przeciwnym sojuszem
Matt - jak dobrze, że odpadł. Przez programem był moim faworytem, ale bardzo mnie rozczarował. Jak już ktoś wspominał, ta gadka o kogutach to były jakieś jaja. Seriously, co on sobie myślał. Poza tym uwielbiam oglądać jak aroganci tracą grunt pod stopami.
Leif, Michael - kto? w ogóle byli w tym odcinku? Leif to w ogóle jest w grze?
Jonas, Troyzan - nadal moi faworyci z facetów

Confessionals w tym odcinku (w nawiasie z całości gry):

Sabrina - 1 (17)
Colton - 3 (13)
Chelsea - 6 (10)
Alicia - 0 (8 )
Troyzan - 3 (7)
Michael - 0 (6)
Jay - 1 (5)
Jonas - 1 (5)
Kim - 2 (4)
Monica - 0 (3)
Bill - 1 (2)
Christina - 0 (2)
Kat - 1 (2)
Greg - 0 (1)
Leif - 0 (1)

Matt - 4 (8 )

Nina - 6
Kourtney - 2

mia

Zgadzam się, że to był najlepszy odcinek. Po pierwsze dziewczyny po początkowym kryzysie wzięły się do roboty, choć szkoda mi było Billa w drugim zadaniu, sympatyczny gość choć trochę przesadza. Po drugie wreszcie nie jest tak wygodnie i milusio jak było w ostatnich sezonach, że słoneczko świeci a wszyscy siedzą na plaży, opalają się i prowadzą niekończące się dyskusje o niczym. Przydałby się taki sezon jak Pearl Islands gdzie wygrywające plemię rabowało przegranych, a uczestnicy mogli zabrać ze sobą tylko te ubrania które mieli na sobie - Andrew w garniaku od Armaniego - bezcenne. To była prawdziwa walka o przetrwanie. Po trzecie cieszę się, że odpadł Matt - od pierwszego odcinka irytował mnie najbardziej z wszystkich facetów - nadęty i pewny siebie do granic, co nie zmienia faktu, że dla mnie Colton pozostaje Cochranem z poprzedniego sezonu i nie życzę mu dobrze.