Survivor 10: Palau

Zaczęty przez Showmag, Nd, 20 Lut 2005, 14:53:36

joker

Jeśli kogoś interesuje szerzej co działo się na Palau w czasie drugiej wojny światowej - polecam serial "The Pacific", w którym jeden z odcinków poświęcony jest właśnie zdobywaniu Palau :)

gossipgirl

Jako, że wiele osób z forum ta edycja się podobało, postanowiłam zrobić sobie weekend z Palau. Początkowo nie rozumiałam zachwytów ludzi. Ot co, młode wilczki uważały się za lepszych i nie docenili siły oraz zgrania drugiego starszego plemienia. Bardzo zdziwiła mnie tutaj postawa producentów. W edycji 7 PI gdy plemię Morgan lądowało kilka razy pod rząd na radzie, nagrodą w konkurencji było wypożyczenie zawodnika z przeciwnego plemienia w celu wyrównania szans. Tutaj  doszło do sytuacji, że plemię Ulong przestało po prostu istnieć  :szok:

Dużym plusem tej edycji była fantastyczna lokalizacja. Ah....te zatopione wraki okrętów i przepiękna podmorska fauna i flora (Jezioro Meduz <3)  :fish: :foto:

Co do samych zawodników moimi ulubieńcami zostali Stephenie (gdyby nie to, że trafiła na tak fatalne plemię, mogłaby być w finale) oraz Ian (pokazał, że szacunek dla samego siebie i prawdziwa przyjaźń zawarta w programie znaczą więcej niż milion dolarów - takie to banalne a jednak piękne). Czuję duży zawód w stosunku do Cobiego, który wydawał się być przebiegłym graczem,potrafiącym manipulować ludźmi i mogącym namieszać w grze. Tak się jednak nie stało i czuję niedosyt.

Z pośród widzianych przeze mnie edycji pierwszy raz spotkała osobę, która tak mnie irytowała swoją postawą - mam na myśli Katie. Do tej pory zastanawiam się jak ktoś kto nie robił w obozie kompletnie nic, był totalną łamagą we wszystkich konkurencjach sprawnościowych oraz cechował się ogromną arogancją dostał się do finałowej dwójki  :mur: Oprócz dobrego, silnego sojuszu nie miała do zaoferowania nic więcej. Aż miło się słuchało najeżdżania na nią na ostatniej finałowej Radzie Plemienia :devil:

Szczytem bezmyślności było dla mnie zachowanieCaryn :Będąc przysłowiowym "języczkiem uwagi" nie potrafiła wykorzystać możliwości jakie niosły jej dwa sojusze: z Tomem i Ianem oraz sojuszem kobiecym, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że sama odpadła <bicz plis>...

No i oczywiście zwycięzca - Tom. Z pośród F2, zasłużył sobie na wygraną. Nikomu specjalnie jakoś się nie naraził, starał się być jak najbardziej w porządku wobec pozostałych graczy i oczywiście wykazał się swoją siłą i sprawnością fizyczną od samego początku programu. Gdyby nie wygrane immunitety po połączeniu plemion,myślę że szybko zostałby wykluczony przez resztę.

Podsumowując moją przydługą wypowiedź, ta edycja była bardzo dobra ale nie fantastyczna. Niemniej jednak dobrze się ją oglądało :)