Artykuły

Zaczęty przez Showmag, Nd, 24 Paź 2004, 15:41:46

Luxis

a masz jakies artykóły dotyczące jesiennej ramówki TVN?

podmark

Jak na razie nie mam nic szczególnego na temat ramówki TVN. Są tylko o poszczególnych serialach, nic więcej. Jak będę widział cos interesującego to tu skopiuje.

Pudelek

Mnie w jesiennej ramówce Polsatu najbardziej cieszy serial "Gotowe na wszystko" ("Desperate Housewives"). Dużo dobrego o nim słyszałem, no i aktorka Marcia Cross, którą uwielbiam... Oczekiwałem tego serialu już w wiosennej ramówce. A potem już straciłem nadzieję, tak jak na ostatnią serię "Seksu w wielkim miescie" i "Buffy" (z której już wyrosłem).

Luxis

jestem tego samego zdania, że Gotowe Na Wszystko to bedzie super serial, bo juz go troche ogladałem na niemieckiej stacji i jest dobry...
Ale musze przyznać, że Polsat czegos sie nauczył od TVNu ;P otóż zakupuje teraz produkcje zagraniczne... bo przecież pierwszy TVN zakupił Miriam i Rosyjską Ruletkę, a teraz ofensywa Polsatu ;)  :ubaw:
no fakt, Polsat dużo seriali kupował zagranicznych, ale programów nic...

podmark

TVN w tym sezonie będzie miała fajne filmy. Naprawdę spoko, ale TVP też kupiła kilka filmów, m.in. "Gdzie jest nemo", albo "Rybki z ferajny", już teraz nie wiem. Wiem natomiast na 100 %, że nasz telewizja publiczna kupiła "Pasję" Mela Gibsona. No, i nie można zapominać, że 16 pażdziernika TVN ma wyemitować "Karol - człowiek, który został papieżem...".

joker

- Zachowujemy się naturalnie, niczego nie udajemy, nie dostosowujemy się do publiki. Nie będziemy też udawać, że jest inaczej niż jest - powiedzieli magazynowi "Dlaczego" Iza i Grzegorz, pierwsza para, która zaczęła uprawiać seks w programie "Bar". Tego samego dnia, gdy Iza i Grzegorz poszli na całosć w sypialni, doszło również do intymnego zbliżenia między Kenem a Frytką w "Big Brother Bitwa". Oba przypadki, wbrew temu, co mysli większosć fanów reality shows, nie są jednak pierwszymi tego typu w Polsce.

Fragmenty ocenzurowane

- Zdaniem naszego informatora, Krzyska, który pracował na planie Dwóch Swiatów, w programie dzieje się wiele więcej niż pokazuje telewizja. - W Dwóch Swiatach nie puszczono na przykład fragmentu z wieczornej imprezy, na której jedna z uczestniczek wypiła całą butelkę Tequili, poszła na pomost i... zsiusiała się w spodnie. Reżyser polsatowskich reality shows, Okił Khamidov nie ukrywa dzisiaj, że w Dwóch Swiatach doszło do seksu. Dlaczego zatem nie pokazano wszystkiego, a przynajmniej nie ogłoszono tego?

- Nie pokazalismy seksu, ponieważ nie o to w tym programie chodziło. Nie bylismy też pierwsi, bo to nie wyscigi - mówi Khamidov. - Oglądałem zachodnie programy i widziałem, jak zniszczona została osobowosć uczestników. W Anglii ktos popełnił samobójstwo, ktos inny nie mógł znaleć pracy i został odsunięty ze swego srodowiska - dodaje.

Mimo że polscy widzowie mogli przynajmniej w pewnym stopniu zobaczyć kopulujące ze sobą pary (resztę pokazano w Internecie), to jednak wciąż w porównaniu z programami zachodnimi w polskich reality shows dzieje się niewiele. Potwierdza to Andrzej Sołtysik, rzecznik TVN. - Polskie wydanie programu BB jest i tak najbardziej cywilizowane. Mogę zapewnić, że nie pójdziemy w kierunku tematycznych programów typu Wyspa Pokus - zapewnia. - TamSeks pozostaje tam jedynie kwestią czasu.

