Piotr Gulczyński

Zaczęty przez Showmag, Śr, 16 Mar 2005, 03:55:25

Showmag

Gulczas i Arek namawiają do oszustwa
Niedziela, 7 listopada 2004, godzina 08:16

"Spryskaj tablice i pryskaj"- radzą bohaterowie programów "Big Brother" i "Bar". Piotr Gulczyński i Arkadiusz Nowakowski pokazują, jak dzięki sprayowi oszukać policję. Panowie zachwalają w telewizji produkt, który ma sprawić, że tablice rejestracyjne aut będą niewidoczne dla fotoradarów. Tymczasem stosowanie tego specyfiku nie jest całkiem skuteczne i może być uznawane za niezgodne z prawem. Photo Blocker to substancja w sprayu, przypominająca bezbarwny lakier. Gulczas i Arek pokazują, jak dzięki preparatowi oszukać oko Wielkiego Brata, czyli policję. Fotografują tablicę aparatem z lampą błyskową i widać, że Blocker uniemożliwia odczytanie rejestracji. Jednak należy pamiętać, że w dzień w policyjnych fotoradarach flesz nie błyska i "cudowny" spray nie spełnia wtedy swojej funkcji. Za puszkę Photo Blockera trzeba zapłacić 299 złotych. "Namawianie do oszukiwania radarów w kraju, w którym co roku dochodzi do ponad 50 tysięcy wypadków, w których ginie prawie 6 tysięcy osób, zakrawa na parodię. To, czego nie widzi Wielki Brat, nie oznacza, że nie widzi tego policja"- mówi Witold Kozicki, rzecznik prasowy łódzkiej policji. "Przyznaję, że reklama jest le zrobiona. Za duży nacisk położono na zasłanianie tablic, a przecież Photo Blocker służy też do innych celów. Osoby sławne mogą nim na przykład spryskać szyby samochodowe, broniąc się w ten sposób przed paparazzi"- mówi Tomasz Gawiński, rzecznik prasowy firmy Mango, sprzedającej Photo Blockera. "Nie widzę w tym nic złego. Spryskałem tablice swojego auta srodkiem, który reklamuję i bardzo dobrze działają. Należy sobie ułatwiać życie i nie widzę w tym nic złego. To nie jest zabronione. Zbyt długo uczestniczyłem w różnych tzw. reality shows i obserwowały mnie kamery, by na co dzień miało być podobnie. Nie lubię, gdy ktos fotografuje tablice mojego auta na skrzyżowaniach, szczególnie, gdy to jest policja"- uważa Arkadiusz Nowakowski.

[Dariusz Kucharski, Super Express/ Foto: Mirosław Noworyta]

* * *

Gulczas i Frytka w "Ciao Darwin"
Poniedziałek, 14 marca 2005, godzina 22:50

Dzis stacja TVN nadała 18 odcinek teleturnieju "Ciao Darwin". Tym razem naprzeciw siebie stanęły włascicielki dużego i małego biustu. 100 par kobiecych piersi podjęło rywalizację, którą męska publicznosć oglądała do końca z zapartym tchem. Drużyna małych biustów prężyła piers pod przewodnictwem Agnieszki "Frytki" Frykowskiej (bohaterki "Big Brother 3- Bitwy", "Baru 3- Bez Granic" i "Baru 4- Złoto dla Zuchwałych"), Jacka Chmielnika i Joanny Krochmalskiej. Natomiast nawałnicą dużych biustów pokierowali: swingująca Daniela Zabłocka, Piotr "Gulczas" Gulczyński (bohater pierwszej edycji "Big Brother" oraz "Baru 4- Złoto dla Zuchwałych"), Omena oraz Anna Żak. Pierwsza potyczką walczących stron była konkurencja spiewacza, podczas której sprawdzono, co wyrwie się z małej, a co z dużej piersi. Oczywiscie, ku ogromnemu zadowoleniu publicznosci, uczestniczki przygotowały mały pokaz mody. Wielkie emocje przyniosła konkurencja, w której jedna ze stron, skacząc na trampolinie, chwytała za sznurki, które z kolei uwalniały zapadnie nad głowami przeciwniczek. Tak więc na dekolty pań spadały: kisiel, keczup, mąka, a nawet pieniądze. Po tańcu, który był ekscytującym przeżyciem głównie dla oceniającej go widowni, przyszedł moment na ostatnią- ostudzającą napięcie konkurencję. W warunkach wodnych duże biusty radziły sobie znacznie lepiej i to one ostatecznie zwyciężyły cały odcinek.