Hard core na Zachodzie

Do gorszących i wręcz niesmacznych zachowań dochodziło także w innych zagranicznych programach, które pokazywane są na licencji w Polsce. We włoskiej wersji BB po kilku dniach trwania programu doszło do seksu grupowego. W Portugalii podczas kąpieli w koedukacyjnych grupach zaczęto zabawiać się wibratorem. W Rosji stosunku seksualnego nie pokazano w telewizji, ale wycieczki turystyczne mogły popatrzeć na kochającą się parę zza lustra weneckiego. Ustawiono je bowiem w hangarze na Placu Czerwonym. W Danii, gdy uczestnicy nie otrzymali papierosów i alkoholu, zaczęli rzucać wyzwiskami w wielkiego brata. Szybko wyłączono fonię, by po chwili przerwać transmisję na kilkanascie godzin.

W Holandii uczestnicy Big Brothera, Sabine i Bart bez owijania w bawełnę poprosili grupę o zwolnienie jednej z dwóch sypialni. Sabine została pokazana w promieniach podczerwieni od tyłu. Rozebrana weszła pod kołdrę, po chwili dołączył do niej nagi Bart. Kolejne telewizyjne ujęcie przedstawiało zadowoloną parę palącą papierosa, już po.

Z kolei w hiszpańskiej wersji programu BB nic nie zapowiadało skandalu do momentu, w którym jeden z uczestników wsciekł się na dziewczynę, która nazwała jego matkę dziwką. Na oczach milionów widzów kopnął ją w twarz. Pozostali mieszkańcy domu byli swiadkami, jak dziewczyna przewraca się razem z fotelem, po czym z płaczem biegnie do pokoju zwierzeń poskarżyć się wielkiemu bratu, czyli tak naprawdę całej Hiszpanii. Najgorszy z tego był jednak fakt, że to widzowie mieli zadecydować, czy dziewczyna miała rację, czy może jednak bardziej uzasadnione było zachowanie współmieszkańca. Napastnik został w końcu karnie usunięty z programu, po czym zrobił karierę w hiszpańskim show-biznesie.

Prawdziwe sceny grozy przeżyli także widzowie szwedzkiego pomysłu o nazwie Robinson. Tam jeden z wyrzuconych uczestników popełnił samobójstwo. Z kolei w pierwszym szwedzkim reality show, którego producentem był Mathias Olson (BAR) jeden z uczestników powiesił się w toalecie - jedynym miejscu bez kamer. Własnie dlatego od tamtego czasu w każdym szwedzkim programie w toaletach montowane są kamery.

To inscenizacja

Wielu psychologów oraz znawców mediów nie wierzy w to, że uczestnicy programów sami z siebie decydują się na tak kontrowersyjne poczynania. - To jest jakas inscenizacja. Nie sądzę jednak, aby uczestnicy zachowywali się przez cały czas naturalnie - mówi Mieczysław Jaskulski, psychoterapeuta z Laboratorium PsychoedukacjiSródtytuł: Przyszłosć reality w Polsce

Czy do "mocnych" i bardziej wulgarnych scen może dojsć w Polsce? - Lubimy nasladować Zachód. Czujemy się póniej Europejczykami pełną gębą - mówi Zbigniew Lew-Starowicz. Zachowanie Izy i Grzeska z Baru także dowodzi, że zdarzyć może się jeszcze wiele. Wydaje się, że uczestnicy są bardzo zadowoleni z tego, co zrobili i z tego, co stanie się w najbliższym czasie. - Klienci nasze zbliżenie przyjęli normalnie. Trzymają za nas kciuki, za nasz związek - mówią.

- Na pewno nie sądzę, żeby w Polsce doszło na ekranie do przemocy - mówi Mieczysław Jaskulski. Innego zdania jest prof. Lew-Starowicz, który uważa, że wprawdzie na razie w Polsce do smierci na ekranie nie dojdzie, ale w przyszłosci jest to bardzo realne. - Dopuszczam taką możliwosć. Wszystko idzie w tym kierunku - mówi. - Zrobimy wszystko, żeby do podobnych rzeczy jak na Zachodzie nie doszło - zapewnia jednak Joanna Stępień, rzecznik prasowy KRRiTV. Niemniej jednak, jak na razie, umowa między stacjami telewizyjnymi a KRRiTV zabraniająca pokazywania fragmentów naruszających prywatnosć i godnosć uczestników, została po raz kolejny złamana. Wyczyny Kena, Frytki, Grzesia i Izy przyniosły wzrost oglądalnosci.

JULIUSZ SZALEK

Artykuł pochodzi z kwietniowego (2002) numeru magazynu "Dlaczego".

Showmag

Artykuł podesłany przez Łukiego:

Niesmaczne widowiska czyli dokąd zmierza reality show...
Od telewizji komercyjnej po publiczną zasypywani jestesmy propozycjami reality show na coraz to gorszym - wręcz miernym poziomie. Teraz z perspektywy czasu pierwsza edycja Big Brothera, nieco skandalizująca (jak się zdawało onegdaj), to po prostu bułka z masłem w porównaniu z tym, co telewizje serwują nam obecnie.
Od 2 stycznia w niedzielne wieczory w telewizji TVN można oglądać kontrowersyjny reality-show "There's Something About Miriam", który latem ubiegłego roku wywołał spory skandal obyczajowy w Wielkiej Brytanii. W "There's Something About Miriam" szesciu kawalerów na hiszpańskiej Ibizie walczy o względy Miriam i tygodniowy pobyt z nią na luksusowym jachcie, którą według zapewnień producentów miała być "piękna meksykańska modelka", oraz o 10000 funtów. Telewidzowie pod koniec pierwszego odcinka zostali wtajemniczeni w wielki sekret bohaterki, która wyznała iż jest ... transseksualistą. Natomiast uczestnicy dowiedzieli się o tym fakcie dopiero na końcu programu. Po programie wytoczyli sprawę, gdyż ich zdaniem doszło do nadużycia seksualnego", ponieważ "nie wiedzieli, że całują i pieszczą mężczyznę".
Z naszego, polskiego "podwórka". Nieustraszeni
Biorąc pod uwagę skargi widzów, KRRiTV uznała, że program narusza ustawę o radiofonii i telewizji zakazującą propagowania postaw i poglądów sprzecznych z moralnoscią i dobrem społecznymDepartament programowy w swojej analizie stwierdził, iż autorzy audycji zafałszowują i deprecjonują ważne wartosci kulturowe, a sam program jest antywychowawczy, gdyż dokonuje odwrażliwienia dzieci i młodzieży, przesuwając granice tego, co niesmaczne i ryzykowne Na autorów i producentów programu została nałożona kara finansowa, od której zamierzają się odwołać.
W styczniowym numerze "Glamour" możemy przeczytać zwierzenia jednej z uczestniczek ostatniej edycji "Bar VIP", córki słynnego polskiego tenora, Agaty Torzewskiej. Kolejny szok. Reality show, więc jakby się wydawało, wszystko powinno być realne i zupełnie naturalne. Nic bardziej błędnego. Dowiadujemy się m.in. w jaki sposób powstaje tzw. romans "barowy", reżyserowany przez producentów, nakłanianie uczestników do picia alkoholu, podjudzanie do konfliktów, zmanipulowane głosowania "plus-minus", a nawet (jak podejrzewają uczestnicy) - narkotyki dodawane bez wiedzy zainteresowanych do ich napojów czy posiłków.
Telewidzowie mają coraz większe oczekiwania, wymagania. Ale czy takie niesmaczne szokowanie ma jakis zamierzony cel? Czy tak ma wyglądać w przyszłosci tzw. "rozrywka"? Co widz (najczęsciej młody) ma zyskać oglądając tego typu zakłamanie, brak poszanowania norm moralnych? Z czym ma się identyfikować? Komu potrzebne są widowiska uwłaczające ludzkiej godnosci? Oczywiscie wybór należy do nas...

[Barbara Trusińska]

Showmag

Kolejny artykuł podesłany przez Łukiego...

Mogą wyjechać do egzotycznego kraju, by wziąć udział w najbardziej ekstremalnym reality show na swiecie. Postanowilismy sprawdzić, jak daleko są w stanie się posunąć, by to osiągnąć.