[CiaoDarwin.onet.pl]

Pudelek

Wczoraj w programie "Ring" (talk show nadawany na TVP1) była rozmowa dotycząca m.in. programów typu reality show. W studiu pojawił sie Gulczas i Piotr Borucki. Poza tym był pokazany również krótki wywiad z Frytką (wiadomo). Wszystko to miało na celu przekonanie ludzi, że takie programy wykorzystują tylko uczestników, a czasem nawet niszczą ich życie.
Tezę tę potwierdzały przede wszystkim słowa Piotra Boruckiego i Frytki, którzy liczyli na karierę w show biznesie. Skończyło się na przyczepieniu im etykietki, która mało im pasowała.
Piotr powiedział, że poswięcił swoje ustabilizowane życie dla programu i wiele stracił. Ludzie nie traktują go poważnie. Piotr planuje (już od kilku lat) nakręcić film dokumentalny o życiu po reality show.
Frytka oczywiscie jak zawsze powtarzała, że stara się (akurat!) od dawna aby ludzie nie kojarzyli ja z telewizyjną Frytką.
Gulczas się obronił mówiąc, że takie programy to pomimo wszystko fajna przygoda.
Boże jacy oni wszyscy biedni !  :devil:

Showmag

O reality shows w "Ringu"
2006/12/1

"Gulczas" i "Chemik" - gwiazdy "Big Brother'a", pojawiły się w dzisiejszym odcinku talk-show "Ring", emitowanego w TVP1.

"Ring" to talk-show społeczno-kulturalny, prowadzony przez Rafała Ziemkiewicza, w którym omawiane są nie tylko najważniejsze wydarzenia kulturalne i artystyczne, ale także zjawiska oraz trendy życia publicznego, związane mniej lub bardziej z szeroko pojętą kulturą. Tematem dzisiejszego odcinka były programy reality shows, kreowanie gwiazd ze zwykłych ludzi, a także destrukcyjny wpływ tego typu widowisk na życie ich uczestników. "Big Brother" był wielką machiną medialną, za którą stał sztab psychologów i realizatorów. W tę machinę dało się wkręcić wiele osób, wiążących z udziałem w programie nadzieje na wspaniałą przyszłosć. Czy "Wielki Brat" okazał się pomocny? Czy tylko wykorzystał ich, a potem porzucił, gdy nie byli już potrzebni?

W dzisiejszym "Ringu" gosćmi Rafała Ziemkiewicza byli Wojciech Cejrowski, Krzysztof Krawczyk, a także gwiazdy "Big Brother'a": Piotr Gulczyński (uczestnik pierwszej edycji) i Piotr Borucki (zwycięzca trzeciej edycji).

Wojciech Cejrowski powiedział między innymi, że nie zgodziłby się wziąć udziału w każdym programie: "Tańcowi z Gwiazdami odmówiłem. Dzwonili, a ja odmówiłem, ponieważ to się realizuje w niedziele. Ja w niedziele nie pracuję. Jedna z pań pomyslała, że to dowcip. Nie zostałbym też prowadzącym przedsięwzięcia w rodzaju 'Ciao Darwin'. Uważam, że to jest obrzydliwe estetycznie i nie chcę w czyms takim uczestniczyć. Do 'Big Brothera' bym też nie poszedł, ani jako zapowiadacz, ani jako producent. Mimo, że tam kasa jest niesamowita. I do jakiegos odpowiednika 'Big Brothera' i do audycji sportowej - też nie. Pan Wojciech Cejrowski kims chce być, a kims innym być nie chce. Jestem członkiem Królewskiego Towarzystwa Geograficznego i wolę w tę stronę".