Cicha, zmysłowa muzyka. Panujący w pokoju półmrok co chwilę rozswietla błysk flesza aparatu fotograficznego. Pracuje kamera. Młoda, ładna dziewczyna zmysłowo wije się wokół stojącego w kącie wieszaka. Coraz bardziej się osmiela, już nie przeszkadzają jej wpatrujący się w nią ludzie. Powoli rozpina bluzę, którą rzuca przed siebie. Zalotnie patrzy na obserwatorów, bawi się włosami rozwiewanymi przez wentylator. Wreszcie zdejmuje bluzkę, usmiecha się. Flesz błyska ze zdwojoną częstotliwoscią.
Wbrew pozorom to nie występ tancerki egzotycznej. To casting do nowego, najbardziej ekstremalnego reality show na swiecie, a dziewczyna to 20-letnia Ela, która postanowiła poszukać przygody. Żeby się dobrze zabawić, odpowiedziała na ogłoszenie o tresci: "Casting: młodych, szalonych, odważnych do nowego reality show. Napisz nam cos o sobie. Zgłoszenie przeslij mailem" i tym samym zgłosiła się do naszego programu. Programu, w którym uczestnicy muszą się pozbyć się zahamowań i wykazać odwagą. W którym jest jedna zasada - chcesz zaistnieć, musisz się sprzedać! Albo czyms zaskakujesz, albo odpadasz!
30-letni Filip. Nigdy nie oglądał reality show, nie ma telewizora. Zna pięć języków, napisał książkę, współtworzył film dokumentalny o historii teatru. Czego tu szuka? - Szukam przygody. Zdobędę nowe doswiadczenia. A może i ciekawą pracę - zastanawia się. Próbujemy go zachęcić, żeby czyms zaskoczył nas i widzów. - Kazałbym wszystkim siedzieć bez ruchu. Wygrywa ten, kto wytrzyma najdłużej - mówi.
20-letnia Sylwia. Chętnie opowiada historię o romansie jej 50-letniej matki z 24-letnim chłopakiem, o tym, jak kobieta ucieka z domu. Mówi, jak to wszystko ją załamało, jak pobiła chłopaka matki, a teraz najchętniej zamknęłaby się w jakims reality show. - Nie chcę być w domu. Dzięki programowi może wyżyję się w jakis sposób - mówi.
Teraz Michał. 38-letni warszawiak, który był w wojsku dowódcą drużyny w oddziale dyscyplinarnym. Jaką najbardziej ekstremalną rzecz zrobił w życiu? Odpowied jest krótka, jak w wojsku: - Ożeniłem się - mówi. Michał nigdy wczesniej nie zgłaszał się na castingi, tym razem chce spróbować swoich sił. Szuka nowych, mocnych wrażeń, a jesli przy okazji dałoby się zarobić, to jeszcze lepiej.
Każemy mu odegrać scenkę. Ma zaproponować nowo poznanej dziewczynie, żeby poszła z nim do łóżka za 30 zł. W rolę "towaru do wyrwania" wciela się jedna z jurorek. Zaczyna niesmiało: - Słuchaj lalka, ubrałas się tak jak... No wiesz, nie jestes wcale taka tego... Nie mam na drinka, to myslałem, że może cos innego będę miał. Bysmy poszli do ciebie, bo ja nie dysponuje lokalem. I byłabys cała moja? - próbuje Michał. Nie była. My też nie bylismy.
Jeszcze jeden kandydat. Jaguar. A naprawdę Artur. Typowy showman. Całe ciało pokryte tatuażami obrazującymi cętki jaguara. Chętnie je pokazuje. Jak mówi od progu, jest tutaj, żeby podniesć nam oglądalnosć i przy okazji zgarnąć kasę. Po niesmiałej sugestii jednego z jurorów natychmiast pełnymi erotyzmu ruchami zaczyna sciągać koszulę, potem spodnie. Staje przed nami niemal nagi - ma na sobie tylko slipki, także w barwach jaguara i spodnie spuszczone do kostek. Chętnie pręży się w stronę obiektywu, prawie tańczy, przybiera coraz to inne pozy. W lekkim szoku patrzymy na nagie ciało, którego każdy fragment pokrywają cętki. Nie, nie każdy - po uważnym oglądzie na jednym ramieniu dostrzegamy Tygryska z "Kubusia Puchatka", na drugim... lekko wyblakły portret żony.

Etap drugi: zadania. Z kilkunastu osób, które po kolei zasiadały przed nami wybieramy szóstkę najciekawszych i najbardziej zaskakujących kandydatów i dobieramy ich w pary.
Pierwsi to 26-letni Igor i 22-letnia Iwona, para również w rzeczywistosci. Iwona to spokojna, cicha dziewczyna, która zgłosiła się do nas, bo umiera z nudów. Igor jest tutaj, bo w pierwszym etapie zapewniał, że aby dostać się do program, zrobi wszystko: - Mogę nawet nawrzeszczeć na swoją dziewczynę i wywołać u niej płacz.
Chcemy sprawdzić, czy rzeczywiscie jest takim twardym facetem. Kandydatów czeka test. Jedna osoba jest katem, druga ofiarą. Kat może krzyczeć, wysmiewać się, a nawet zbluzgać ofiarę. Igorowi natychmiast opadają piórka. - Chyba nie damy rady, co kochanie? - mówi do Iwony. Ta jest jednak szybsza. Zaczyna krzyczeć na chłopaka, wyzywać go. Brutalnie wyciąga go z krzesła i popycha go na scianę. Chłopak niepewnie patrzy na nasze reakcje, ale my, wpatrzeni w scenę, milczymy, pozwalamy im grać. Wreszcie Iwona łapie chłopaka za koszulę i wyrzuca go za drzwi. Słyszymy podniesione głosy zza sciany. Po chwili wracają - dziewczyna usmiechnięta, Igor cały czerwony na twarzy. Teraz on ma być katem. Zaczyna cos mówić, ale głos zamiera mu w gardle. - Sorki, ale chyba nie dam rady - kończy niesmiało.
Do drugiego zadania zapraszamy naszego faworyta, Jaguara. Partneruje mu 25-letni czarnoskóry Benjamin. Benjamin urodził się w Kongo. W Polsce jest od 12 lat. - Srednio mi się tu podoba, dziwnie ludzie tu mieszkają - mówi. Sam przyznaje, że najbardziej "boi się Boga!". Jednak czasem zdarza mu się zwariować. Zobaczymy. Obu kandydatów czeka "pyszne" zadanie. Dajemy im do dyspozycji keczup, jeden z nich ma polać go sobie na łydkę, a drugi go zlizać. Kiedy tylko jeden z jurorów kończy czytać tresć zadania, obaj rzucają się na stojącą na ziemi butelkę. Benjamin jest szybszy. - To może zróbmy to w bardziej erotyczny sposób? - proponuje Jagur. - Znaczy co? - pyta "władca keczupu". - Ty sobie polejesz łydki, ja nadgarstki. Zrobimy klasyczną pozycję "69" - rzuca pomysł. - Nie, ja mam keczup, ja rządzę - ujawnia autorytarne skłonnosci Benjamin. Jaguar nie ma wyjscia, musi zjesć keczup. Do sprawy zabiera się profesjonalnie - delikatnie, acz stanowczo i erotycznie zlizuje sos pomidorowy z łydki Benjamina, który na cała sytuację patrzy lekko zszokowany. Po zakończeniu zadania Jaguar jest zawiedziony. Wolał isć na całosć.
Ostatnia para to piękna striptizerka Ela i również 20-letni Adrian. Chłopak to prawdziwy człowiek orkiestra - mieszka w Warszawie pół roku i ze wszystkich stron stara się podbijać stolicę. - Chodzę na siłownie, żeby móc pokazywać się dziewczynom z fajnej strony, siedzi we mnie także cichy artysta, który pisze wiersze, robi kabaret. Jestem również sędzią piłkarskim - wymienia swoje zainteresowania.
Para ma odegrać scenę wspólnego jedzenia sliskiego makaronu spaghetti. Nie mają z tym problemu. Klękają przed półmiskiem. Najpierw Ela je makaron prosto z ręki Adriana, ale kolejne nitki chłopak kładzie jej już na szyi i dekolcie i wcina ochoczo, przy okazji namiętnie liżąc jej skórę. W końcu idą na całosć - wpijają się sobie w usta, prezentując nam - z lekkim szokiem wpatrującym się w scenę - namiętny taniec makaronu i języków. Im widownia najwyraniej nie przeszkadza, chyba nawet zapomnieli, gdzie się znajdują. W końcu przerywamy im brawami, obawiamy się, że sytuacja może zajsć za daleko.