W programie wyemitowano materiał filmowy, którego bohaterką była Agnieszka "Frytka" Frykowska (uczestniczka trzeciej edycji "Big Brother'a"). "Sytuacja, która się zdarzyła, była nieprzewidywalna dla całej mnie. Nad programem pracuje sztab psychologów, który wie dokładnie, gdzie są nasze słabosci i gdzie są momenty, kiedy można bardziej podkręcić srubę. Bardzo często zdarzały się sytuacje, że osoby nie wytrzymywały presji. Mnie kosztowało to wiele przemysleń i wyrzeczeń. (...) Najważniejszą rzeczą, którą zrobiłam, jest szkoła. Teraz nie może być takiej sytuacji, że ktos mi zarzuci, że jestem gwiazdką jednego sezonu. Chcę być zawodową aktorką" - powiedziała Frykowska.

Z kolei Piotr Gulczyński nie jest przeciwnikiem reality shows. Istotne jest jednak, jakimi oczekiwaniami kierują się jego uczestnicy. "Jesli ktos ma parcie na szkło i chce koniecznie zostać gwiazdą telewizji, liczy na sukces komercyjny, to ja uważam, że żadnej gwiazdy z reality show nie będzie. Natomiast, jesli ktos chciałby zobaczyć to od tyłu, przeżyć taką przygodę - to jak najbardziej jestem na tak" - stwierdził Gulczas.

Natomiast Piotr Borucki jest zdania, że uczestnicy reality shows nie do końca są swiadomi, co ich czeka, a po udziale w programie ciężko jest im powrócić do codziennosci. Zwycięzca "Big Brother 3 - Bitwy" zostawił dla udziału w widowisku swoje poukładane życie, marzył o aktorstwie. Tymczasem przez reality show nie udało mu się ukończyć studiów, a ludzie zamykają mu drzwi przed nosem, ponieważ mają go za gwiazdkę "Big Brother'a". Piotr zajmuje się tworzeniem filmów dokumentalnych, a jednym z nich jest własnie film o uczestnikach reality shows i o tym, jak potoczyło się ich życie po zakończeniu programów, w których brali udział. "Nad tym projektem sporo pracuję, z różnymi niepowodzeniami, ponieważ telewizje komercyjne nie są zainteresowane tematem" - zdradził Borucki. Wnioskować można, że takie stacje jak TVN i Polsat nie chcą, aby ujawnione zostały kulisy powstawania reality shows.

"Za mało wiedziałem i za dużo miałem wyobrażeń. Na udział zdecydowałem się tylko dlatego, że miałem złudne wyobrażenia. Wiele osób, które kilka lat temu było bardzo sławnych, w tej chwili znalazło się w sytuacjach, w których ciężko sobie poradzić. Ciężko jest potem powrócić do normalnej rzeczywistosci. Do mnie przychodzili ludzie i mówili: 'Załatw mi pracę w telewizji'. To są złudzenia. Wielu ludzi po reality shows - o tym się nie mówi - nie dokończyło studiów, ich małżeństwa się rozpadły. Ja nie ukończyłem filmówki, bo pewnej osobie się to nie podobało... że 'Big Brother' jest masówką, jest dla polski 'B', dla ludzi niewykształconych, którzy nie mają co robić, tylko siedzą przed telewizorami. Ten domek, który sobie budowałem - studia i praca - zburzyłem. I zacząłem budować inny domek, ale z lichych kart. Teraz znam to wszystko od podszewki. Z tych osób, które ja znam, może 2-3 potrafiły jakos sobie z tym poradzić. Ludzie, którzy tworzą ten program powinni mieć na względzie nasze dobro. Chciałem pracować w telewizji, ale nie ma nic na skróty i nie ma nic za darmo" - powiedział Piotr Borucki.

"Może to jakas nauczka od opatrznosci, że nie ma drogi na skróty. Można nawet zostać posłem, ale tylko na jedną kadencję" - podsumował prowadzący.