Kilkugodzinne przesłuchanie kończy się pónym wieczorem. Kandydaci rozchodzą się do domów. Nie ma wsród nich zwycięzcy. Bo w castingu w ogóle nie ma zwycięzcy. Powód jest prosty. Nowy, ekstremalny program telewizyjny po prostu nie istnieje. Casting został zorganizowany tylko po to, bysmy mogli przekonać się, co ludzie są w stanie zrobić dla pięciominutowej sławy i kasy, ile ze swojej prywatnosci są w stanie sprzedać, do jakich dojsć granic. Czego ludzie przychodzący na tego typu castingi szukają? Pieniędzy? Odskoczni o nudnej codziennosci? A może tylko pieniędzy? Dlaczego w ogóle się zgłaszają, nie wiedząc o programie kompletnie nic? I - co gorsza - wcale nie pytają. Najwyraniej jest im wszystko jedno. Nie interesuje ich, co to za program, czego będzie od nich wymagał. Ważne jest tylko to, że może dać im szansę na zaistnienie.
Każdy z dwudziestu kandydatów miał za zadanie przekonać nas, jurorów - pięcioosobowy zespół złożony z dziennikarzy i redaktorów "Dlaczego" - że to własnie jemu należy się wyjazd do egzotycznego kraju na realizację ekstremalnego reality show. Nie przekonał. Każdy potrafił zrobić z siebie jedynie błazna - Bartek stał na głowie, Agnieszka wykonała zmysłowy taniec wokół jednego z jurorów, a Ania była nawet gotowa obciąć sobie długie, zapuszczane przez lata włosy.

Sebastian Kucharski

Artykuł opublikowany w miesięczniku studenckim "Dlaczego" (listopad 2004)

sharkan

A do czego to casting ??

Showmag

sharkan, wystarczy przeczytać cały tekst.. i "do czego ten casting?"- w tym własnie tkwi sedno sprawy..

boss01

Tomasz Kurzewski:'W "Barze" była para, która uprawiała seks od pierwszego dnia, na okrągło. Nie pokazalismy tego.'

zrodlo: https://wiadomosci.onet.pl/1241074,720,kioskart.html

ciekawe o kogo chodzilo? :)


pozdrawiam

podmark

Swietny artykuł. Aż mnie przyciągnął. "Awantura o kasę" w Nowej Zelandii !!! Czyli "Dwa Swiaty" też tam pewnie ruszą. Chyba, że szkoda im kasy , ale pakietem wykupili licencje,m więc moim zdaniem mogliby spróbować.

sharkan

Dwa Swiaty w Nowej Zelandi . hihi. Jeden domek na jednym fiordem , drugi nad drugim a między nimi jeziorko gdzies 20 m niżej i oczywiscie wiszący most hihi

Mau

Cytat: AdminKolejny artykuł podesłany przez Łukiego...
(..)
Każdy z dwudziestu kandydatów miał za zadanie przekonać nas, jurorów - pięcioosobowy zespół złożony z dziennikarzy i redaktorów "Dlaczego" - że to własnie jemu należy się wyjazd do egzotycznego kraju na realizację ekstremalnego reality show. Nie przekonał. Każdy potrafił zrobić z siebie jedynie błazna - Bartek stał na głowie, Agnieszka wykonała zmysłowy taniec wokół jednego z jurorów, a Ania była nawet gotowa obciąć sobie długie, zapuszczane przez lata włosy.

Sebastian Kucharski

Artykuł opublikowany w miesięczniku studenckim "Dlaczego" (listopad 2004)

:bravo:  :bravo: Brawo dla pomysłodawców!!! Tylko czy to cos da? Beznadzieja mnie ogarnia co ludzie sa gotowi zrobić dla mirażu
radioactive. dalej zła

podmark

Czemu nie, ale nie rozumiem Twoich głupich uwag z tymi fiordami w ogóle. "Dwa Swiaty" nie potrzebują kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych, by wybudować cały kompleks (W Nowej Zelandii są nie tylko wzniesienia, są także równiny), a poza tym skoro już mają licencję, to głupio by było nie skorzystać z okazji i nie wprowadzić nowego reality show, którego formuła różni się całkowicie od innych programów tego typu.